Trądzik młodzieńczy to zmora większości nastolatków. Z powodu drastycznych zmian hormonalnych, na twarzy większości z nas widoczne są mniejsze lub większe wypryski. Pojawiają się niespodziewanie, ale nie znikają równie szybko. Ten okres trzeba po prostu przetrwać. Kosmetyki dostępne w drogeriach zazwyczaj wystarczą, by załagodzić krępujące zmiany skórne. Prawdziwy problem pojawia się wtedy, kiedy pryszcze znikają, ale na ich miejscu pozostają nieestetyczne blizny, albo trądzik wraz z wiekiem wcale się nie zmniejsza...
Wtedy niezbędna jest konsultacja dermatologiczna i leczenie. Przywrócenie zdrowego wyglądu skóry może okazać się długotrwałym procesem. Nie każdy przepisany lek musi zadziałać od razu, czasami konieczna będzie zmiana substancji czynnej. Najpopularniejsza z nich to izotretynoina. Pomogła już tysiącom ludzi na całym świecie, ale jej stosowanie wiąże się ze skutkami ubocznymi, o których często się nie mówi. Suchość skóry, nadwrażliwość, bóle mięśni, zapalenie spojówek, depresja, łysienie – to tylko niektóre z nich.
Czy warto jednak próbować? Historia Rachel jest na to najlepszym dowodem. 21-latka przez lata zmagała się z trądzikiem młodzieńczym. Wkrótce osiągnęła pełnoletność, poszła na studia, a jej twarz wcale nie wyglądała lepiej. W czerwcu tego roku zdecydowała – konieczna będzie kuracja antytrądzikowa. Efekty możemy podziwiać na zdjęciach...