REPORTAŻ: Jestem za biedna, by czuć się piękna

Agnieszka i Paulina twierdzą, że uroda to nie kwestia genów, ale ceny. Co chciałyby sobie poprawić?
REPORTAŻ: Jestem za biedna, by czuć się piękna
Fot. Thinkstock
23.05.2016

Coraz częściej słyszymy głosy, że faktycznie nie ma brzydkich kobiet. Pozostają jedynie te niedofinansowane. Najlepszym dowodem na to mają być zdjęcia z przeszłości pań, które później się dorobiły i znacząco zmieniły swój wizerunek. Z odpowiednią ilością pieniędzy nawet najbrzydsze kaczątko może przemienić się w spektakularnego łabędzia. Naturalnie śliczna biedaczka prędzej czy później sobie odpuści i przegra walkę z upływającym czasem.

Dokładnie z tego samego założenia wychodzą nasze dwie bohaterki. Jak twierdzą, daleko im do ideału, bo nie stać ich na to, żeby o siebie zadbać. Według nich uroda to w najmniejszym stopniu kwestia genów. O wiele bardziej liczą się drogie ubrania, kosmetyki i zabiegi pielęgnacyjne. Z nimi przeciętna kobieta może zostać miss. Bez - nawet wrodzona uroda na niewiele się zda.

Dowiedz się, skąd wzięły się ich kompleksy i dlaczego tak bardzo potrzebują pieniędzy.

Zobacz również: 24-latka pokazała się zaraz po operacji nosa! Oceńcie, czy potrzebowała tego zabiegu...

 

jestem brzydka

fot. Thinkstock

Agnieszka ma zaledwie 19 lat i jest tegoroczną maturzystką. W dzieciństwie często słyszała, że jest śliczną dziewczynką i wyrośnie na jeszcze piękniejszą kobietę. Sama przestała w to wierzyć, bo jak twierdzi, nie ma budżetu na dorównanie swoim koleżankom. Jej zdaniem bez pieniędzy nawet nikt na nią nie spojrzy.

- Kiedyś mi się wydawało, że jak ktoś rodzi się ładny, to taki już będzie zawsze. Ale mam oczy i widzę, co się dzieje. Jak niewiele posiadasz, to i tak przegrasz z bogatszą konkurencją. Ja jestem niby atrakcyjna, bo nie mam brzydkiej twarzy i niewiele ważę, ale to nie do mnie ustawiają się kolejki chłopaków. Oni patrzą na coś jeszcze. O wiele ważniejsze jest to, jak się ubierasz i czy masz w sobie tę beztroskę bogaczki. Po mnie od razu widać, że nie wydaję majątku na ciuchy i nie chodzę regularnie do kosmetyczki. Dlatego uważam się za coraz mniej atrakcyjną. Póki nie zacznę zarabiać, będzie coraz gorzej - twierdzi.

Do jej klasy chodzą dwie uczennice, które „są bardzo przeciętne, ale kupiły sobie powodzenie”. Jak to zrobiły?

 

jestem brzydka

fot. Thinkstock

- One nie liczą pieniędzy, jak idą na zakupy. Ciągle słyszę, jak chodzą co centrów handlowych i widać to po nich. Ja chodzę od roku na zmianę w dwóch parach spodni i mam kilka bluzek, a one potrafią codziennie pokazywać się w czymś nowym. To nie są tanie rzeczy z dyskontu, ale z sieciówek i tych lepszych sklepów. Ja mam cały czas trądzik i przebarwienia po starych pryszczach, a one są idealnie gładkie. Same mi się przyznały, że chodzą na specjalne zabiegi na skórę. To kosztuje nawet kilka tysięcy. Ja wyrywam sobie brwi sama, a im robi to idealnie kosmetyczka. Jakość kosmetyków też jest inna. Moje tanie ciągle się rozmazują, a one wyglądają super - argumentuje.

Agnieszka wychodzi z założenia, że wrodzona uroda to zaledwie 1/3 sukcesu. Cała reszta dobrego wrażenia kosztuje i to sporo.

- Jak chodzisz ciągle w tym samym, a pryszcze leczysz tonikiem z drogerii, to daleko nie zajedziesz. Chłopcy to widzą. Na mnie nie spojrzą, a one są rozchwytywane. Po nich po prostu widać, że mogą mieć wszystko, a to też się podoba - twierdzi.

Zobacz również: Co się stało z ich twarzami?! W tym kraju OGROMNE USTA to szczyt mody! (Pasują im?)

 

jestem brzydka

fot. Thinkstock

Paulina jest młodą kobietą, która kilka lat temu ukończyła studia i stara się robić karierę. Jak wyznaje, na razie na niewiele się to zdaje. Pracuje od rana do wieczora, a i tak nie stać jej na zadbanie o siebie. Dziewczyny z bogatych domów są wypoczęte, bo niewiele muszą robić, a na dodatek bardzo zadbane.

- Mam wśród znajomych taką jedną, która w podstawówce była dosłownie gnębiona z powodu wyglądu. Wszyscy się śmiali z jej odstających uszu i dużego nosa. Gdybym urodziła się z jej wadami, to pewnie musiałabym z nimi żyć do dzisiaj. Ona nie musiała. Nowe uszy rodzice ufundowali jej jeszcze w liceum. Niedawno spotkałam się z nią po dłuższym czasie i ma śliczny nosek. Naprawdę ktoś twierdzi, że urody nie można kupić? Ona wygląda jak milion dolarów, bo ma się w co ubrać, nie ma zmartwień i może sobie poprawić wszystko, co chce - ocenia.

Nasza rozmówczyni żali się, że ma mnóstwo kompleksów, z którymi musi żyć. Niektórzy mają pieniądze by zwyczajnie się ich pozbyć.

jestem brzydka

fot. Thinkstock

- Nie podobają mi się moje malutkie usta. Mogłabym je ostrzyknąć, ale jeden zabieg to już wydatek, a co dopiero mówić o jego powtarzaniu. To nie na moją kieszeń. Chętnie poprawiłabym też wygląd piersi, bo moje małe nie są, ale wyraźnie opadły. Mogę sobie marzyć. Sama wiem jednak najlepiej, że istnieją kobiety, które kupują sobie urodę. Idą do chirurga lub kosmetyczki jak do sklepu i wybierają z katalogu - to chcę mieć nowe, a to poprawić. Stać ich na najlepsze kosmetyki, które zakryją wszystkie niedoskonałości. I na ubrania, w których nawet brzydal wygląda jak księżniczka. Uroda to dziś jedynie kwestia ceny - uważa Paulina.

28-latka twierdzi, że z pustym portfelem nie można czuć się dobrze. Żeby nadążyć za trendami, zwyczajnie trzeba mieć na to środki.

- Nie wiem jak to się dzieje, ale niektórym wystarczy posiadanie pieniędzy. Bogactwo zmienia wyraz twarzy i dodaje pewności siebie. Od razu inaczej się poruszasz i mówisz. A jeśli na dodatek można sobie coś wszczepić lub wyciąć, a po wszystkim wykupić połowę sklepu - biedniejsze koleżanki nie mają szans - podsumowuje.

jestem brzydka

fot. Thinkstock

Na co nasze rozmówczynie wydałyby pieniądze, gdyby jutro na ich koncie pojawiło się przykładowe 10 tysięcy złotych?

Poszłabym wreszcie do porządnego dermatologa, zaczęłabym leczenie i zabiegi na skórę. Wydałabym na to nawet całą kwotę, gdyby miało to pomóc. A jak coś zostanie, to kupiłabym sobie kosmetyki w porządnej drogerii i kilka nowych ubrań. Myślę, że dzięki temu poczułabym się ładniejsza - fantazjuje Agnieszka.

- Wizyta u chirurga i zarezerwowanie terminu operacji piersi. Może trzeba je tylko podnieść, ale implantów też bym się nie bała. Jeśli nie wydałabym wszystkiego, to zaraz potem powiększenie ust. Naprawdę o niczym bardziej nie marzę - mówi nam Paulina.

Zobacz również: Jaka jest najpopularniejsza operacja plastyczna?

 

Polecane wideo

Komentarze (27)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 24.05.2016 12:33
stwierdzenie ,że nie ma ludzi brzydkich są tylko biedni jest połowicznie prawdziwe. Celebrytki uzawane za piękne np J.LO, Kim Kardashian czy Sophia Vergara miały naturalnie ładne twarze i tylko się doinwestowały. Tori Spelling miała obrzydliwie bogatego ojca, brzydka była przed operacjami i nic one nie zmieniły. Nawet bo zainwestowaniu dużych pieniędzy nie była tak ładna niż wcześniej wspomniane na początku. Z drugiej strony działa to w przypadku dwóch przeciętnych osób. Nie uważam się za szaloną piękność ale od swojej koleżanki obiektywnie byłam ładniejsza. Mam bardziej symetryczną twarz, dłuższe nogi itp. Obie pochodzimy z takich dość zamożnych rodzin klasy średniej. Ja i moi rodzice zainwestowaliśmy wszystko w moją edukację. Studiowałam za granicą, teraz dostałam się na rok na jedną z najbardziej prestiżowych uczelni na świecie z tego kierunku. Rodzice mnie wspierają a ja sama tyram ,żeby czesne spłacać. Zdaje sobie sprawę ,że teraz zapuściłam się. Jak znajdę poważną pracę to zadbam o siebie lepiej. Od roku jedyny mój nowy ciuch to rajstopy. Kosmetyki mam tylko jakieś najtańsze do makijażu i resztki. Włosy obcięłam, ponieważ nie miałam czasu ani pieniędzy chodzić do fryzjera, wydawać kasy na odzywki itp. Moja koleżanka natomiast nie edukuje się. Nie ma nawet matury i pracuje w firmie u ojca jako sekretarka. On i jej chłopak fundują jej wszystko. Od końca szkoły poprawiła już biust, nos i powiększyła usta. Ma codziennie robiony profesjonalny makijaż. Nosi też doczepy z naturalnych włosów. Kilka razy w tygodniu chodzi na zakupy. Solarium natryskowe, licówki , rzęsy itp. Teraz w porównaniu do mnie wygląda 1000 razy lepiej i nawet nie będę tego ukrywać.
odpowiedz
annhomespa.wordpress.com (Ocena: 5) 24.05.2016 08:44
zapraszam na mojego bloga. Tam znajdziecie pomysły na domową pielęgnację ;) nie zawsze trzeba wydawać krocie by móc o siebie zadbać :)
odpowiedz
Dorota (Ocena: 5) 23.05.2016 22:30
Fakt, dziewczyny, które mają pieniądze mogą sobie pozwolić na luksusy, piękne ubrania, zabiegi, drogie kosmetyki. Nie zgadzam się jednak z twierdzeniem, że piękna kobieta przegrywa z bogatą przeciętną. Wszystko jest kwestią własnej samooceny, jak można mówić "jestem ladna, ale za biedna, a poprawiłanym sobie usta i piersi". Faceci wyczuwają pewność siebie. Ja jestem studentką, w mojej rodzinie się nie przelewa, dostaję stypendium, mieszkam z narzeczonym-prawda jest taka że nie mogę sobie pozwolić na większość rzeczy, które bym chciała. Nigdy nie byłam u kosmetyczki, a do fryzjera chodzę raz na pół roku. O cały swój wygląd dbam sama. I czuję się piękna. Piękniejsza niż wszystkie dziewczyny, które stać na poprawianie urody. Chcieć to móc. Drogerie co chwile robią promocje, ubrania na wyprzedażach też można kupić za grosze. Da się. Moim zdaniem naprawdę ładnej dziewczynie nie potrzeba wiele, a tym bardziej pieniędzy. Widzę jak mężczyźni się za mną oglądają, mimo, że mam mankamenty i idealna nie jestem-ale nie jestem zakompleksiona. wkurzaja mnie dziewczyny które wiecznie narzekają, tym bardziej ze wystarczy się zainteresować, dowiedzieć się jak zrobić makijaż, jakie tanie kosmetyki są godne polecenia, domowe sposoby na maseczki. Żyjemy q takich czasach, że mamy powszechny dostęp do informacji. I naprawdę sądzę, że wcale nie pieniądze świadczą o finalnej urodzie. Dziewczyny bogatsze, nawet te mniej urodziwe są bardziej pewne siebie. Taka zawsze będzie bardziej atrakcyjna od tej która narzeka, że jest taka ladna, a nie może poprawić tego, co jej się nie podoba, kupic fajnych ciuchow, bo jest zbyt biedna.
odpowiedz
annhomespa.wordpress.com (Ocena: 5) 23.05.2016 21:44
owszem - pieniądze ułatwiają życie, ale nie załatwią wszystkiego. O ile możemy kupić sobie nowy biust, zęby, uszy i inne fragmenty ciała, to nie kupimy gustu, wyczucia stylu czy klasy. Po niektórych "gwiazdach" to doskonale widać. A dobre jakościowo kosmetyki kupimy zarówno w drogerii jak i luksusowych sklepach - trzeba wiedzieć jakich należy używać, bo źle dobrany - nawet najdroższy kosmetyk - może nam zaszkodzić. I myślę, że jeżeli mankamenty urody możemy poprawić makijażem - to chyba lepiej niż musieć wszystko poprawiać skalpelem. większość rzeczy jak np. regulacja brwi, depilacja woskiem, oczyszczanie twarzy, farbowanie włosów itp. - możemy zrobić same albo z pomocą przyjaciółki. I tak naprawdę nikt nie jest idealny, tylko niektórzy nauczyli się tuszować swoje mankamenty ;) a jeżeli same ze sobą nie będziemy szczęśliwe - to nie uszczęśliwią nas ani drogie buty, ani torebka.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 23.05.2016 18:37
Największe powodzenie miały w moim liceum panienki całkiem przeciętne z twarzy, za to ubrane w markowe ciuchy i pachnące ładnymi perfumami. Ja ogarnęłam się dopiero jak zaczęłam pracować: prostowanie zębów, zadbanie o twarz i włosy, ładne ubrania. I przyznaję, że gdyby nie pieniądze, dalej wyglądałabym źle.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie