Liczba kobiecych kompleksów i obsesji jest praktycznie nieograniczona. Jeśli nawet dochodzimy do wniosku, że ogólnie wyglądamy dobrze, zawsze znajdzie się szczegół, który skutecznie popsuje nam humor. Mamy skłonność do wyszukiwania problemów, które nie mają zbyt wiele wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. O niektórych z nich nie mówi się nawet publicznie, co nie oznacza, że nie istnieją. Badanie przeprowadzone na zlecenie jednego z dużych koncernów kosmetycznych tylko to potwierdza. Okazuje się, że jest coś gorszego dla naszej twarzy, niż zmarszczki, krzywy nos czy zbyt małe usta...
Niewinna sonda na temat urody ujawniła nasz mroczny sekret, o którym do tej pory nie rozmawiałyśmy nawet pomiędzy sobą. Milionom kobiet na całym świecie sen z powiek spędzają... pory w skórze – dowiadujemy się z badania przeprowadzonego na grupie ponad 2 tysięcy dorosłych kobiet. Szczególnie te widoczne na twarzy, zwłaszcza w okolicach nosa. Nie jest to zjawisko marginalne, bo dotyczy niemal połowy z nas.
Blisko 50 procent ankietowanych twierdzi, że ich pory są zbyt duże i widoczne gołym okiem. W tym celu stosujemy kosmetyki, które mają je zmniejszyć, a kiedy to nie pomaga – nakładamy na siebie solidną dawkę makijażu. To na tyle duży problem, że odbiera nam pewność siebie!
Fot. David LaChapelle
Do tej pory uważano, że najbardziej niekorzystne dla wyglądu naszej twarzy są zmarszczki. Wszystko wskazuje jednak na to, że wyraźne bruzdy przegrywają z mikroskopijnymi otworami w skórze. Niemal co trzecia badana kobieta uważa, że rozszerzone pory są dla nich większą zmorą, niż pierwsze oznaki starzenia. Problem ten dostrzegamy zazwyczaj w wieku 15-20 lat. Z czasem jest coraz gorzej.
Co dziesiąta ankietowana kobieta przyznaje, że z tego powodu unika uwiecznienia swojej twarzy na fotografiach. Co piąta nie rezygnuje z selfie, ale nie potrafi obyć się bez specjalnych filtrów maskujących niedoskonałości. Aż 13 procent z nas ma na tym punkcie prawdziwą obsesję i myśli na ten temat przynajmniej raz dziennie.
Z 5 milionów porów w skórze, które posiada każdy człowiek, około 20 tysięcy przypada na twarz. To na niej są one najbardziej widoczne i najczęściej się powiększają. Ich rozmiar wynika przede wszystkim z naszych uwarunkowań genetycznych, ale sporą rolę odgrywa również poziom natłuszczenia naszej skóry czy martwy naskórek, którego nie pozbywamy się poprzez peeling. Do czego jesteśmy skłonne, by pozbyć się tego kompleksu?
Fot. David LaChapelle
Poszerzone pory na twarzy okazują się tak ogromnym problemem, że z ich powodu jesteśmy w stanie bardzo się poświęcić. Gdyby była możliwość ich natychmiastowego zmniejszenia, co piąta z nas byłaby skłonna odrzucić spożywanie alkoholu przynajmniej na rok, 17 procent zrezygnowałoby z korzystania z portali społecznościowych, a co dziesiąta... z golenia nóg.
Jeśli mikroskopijne otwory w skórze są dla nas większym powodem do wstydu, niż zarośnięte nogi, to znaczy, że coś jest na rzeczy. Ze skali problemu jednak nikt nie zdawał sobie sprawy.
Dostrzegacie problem z własnymi... porami?