Jeszcze do niedawna wizyta u manikiurzystki była luksusem, na który mogli sobie pozwolić nieliczni. Dziś to podstawa pielęgnacji i dbania o urodę. Powstają kolejne salony dostosowane do zamożności klientek. Ale to wcale nie oznacza, że przestałyśmy eksperymentować w domu.
Zobacz również: Tak wyglądają paznokcie po kilku tygodniach bez manikiuru. Kwarantanna im nie służy
Chyba wszystkie posiadamy w domach bazy, lakiery, utwardzacze. Niektóre panie zakupiły nawet lampy i frezarki. Nie chodzi jedynie o oszczędność, bo dla wielu z nas jest to sposób na artystyczne spełnienie. Chcemy być coraz lepsze.
Na jeden szczegół musimy jednak mocno uważać - sugeruje ekspertka.
Britney Tokyo, manikiurzystka gwiazd, jest obserwowana na Instagramie przez ponad 225 tysięcy fanów pięknych paznokci. W rozmowie z magazynem „Racked” postanowiła skomentować dokonania domorosłych koleżanek po fachu.
Czy samodzielne wykonywanie paznokci żelowych, akrylowych i hybryd jest dla nas szkodliwe? Na pewno nie tak bardzo, jak ich nieumiejętne usuwanie - twierdzi. To właśnie w tym momencie płytka może najbardziej ucierpieć, dlatego należy wypracować odpowiednią technikę.
Okazuje się, że najprostsze rozwiązania wciąż są najlepsze.
Zobacz również: 10 najmniej lubianych kolorów paznokci
Prawdopodobnie nie uszkodzisz sobie paznokci, jeśli zrobisz je w domowych warunkach. Krzywda może się stać, kiedy próbujesz ściągnąć poprzedni manikiur. Błagam wszystkie kobiety - odstawcie pilniki. Zdzierając stare warstwy najprawdopodobniej uszkodzisz naturalną płytkę. Ta stanie się słaba i bardzo cienka
- ostrzega.
Według niej, jeśli nie mamy umiejętności i profesjonalnego sprzętu, najlepszą metodą będą okłady z acetonu. Kontakt ze środkiem chemicznym to mniejsza zbrodnia od uszkodzeń mechanicznych.
I nigdy nie obgryzaj paznokci
- dodaje. To nie tylko brzydko wygląda, ale prowadzi do nieodwracalnych zmian.
Zobacz również: Prosty trik z gumą do żucia, który pokochają wszystkie fanki manikiuru