Zaufała manikiurzystce z Internetu. Teraz żałuje, że powierzyła jej swoje paznokcie

Sara zachęca, by uczyć się na jej błędach.
Zaufała manikiurzystce z Internetu. Teraz żałuje, że powierzyła jej swoje paznokcie
fot. Pixabay
20.07.2019

Stylizowanie paznokci stało się ogromnym przemysłem. Wydajemy na nie coraz więcej pieniędzy, a kolejne salony wyrastają jak grzyby bo deszczu. Nie oznacza to jednak, że manikiur wykonujemy wyłącznie same lub oddajemy się w ręce profesjonalistów. Wciąż popularne są chałupnicze metody i „ekspertki” z polecenia, które przyjmują klientki po ukończeniu jednego kursu. I w nie do końca bezpiecznych warunkach.

Zobacz również: Te zdjęcia dodały ze łzami w oczach. Pokazały, co zrobiły im manikiurzystki

Z usług takiej domorosłej stylistki skorzystała jakiś czas temu Sara. To miała być oszczędność czasu i pieniędzy, ale coś poszło nie tak. Choć manikiur wyglądał na pierwszy rzut oka dokładnie tak, jak powinien, problemy zaczęły się chwilę później. Po tym bolesnym doświadczeniu młoda kobieta ostrzega: nie powierzaj swoich dłoni byle komu, bo zostaniesz kaleką.

Przesada? Chyba jednak nie do końca.

Papilot.pl: Profesjonalne salony działają niemal na każdym kroku. Korzystałaś kiedyś z ich usług?

Skłamałabym, gdybym powiedziała, że robiłam paznokcie tylko w takich miejscach. Ale kilka razy byłam. Częściej jednak sama dłubałam sobie przy paznokciach albo polegałam na dziewczynach z polecenia. Skoro koleżanka była zadowolona, to dlaczego ja miałabym nie być? Do tej pory byłam zadowolona. No, może raz czy dwa efekt nie był taki jak oczekiwałam, ale po prostu do nich nie wracałam.

Stylizacja paznokci to jednak specyficzny dział kosmetyki. Wymaga nie tylko warsztatu, ale i wiedzy.

Wiele dziewczyn przyjmujących w domach albo dojeżdżających do klientek to naprawdę pasjonatki. Wiadomo, że nie jest to ich podstawowa działalność i robią to nieoficjalnie, ale umiejętności im nie brakuje. W sprzęt też często inwestują. Zgadzam się jednak, że przydałaby się też wiedza o ludzkim ciele i chorobach przenoszonych tą drogą. Na własnej skórze przekonałam się, że różnie z tym bywa.

Dlaczego trafiłaś akurat do niej?

Któraś koleżanka udostępniła zdjęcia jej prac na Facebooku. Zapytałam, czy już korzystała z jej usług i odpowiedziała, że tak. Wyglądało to wszystko bardzo fajnie, a ja potrzebowałam zrobić sobie pilnie paznokcie na wesele. To było tak, że wróciłam z urlopu, miałam tylko dzień przerwy i w sobotę ślub kuzynki. Termin jej pasował i nawet zaproponowała, że zrobi to w moim domu.

Zobacz również: „Mam ochotę wyrwać sobie paznokcie”. Internautki pokazują, co zrobiły im manikiurzystki

Konkurencyjna stawka?

Porównywalna z salonem, który od czasu do czasu odwiedzałam. Z tą różnicą, że tam nie mogli mnie już przyjąć w terminie, który mi odpowiadał. W cenie był też jej dojazd, a to dziewczyna z drugiego końca miasta. Wtedy pomyślałam, że to okazja, bo zna się na rzeczy, a ja nie będę musiała nawet wychodzić z domu. Przyjechała punktualnie - uśmiechnięta, z pięknymi paznokciami i dwoma kuframi sprzętu. Wyglądało to naprawdę zawodowo.

Nic nie wzbudziło twojej czujności w czasie wykonywania manikiuru?

Z góry założyłam, że nie chce mi zrobić krzywdy. Co prawda narzędzia wyciągała z jakiejś kosmetyczki, ale byłam pewna ich sterylności. Musiała się chociaż w ten sposób przygotować do zabiegu. Technicznie też nie mogłam jej niczego zarzucić, bo wszystko robiła bardzo sprawnie. Pamiętam, że kiedy zobaczyłam efekt końcowy, to niemal padłam z wrażenia. Paznokcie wyglądały nawet lepiej, niż to sobie wyobrażałam. Zacięła mi skórki w kilku miejscach, ale po chwili nic z nich nie leciało.

Wesele się udało?

Bardzo. Czułam się jak milion dolarów, bo dużo wcześniej udało mi się znaleźć świetną sukienkę. Paznokcie były do niej idealnie dopasowane. Wiedziałam, że wrócę do tej dziewczyny, bo nie zedrze z człowieka, a naprawdę zna się na rzeczy. Podziękowałam bawet koleżance, że dzięki niej ją znalazłam. Czar jednak szybko prysł.

Co się stało?

Już w niedzielę po weselu zaczęły mnie boleć te uszkodzone skórki. Wcześniej tak to zrobiła, że zniknęły, ale nagle mocno się zaczerwieniły. Najpierw szczypanie, później silne rwanie. Czułam dyskomfort na kilku paznokciach. Przechodziłam tak jeszcze kilka dni, bo nie wiedziałam, co zrobić. Było jednak coraz gorzej i zdecydowałam się na ściągnięcie hybryd. Wtedy moim oczom ukazał się obraz nędzy i rozpaczy. Na kilku płytkach widoczne były ciemniejsze plamy, aż manikiurzystka z zaufanego salonu złapała się za głowę.

Doszło do zakażenia?

Przynajmniej grzybicą, a kto wie co jeszcze mi dała w gratisie. Tego samego dnia pobiegłam prywatnie do dermatologa i dostałam leki. Czułam dyskomfort z powodu choroby i ogromny wstyd, że dałam się tak urządzić. Od razu napisałam prywatną wiadomość do manikiurzystki, żeby wyrzuciła narzędzia i nie roznosiła tego dalej. Ona mi na to, że wszystko dezynfekuje i musiałam się zarazić gdzieś indziej. Wtedy dodałam komentarz na jej profilu, ale szybko mnie zablokowała.

Należałoby to zgłosić do odpowiednich służb.

Korciło mnie, ale nie chcę jej niszczyć życia. Mam tylko nadzieję, że przejmie się moim przypadkiem i zacznie zwracać uwagę na higienę. A dziewczyny, które przeczytają moją historię - nie będą już chodzić do byle kogo. Jednak te wszystkie szkolenia i certyfikaty są po coś. Domorosłe specjalistki mają pasję, ale wiedzy zazwyczaj za grosz.

Zobacz również: Wstrząsające wyznania manikiurzystek. Tego nie mówią swoim klientkom

Polecane wideo

„Mam ochotę wyrwać sobie paznokcie”. Internautki pokazują, co zrobiły im manikiurzystki
„Mam ochotę wyrwać sobie paznokcie”. Internautki pokazują, co zrobiły im manikiurzystki - zdjęcie 1
Komentarze (11)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 20.07.2019 22:38
Grzybica się tak szybko nie rozwija więc wątpię żeby akurat przy manicure się zarazila i raczej nie boli musiało być coś wcześniej na paznokciach
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 20.07.2019 21:23
To nie jest powiedziane,że zaraziła się akurat od tej dziewczyny. Mogła zarazić się tym gdziekolwiek, nawet swoimi cążkami do skórek ,jeśli nie używała ich tylko ona i nie czyściła, nie sterylizowała. Ciemnogród kwitnie. A to, że dostała tej choroby później to nie jest żaden dowód. Takie coś może rozwijać się i miesiąc.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 20.07.2019 20:13
Ja tez zaraziłam sie grzybica a właściwie zespołem zielonego paznokcia ale u profesjonalistki a nie amatorki
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 20.07.2019 14:50
To samo mialam zamiar napisac-tez sama robie sobie hybrydy,wlasnie po to,zeby niczym sie nie zarazic w salonie kosmetycznym
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 20.07.2019 12:38
M.in dlatego sama robię sobie paznokcie i nauczyłam się tego też na sobie. Nie jest to trudne, z każdym kolejnym razem wychodzi mi to coraz lepiej i powiedziałabym, że teraz już potrafię zrobić to tak, że wyglądem nie różni się od pracy profesjonalistki, jest też o wiele taniej i ostatnie najważniejsze- co prawda nie sterylizuje sprzętu, tylko go dezynfekuje specjalnymi środkami, ale używam go tylko na sobie, więc nie muszę się martwić, że zaraże się jakąś chorobą.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie