Polki pokochały manicure. Zwłaszcza, gdy jest wykonany w profesjonalnym salonie. To nie tylko forma dbania o wygląd, ale także chwila potrzebnego nam wszystkim relaksu. Kosmetyczka, podobnie jak kiedyś fryzjerka, często staje się naszą powierniczką, której ufamy i możemy powiedzieć o wszystkim.
Zobacz również: Facet opisał, jakie paznokcie go kręcą. Na ich widok czuje dreszcze
Ale to nie oznacza, że ona nie ma przed nami żadnych tajemnic. Brutalnie szczere wyznania opublikowane na łamach aplikacji Whisper pokazują coś zupełnie innego. Uśmiechnięta pani w białym fartuszku wcale nie musi nas lubić, a uczciwość w tym fachu bywa towarem mocno deficytowym.
Tego nigdy głośno od nich nie usłyszysz. Oto ich najbardziej skrywane sekrety, do których przyznają się wyłącznie anonimowo.
Mam dziwny fetysz. Uwielbiam wąchać brud i martwy naskórek, które wydobywam spod paznokci klientek. Ten charakterystyczny zapach strasznie mnie kręci, a wcale nie jestem lesbijką.
Tak naprawdę nienawidzę robić wzorków na paznokciach. Czasami potrafię się tym bawić, ale robi się nieprzyjemnie, kiedy klientka jest zrzędzącą perfekcjonistką.
Lakiery do paznokci to całe moje życie i największy skarb. Wolę upuścić na ziemię nowego iPhone’a, niż ulubioną buteleczkę.
Niektóre moje klientki siedzą 10 minut wybierając idealny kolor lakieru. Kiedy wreszcie mogę go nałożyć - strasznie narzekają, że jednak wolałyby coś innego.
Bezlitośnie oceniam ludzi po wyglądzie. Kiedy widzę, że kobieta jest zaniedbana, wtedy się nie staram. Komuś takiemu wystarczy zrobić byle co, a i tak się cieszy.
Zobacz również: On rozpoznaje dziewczyny po kształcie i kolorze paznokci. Radzi, których unikać
Nie do końca sprawiedliwie traktuję otyłe osoby. Mam jakiś uraz i nie potrafię się przyłożyć do roboty. Specjalnie robię im gorsze paznokcie, niż szczupłym.
Moje przyjaciółki przychodzą do mnie, żebym zrobiła im paznokcie. Nawet nie proponują zapłaty, bo przecież robię to po znajomości. A ja nie umiem się upomnieć i to mnie wkurza.
Bardzo często robi mi się niedobrze na widok paznokci moich klientek. Niektóre z nich mają długie i grube szpony, które najchętniej potraktowałabym szlifierką ze sklepu budowlanego.
Gardzę kobietami, które pozwalają sobie na manicure raz do roku i oczekują cudów. Jak się przychodzi z takimi zapuszczonymi paznokciami, to nie wszystko da się zrobić.
Ja bardzo dbam o czystość, ale wiem jak pracują niektóre moje koleżanki po fachu. Mycie i sterylizacja narzędzi to wcale nie jest standard.
Obrzydza mnie obsługiwanie starszych klientek. Manicure jeszcze jakoś im zrobię, ale pedicure na takich pomarszczonych i zdeformowanych stopach to katorga.
Pracuję w sieciówce i jestem traktowana jak niewolnik. Siedzę przez 10-12 godzin, praktycznie nie mam przerw i rzadko mogę coś zjeść w ciągu dnia. Tylko pieniądze mnie tam trzymają.
Kiedy klientka mnie wkurzy, wtedy specjalnie obcinam jej paznokcie w taki sposób, że na pewno zaczną wrastać. Za chamstwo się płaci.
W naszym salonie panowała kiedyś wszawica. Wystarczyła jedna klientka i przypadkiem zaraziłyśmy kilkanaście innych.
Nigdy nie byłam na żadnym szkoleniu. Sfałszowałam kilka certyfikatów i tak mnie przyjęli do pracy.
Zobacz również: Ohydne paznokcie wymagały kilku godzin pracy. Manikiurzystka pokazała efekty