Współczesne kobiety zdecydowanie nie mają łatwego życia. Na każdym kroku musimy mierzyć się z istnym rozdwojeniem jaźni. Z jednej strony próbuje się nas przekonać, że wygląd zewnętrzny nie ma większego znaczenia, a tajemnicą sukcesu jest pokochanie siebie, niezależnie od okoliczności. Z drugiej – wciąż słyszymy, jak ważne jest piękne ciało, zadbane włosy, odpowiedni makijaż i strój. Wychodzi więc na to, że powinnyśmy się w pełni zaakceptować, ale nie na tyle, by nie chcieć wyglądać jeszcze lepiej. Prowadzi to do obsesji na punkcie własnego wizerunku, którą można już uznać za chorobę cywilizacyjną. Dotyka wszystkich, także coraz młodszych, i wymaga sporego wysiłku.
Wyniki badania przeprowadzonego na zlecenie amerykańskiego portalu AOL oraz programu telewizyjnego „The Daily Show” udowadniają, że mamy z tym coraz większy problem. Najlepszym wskaźnikiem niech będzie fakt, że każdego dnia statystyczna kobieta spędza niemal 1 godzinę przed lustrem. Nie tylko po to, by poprawić swój wygląd, ale przy okazji ponarzekać na samą siebie. To prawie 7 godzin tygodniowo, czyli... 2 pełne tygodnie w roku! Niemal dwukrotnie więcej od panów, którym wystarczy nieco ponad pół godziny dziennie.
Co szczególnie alarmujące, najwięcej czasu przed lustrem spędzają nastoletnie dziewczyny – niemal 8 godzin tygodniowo. Do czego to wszystkiego prowadzi? Spoglądamy na siebie coraz bardziej krytycznie. Większość kobiet systematycznie na siebie narzeka. Co nam się nie podoba?
Mężczyźni mają jeden podstawowy kompleks – na otyłość brzuszną wskazało 52 proc. z nich. Rzadziej przejmują się wypadającymi włosami i niedoskonałościami cery.
Co szczególnie ciekawe, najwięcej do zarzucenia mają sobie matki. Negatywny obraz samej siebie ma aż 73 proc. kobiet posiadających dzieci. W grupie bezdzietnej ten wskaźnik spada do 65 proc. Równocześnie 57 procent pań posiadających potomstwo obawia się, że ich własnymi obsesjami wkrótce „zarażą się” ich dzieci.
Jak myślicie, dlaczego aż tak bardzo się nie lubimy?
Z badania wynika, że aż 60 procent dorosłych kobiet myśli o sobie krytycznie przynajmniej raz w tygodniu. Wśród panów grupa niezadowolonych to już tylko 36 proc. Potwierdzają się obawy, że im jesteśmy młodsze, tym więcej od siebie wymagamy. Wskaźnik narzekających na siebie dziewcząt w wieku 16-18 lat wynosi aż 78 procent. Nie trudno stwierdzić, że największą rolę odgrywają zupełnie nieuzasadnione kompleksy, a nie rzeczywiste problemy z własnym wyglądem. Spoglądamy na siebie znacznie gorzej, niż osoby postronne.
Większości narzekanie przed lustrem nie wystarcza. Swoim obrzydzeniem do własnego ciała lubimy dzielić się z rodziną i przyjaciółmi. 77 procent dorosłych kobiet przyznaje, że przynajmniej raz w tygodniu żali się innym. Z nastolatkami jest jeszcze gorzej – robi to aż 80 proc. z nich.
Co najbardziej nam się nie podoba i spędza sen z powiek? Szczegółowe pytania zawarte w badaniu udowadniają, że... niemal wszystko. Przynajmniej co trzecia z nas nie akceptuje swojej sylwetki, włosów, cery itd. Panowie mają znacznie mniej obsesji.
Na co najczęściej narzekają kobiety?
69 procent – zbyt duży brzuch i otyłość całego ciała
40 procent – zły stan cery
39 procent – grube uda
32 procent – słabe i rzadkie włosy
29 procent – cellulit
29 procent – za mała lub za duża pupa