Jeszcze kiedyś o tym kosmetyku nie słyszał nikt, a teraz już od kilku dobrych sezonów bije rekordy popularności, każda dziewczyna ma go w swojej kosmetyczce i nigdy nie zapomina o nim podczas makijażu. Rozświetlacz, czy też highlighter stał się niezbędnym akcesorium każdej miłośniczki make-upu. Efekt glow, zwłaszcza na kościach policzkowych, pozostaje najbardziej pożądanym lookiem, a to dlatego, że przywodzi na myśl naturalność, świeżość i lekkość.
Zobacz również: Wszyscy pytają, czy ma sztuczne rzęsy. Ten boski efekt to zasługa triku z TikToka
Ale rozświetlacz można stosować nie tylko na kości policzkowe. Akcentujemy nim również takie miejsca jak linia nosa, łuk kupidyna czy okolice brwi. To nie koniec – ten kosmetyk stał się inspiracją dla najnowszego trendu w makijażu oczu, zwłaszcza jeśli zależy nam na ich optycznym powiększeniu i “otwarciu” powieki. Poznajcie trend o nazwie eye-lighter, który zapewnia spojrzenie, obok którego nie da się przejść obojętnie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Eye-lighter to technika makijażu oczu, o której pisze m.in. serwis glamourmagazine.co.uk. Portal cytuje wizażystkę Terry Barber, na co dzień związaną z marką MAC.
Od białych kresek na powiekach w stylu lat 60. do rozmytego, perłowego i futurystycznego odcienia, chłodne cienie do powiek stały się świeżą alternatywą dla klasycznego smoky eye.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wykonując makijaż oczu wizażyści stosują te same techniki, które do tej pory były zarezerwowane dla nakładania highlightera. To właśnie dzięki nim spojrzenie nabiera blasku, a oczy stają się optycznie powiększone.
Ważne jest dobranie odpowiednich kosmetyków - taki efekt będzie możliwy dzięki opalizującym cieniom do powiek o wysokiej pigmentacji. Najlepszy rezultat zapewniają produkty w chłodnych, lodowych odcieniach, które dobrze wychwytują światło.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Jak podoba wam się taki makijaż?
Zobacz również: Makijaż na skórze z problemami to prawdziwe wyzwanie. Ten artysta nie boi się ryzyka!