Kolorowe media od lat lansują jeden typ kobiecości. Mamy być szczupłe, długonogie, posiadać spory biust, cerę bez widocznych niedoskonałości, piękne włosy, zadbane paznokcie, wielkie oczy, wyraziste usta – ta lista naprawdę nie ma końca. Najczęściej pojawia się na niej także określenie „gładkie”. Owłosienie u kobiet akceptowane jest wyłącznie na głowie, bo wyraźne włoski na rękach, nogach czy w okolicy intymnej, to już przejaw naszego zaniedbania i kompletnego braku klasy. Choć często nie widzimy takiej potrzeby, ulegamy dyktatowi większości i na wszelki wypadek golimy wszystko, co popadnie.
Skupmy się na owłosieniu łonowym, które wzbudza chyba największe emocje. W tym przypadku nie wymaga się od nas pełnej depilacji, ale coś powinnyśmy z tym zrobić. Co? Jeśli nie chcesz zupełnie gładkiego krocza, powinnaś przynajmniej skrócić włosy lub nadać im odpowiedni kształt. Przez lata hitem była depilacja brazylijska z pozostawionym cienkim paseczkiem. Z czasem owłosienie zaczęło przybierać najróżniejsze kształty – od kółeczka, aż do strzałki prowadzącej w wiadomym kierunku. Minimum stanowi podgolenie włosów do długości kilku milimetrów.
Wszystko wskazuje jednak na to, że depilacja intymna przestała być dla nas priorytetem. W modzie jest pełna naturalność. I choć niektórzy z pogardą używają sformułowań typu busz czy krzaki, kobiety najwyraźniej już się tym nie przejmują. Fakty są nieubłagane – większość z nas w żaden sposób nie „dba” o tę strefę.
Z badania przeprowadzonego na zlecenie jednego z brytyjskich serwisów medycznych wynika, że depilacja intymna przestała być dla nas oznaką „zadbania”. Równie dobrze czujemy się w zupełnie naturalnej odsłonie. Sondaż przeprowadzony na grupie niemal 1900 kobiet w wieku 18-30 lat wykazał, że zwolenniczek i przeciwniczek depilacji jest niemal tyle samo, ale jednak tych drugich jest więcej – 51 wobec 49 procent – donosi huffingtonpost.com.
Wśród kobiet, które dzisiaj deklarują, że nie ingerują w swoje owłosienie łonowe, sporo jest takich, które niegdyś zwracały na to uwagę, ale przestały (45 proc.). Czy to wyłącznie kwestia wygody i miłości do pełnej naturalności? Nie do końca. 14 proc. zwróciło uwagę na to, że depilacja jest nie tylko bolesna, ale także bardzo droga. Szczególnie, jeśli decydujemy się na profesjonalny zabieg w gabinecie kosmetycznym.
Dla większości to jednak kwestia przekonań i gustu. Młode kobiety naprawdę polubiły swoje owłosienie...
Co trzecia ankietowana przyznała, że gustuje w naturalnym wyglądzie i nie widzi powodu, by na siłę pozbywać się owłosienia intymnego. W większości przypadków spotykają się z aprobatą ze strony mężczyzn – aż 62 proc. ich partnerów nie ma nic przeciwko bujnemu owłosieniu. Wszystko wskazuje więc na to, że moda na gładkie krocze to przede wszystkim sztuczne zjawisko lansowane przez filmy pornograficzne i kolorowe media, a nie realna potrzeba kobiet.
A Ty w której grupie jesteś? Pełna naturalność czy jednak chociaż najmniejsza ingerencja?