Lata mijają, moda się zmienia, a tatuaże wciąż cieszą się niesłabnącą popularnością. Szczególnie wśród ludzi młodych, którzy uwielbiają eksperymentować z wyglądem i rzadko zastanawiają się nad konsekwencjami. Problem w tym, że trwały wzór wykonany w profesjonalnym studiu kosztuje majątek. Mały wzór to wydatek nawet kilkuset złotych, a górna granica nie istnieje. Pomysłowi studenci znaleźli jednak sposób na zaoszczędzenie…
Okazuje się, że z pomocą przychodzą więzienne zwyczaje. Młodzi fani ozdób na ciele sięgają po sposoby znane od lat w środowisku przestępczym. Tatuują się samodzielnie przy pomocy narzędzi, które każdy znajdzie w swoim domu. Wystarczy ostra igła i… atrament.
Ale czy to do końca bezpieczne i skuteczne rozwiązanie?
Zobacz również: Czy robienie tatuażu boli? Fakty, o których MUSISZ wiedzieć, zanim ozdobisz swoje ciało
fot. zrzut ekranu https://www.instagram.com/_anadesafinada/
Przede wszystkim, tatuując się w ten sposób nie uzyskamy raczej spektakularnego efektu. W grę wchodzą wyłącznie najmniej skomplikowane wzory składające się z pojedynczych kropek lub linii prostych. Nie ma mowy o wymyślnym cieniowaniu.
Co jeszcze istotniejsze - jest to metoda bardzo ryzykowna. Zwłaszcza, kiedy korzysta się z igły nieznanego pochodzenia. Nie bez znaczenia jest również wszczepiany pod skórę barwnik. W ramach oszczędności mało kto decyduje się na zakup profesjonalnego tuszu, a zwykły atrament po prostu się do tego nie nadaje.
Media alarmują, że studenci i tak nic sobie z tego nie robią. W akademikach „dziarają się” wszyscy.
Zobacz również: MĘSKIE WYZNANIA: Ona się rozebrała, a moim oczom ukazał się wstrętny tatuaż!
fot. zrzut ekranu https://www.instagram.com/trasheyez/
Efekty mogą być opłakane. Profesjonalny tatuaż wykonywany jest w sterylnych warunkach, jednorazowym sprzętem i przy wykorzystaniu bezpiecznych dla zdrowia materiałów. Taka amatorszczyzna może się skończyć zakażeniem. Nie tylko bakteriami, ale nawet zapaleniem wątroby czy wirusem HIV.
Aby zminimalizować ryzyko, niektórzy odważni… najpierw opalają skórę zapalniczką. Dzięki temu ma być ona sterylnie czysta. Na dodatek podrażniona tkanka łatwiej przyjmuje barwnik. To jednak na niewiele się zdaje i własną głupotę możemy przypłacić życiem.
Nie wspominając o tym, że ta metoda jest o wiele bardziej bolesna, niż tradycyjny tatuaż. Igła wbijana jest bowiem na różne głębokości.
Zobacz również: Najnowsza metoda tatuowania!
fot. zrzut ekranu https://www.instagram.com/anticipatedadri/
Wykonane w ten sposób wzory nie są zbyt spektakularne...
fot. zrzut ekranu https://www.instagram.com/monsieurenard/
W grę wchodzą wyłącznie najprotsze kształty...
fot. zrzut ekranu https://www.instagram.com/rosemariecumella/
Warto ryzykować zdrowiem, a nawet życiem, dla takiego marnego efektu?