Wywiad z Sonią, która od roku nie depiluje ciała: „Nikogo nie zmuszam do oglądania moich zdjęć!”

Czy 28-latka jeszcze kiedyś się ogoli?
Wywiad z Sonią, która od roku nie depiluje ciała: „Nikogo nie zmuszam do oglądania moich zdjęć!”
źródło: Instagram (instagram.com/bodyhairmovement)
03.03.2018

Jej profil na Instagramie „Body Hair Movement” i blog „O włos od prawdy” istnieją od 2016 roku, ale musiało upłynąć trochę czasu, zanim Sonia Cytrowska zdecydowała się ujawnić swoją twarz i tożsamość. Nic w tym dziwnego, bo rezygnując z depilacji młoda Polka przeciwstawiła się obowiązującym normom. Owłosione kobiece nogi, pachy czy brzuch to nie jest przecież powszechny widok.

Przez kilkanaście lat ona także myślała, że tak trzeba. W pewnym momencie zrozumiała jednak, że to nie do końca prawda. Ma wybór i prawo decydowania o swoim ciele. Nawet jeśli nie wszystkim się to spodoba. Od niemal 1,5 roku przyzwyczaja do tego męża, najbliższe otoczenie i samą siebie. A ostatnio także całą resztę świata, bo o 28-latce z Gdyni rozpisują się międzynarodowe media.

Niedawno gościła również na naszych łamach, a dziś oddajemy jej głos. W rozmowie z nami Sonia zdradziła, m.in. czy podoba jej się coraz większa popularność, co myśli o hejterach i czy dopuszcza myśl, że pewnego dnia znowu zacznie się golić.

Papilot.pl: Piszą o tobie media z całego świata. Jak się z tym czujesz? Czy taki był twój cel?

Sonia Cytrowska: To co się obecnie dzieje w mediach wokół mojego profilu #bodyhairmovement jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Pisałam o tym na moim blogu: „Moje 5 minut w internecie”. Oczywiście w głębi serca miałam nadzieję, że ktoś przeczyta moje odpowiedzi na kilka pytań pani Rebeki (dziennikarki) z Wielkiej Brytanii. Przeszło mi przez myśl, że dzięki temu być może dotrę do kilku osób więcej, które nie miałyby szansy dowiedzieć się o moim projekcie bez tego wywiadu. Natomiast do tej pory nawet nie śmiałam sobie wyobrazić, że mój projekt może osiągnąć tak gigantyczny zasięg.

Pojawiają się głosy, że nie jesteś do końca naturalna, bo nie stronisz od makijażu.

Rozumiem, że część osób słowo „naturalność” traktuje zero-jedynkowo. Natomiast z nikim nie ustalałam jak ja definiuję to słowo. Nigdzie nie padła deklaracja, że w związku z zaprzestaniem golenia się nie będę również obcinać paznokci, używać mydła czy mieszkać pod chmurką. Mój projekt dotyczy naturalności w owłosieniu. I choćbym nawet postanowiła golić tylko prawą stronę ciała, a lewą pozostawiać „naturalną”, czyli naturalnie owłosioną, to nie czuję, abym miała obowiązek się z tego tłumaczyć.

Na blogu piszesz, że początkowo mąż nie był zachwycony twoją metamorfozą, ale potraktował to jako wyzwanie. Myślisz, że już całkiem się przyzwyczaił?

Myślę, że o reakcji mojego męża napisałam wszystko co chciałam. Nie mam już potrzeby o tym rozmawiać.

Czy dopuszczasz myśl, że wstaniesz pewnego dnia i stwierdzisz: już wystarczy - dziś się ogolę?

Oczywiście, że tak! Być może któregoś dnia stwierdzę: dość buntu, nie chce mi się sprzeciwiać, starczy mi. A być może powód będzie jeszcze inny: może uda mi się wykonać moją listę zadań - opisałam ją na blogu w najnowszym wpisie „Obiecałam to sobie” i stwierdzę: dziś MAM OCHOTĘ być ogolona.

Wiemy, jak na rezygnację z depilacji zareagował twój mąż. A jak odnoszą się do tego inne osoby z twojego najbliższego otoczenia - rodzina, znajomi, współpracownicy?

Reakcje są przeróżne. Jedni wspierają i dopingują, bo również dostrzegają problem jakim jest brak wizerunku kobiety z naturalnym owłosieniem w mediach. Inni mówią, że szanują moją decyzję, choć nie przepadają za moim nowym wyglądem. Jest jeszcze neutralna grupa, która bardzo mnie cieszy. Mianowicie, kiedy dowiadują się o moim projekcie mówią: „Aha. Najważniejsze, to czuć się dobrze z samym sobą”. Zdarza się również usłyszeć coś obraźliwego, np. dostałam kilka smsów z wyzwiskami od byłego współpracownika. Ile osób tyle reakcji. To normalne.

Swoją przygodę z blogiem i Instagramem rozpoczęłaś jako postać zupełnie anonimowa. Czy żałujesz tego, że się ujawniłaś?

Anonimowość była pewnym etapem w moim projekcie. Była to bezpieczna próba zmierzenia się z reakcją innych, kiedy nie miałam jeszcze odwagi pokazać się moim „realnym” znajomym, a włosy skrzętnie chowałam pod ubraniami. Jednak z każdym dniem coraz bardziej marzyłam o wyjściu z ukrycia. Stawałam się coraz silniejsza psychicznie i bardziej akceptowałam siebie. Dostrzegałam absurdalność ukrywania swojej tożsamości, tak jakbym musiała się wstydzić tego jaka jestem. Nie żałuję mojego ujawnienia się. Było to doświadczenie uwalniające emocjonalnie. Całe życie zjadały mnie kompleksy, dojrzałam do tego, aby siebie pokochać.

Jak reagujesz na hejt?

Chętnie rozmawiam z osobami o odmiennych poglądach, dlatego jestem w kontakcie z niektórymi obserwującymi z Instagrama czy czytelnikami bloga. Ale tylko wtedy kiedy druga strona jest w stanie okazać szacunek dla mnie jako człowieka i zachowuje się kulturalnie. Hejterzy mają to do siebie, że jedynie chcą się wypowiedzieć, ale nie potrafią słuchać, a co dopiero konstruktywnie rozmawiać. Dobrze wiemy, że czasem nawet próbują zniszczyć czyjeś poczucie wartości, bo uważają, że mają prawo dyktować innym warunki życia. Nie potrzebuję takich osób w moim życiu, więc nie poświęcam im uwagi. Szanuję to, że mój projekt czy mój wygląd nie trafia w czyjeś gusta. Rozumiem też, że wywołuje wiele emocji. Nikogo zatem nie zmuszam do oglądania moich zdjęć. Żyjmy i dajmy żyć innym.

Co chciałabyś przekazać innym kobietom, którym też marzy się powrót do naturalności, ale powstrzymuje je strach przed reakcją innych ludzi?

Mam taką myśl, którą powtarzam sobie w chwilach zwątpienia: „Czy chcesz żyć otoczona ludźmi przy których musisz udawać kogoś kim nie jesteś? Ci, którzy nie zaakceptują cię w pełni, lub chociażby nie będą cię szanowali, nie są warci twojego czasu. To ze sobą spędzasz najwięcej życia, więc żyj tak, żeby lubić siebie”. Być może brzmi to jak cytat z Paulo Coelho, ale pamiętajmy, że jest to skrót wielu miesięcy pracy nad swoimi słabościami i lękami. Grunt, że działa!

Polecane wideo

Komentarze (14)
Ocena: 5 / 5
Inferno (Ocena: 5) 08.03.2018 16:46
No i w sumie fajnie pogadała :) Mądre dziewczę jednak.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 04.03.2018 14:24
A tam zwykła atencjuszka, niczym nie różni się od Anelli, nie ma żadnego talentu to próbuje zaistnieć wyglądem i doraba sobie do tego ideologię.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 03.03.2018 22:35
Jak dla mnie to ona może być nawet osrana od stóp do głów i mnie to g... interesuje. Ja się depiluję, bo czuje się bardziej seksowna, pożądana i bardziej zadbana. Ktoś jak nie chce, to nie musi się myć, golić, czesać, może być fleją i brudasem itp. a mi koło pisi to lata i innym też powinno. Dbajcie o siebie i czujcie się piękne, a brudasów zostawcie w spokoju. Kiedy zobaczą że mnóstwo ludzi się od nich odsuwa, wreszcie zaczną dbać o higienę i wygląd.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 03.03.2018 13:56
super stanowisko :)
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 03.03.2018 12:41
No i co ona z tego powodu chce, medal? Nagrodę pieniężną?
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie