Chyba nikogo nie zdziwi stwierdzenie, że aktywność w mediach społecznościowych rzadko przedstawia prawdziwe życie. To raczej kreacja, przedstawienie i mistyfikacja mająca na celu zyskanie sympatii i poklasku. Jesteśmy tak bardzo przewrażliwieni na swoim punkcie, że dla dobrego samopoczucia potrafimy fałszować rzeczywistość. Wielogodzinne pozowanie, żeby zrobić jedno selfie, a później i tak je wyretuszować, chyba najlepiej o tym świadczy.
Efekty takiego zakłamania są naprawdę opłakane. Współczesne nastolatki dorastają w przekonaniu, że wszystko co widzą w Internecie musi być prawdą. Jeśli same nie przypominają ulubionej blogerki, modelki czy trenerki fitness - zaczynają nienawidzieć siebie. Skoro one mogą być doskonałe, to ja też powinnam.
Z tym większym uznaniem patrzymy na postaci takie jak Milly Smith. Ona nie ma oporów przed pokazywaniem prawdy. I demaskowaniem kłamstw innych.
Zobacz również: Oto NAJLEPSZE CIAŁO ŚWIATA! Podobno każda kobieta marzy o takiej sylwetce...
źródło: Instagram (instagram.com/selfloveclubb)
Na jednym z ostatnich zdjęć opublikowanych na Instagramie blogerka w dobitny sposób pokazała, jak w Internecie ubarwia się rzeczywistość. 75 tysięcy polubień najlepiej świadczy o tym, że to zjawisko powszechne i na szczęście nie przez wszystkich akceptowane.
„Ta sama dziewczyna, ten sam dzień, ten sam moment. To nie jest zdjęcie typu przed i po. Nie pokazuję tutaj efektów swojej diety. Żadna firma dietetyczna nie sponsoruje tego postu. Czuję się komfortowo w swoim ciele w jednej i drugiej odsłonie. Jedna nie jest lepsza od drugiej. Żadna nie sprawia, że jestem w mniejszym lub większym stopniu człowiekiem. Żadna nie zasługuje na degradujące mnie komentarze i podłe słowa.
Jesteśmy tak zaślepieni, że nie wiemy już jak wygląda normalne ciało. Do tego stopnia, że zmiana pozy, która zajęła mi 5 sekund, ma świadczyć o mojej atrakcyjności” - twierdzi Milly.
Zobacz również: Pokazała swoje ciało po świątecznym obżarstwie i przekonuje: Tak, przytyłam i było warto!
źródło: Instagram (instagram.com/selfloveclubb)
„Czy to nie jest absurdalne? Uwielbiam robić takie zdjęcia, bo pomagają mi walczyć z negatywnym obrazem samej siebie i ze złymi myślami. Nie porównuj - żyj swoim życiem. Nie ma na tej planecie drugiej takiej osoby jak ty. Nie uważasz, że to niesamowite? Świat nie potrzebuje kolejnej kopii, ale oryginalnej ciebie. Jesteśmy ważni, wartościowi i silni bez względu na wymiary” - przekonuje blogerka.
Najwyraźniej trafiła w czuły punkt, bo jej post z miejsca stał się hitem Internetu. 75 tysięcy polubień to najlepszy dowód na to, że jednak nie wszyscy zwariowaliśmy. Niektórzy wciąż doceniają szczerość i prawdę.
Zobacz również: Te rzeczy powodują, że w oczach facetów KAŻDA kobieta staje się aseksowna
źródło: Instagram (instagram.com/selfloveclubb)
Milly na swoim profilu na Instagramie „Selfloveclubb” regularnie publikuje podobne zdjęcia
źródło: Instagram (instagram.com/selfloveclubb)
Blogerka w ten sposób chce zwrócić uwagę na to, że nie wszystko co widzimy w Sieci musi być prawdą
źródło: Instagram (instagram.com/selfloveclubb)
A przy okazji wykazuje się ogromną odwagą!