Wyobraź sobie, że umawiasz się na długo wyczekiwaną randkę, a tuż przed wyjściem wyskakuje ci na czole gigantyczny pryszcz. Oczywiście, masz trzy wyjścia. Opcja pierwsza - powołujesz się na nagłe problemy rodzinne i odwołujesz spotkanie; opcja druga – zakrywasz krostę plastrem i mówisz, że to nowa moda prosto z Hollywood; opcja trzecia – sięgasz po zielony korektor, który skutecznie zatuszuje twój problem i pozwoli cieszyć się prawdziwie czystą cerą.
My, oczywiście, wybieramy ostatnią możliwość, dlatego zawsze mamy pod ręką tego typu kosmetyk. Jest niezastąpiony nie tylko przy kłopotach z trądzikiem, ale również gdy borykamy się z pękającymi naczynkami, uporczywymi przebarwieniami albo nieestetycznymi rumieńcami.
W polskich sklepach mamy szeroki wybór zielonych korektorów, zarówno tych w sztyfcie, jak i w pędzelku. Najbardziej przypadł nam do gustu ten firmy Dax Cosmetics, ponieważ rewelacyjnie kryje pajączki, zmiany rumieniowe oraz plamy po wypryskach. Oprócz tego, skutecznie koi skórę i łagodzi podrażnienia, a dzięki zawartości witaminy P i wyciągu z błękitnego lotosu uszczelnia ściany naczyń krwionośnych. W efekcie, na długo zapewnia skórze idealnie gładki, jednolity koloryt, nie zatykając przy tym porów.
Na ogromny plus zasługuje forma aplikacji korektora (wygodny pędzelek) oraz w miarę gęsta konsystencja. Kosmetyk jest bardzo wydajny i ma niezbyt wygórowaną cenę – 32 zł.