Trądzik przeoczosowy (z zadrapania) to pewien rodzaj psychonerwicy. Dermatolodzy definiują go jako chorobę o podłożu psychicznym i zakażeniowym zarazem. Zaczyna się bardzo niewinnie – u niektórych nastolatków w okresie dojrzewania pojawia się nawyk wyciskania strupków i grudek. Z czasem jednak zmienia się on w prawdziwą obsesję. Przyczyną takiego zachowania jest brak wiary w siebie, permanentne myślenie o problemach skórnych oraz upatrywanie w nich powodów niepowodzeń.
Człowiek dotknięty trądzikiem z zadrapania boi się odrzucenia ze strony rodziny i przyjaciół oraz nie wierzy w jakiekolwiek powodzenie leczenia. Całe jego życie skupia sie na chemicznym i mechanicznym usuwaniu pryszczy. Często mało nasilony trądzik przybiera nienaturalną postać. W wyniku drapania skóry oraz wyciskania pryszczy i zaskórników pojawiają się stany zapalne, wybroczyny i strupki. Prowadzi to do powstawania głębokich blizn i otwartych ran, a w efekcie nieodwracalnych uszkodzeń skóry. Znane są przypadki obrywania zmian trądzikowych za pomocą nożyczek lub cążków do paznokci oraz zgniatania ich za pomocą pęsety.
Na skutek znacznego pogorszenia stanu skóry u cierpiących na tę odmianę trądziku pojawiają się myśli samobójcze. Kobiety mają problemy z regularnym miesiączkowaniem, a w skrajnych przypadkach miesiączka zanika. Pacjentki z trądzikiem przeoczosowym częściej popadają w anoreksję, ponieważ stosują się do dietetycznych wskazówek, mających pomóc w akneterapii. Czasami nic nie jedzą, pijąc jedynie wodę mineralną.
Leczenie trądziku z zadrapania jest żmudne i skomplikowane. Pacjent powinien współpracować z psychiatrą oraz dermatologiem. Specjaliści zalecają stosowanie leków przeciwdepresyjnych oraz przeciwlękowych. Nie bez znaczenia jest pomoc i wsparcie ze strony najbliższych. Cierpiący na trądzik przeoczosowy musi odzyskać wiarę w siebie oraz swoją atrakcyjność.