Nasze babcie nie miały dostępu do zabiegów mikrodermabrazji czy laserowego usuwania blizn, a pielęgnujące kosmetyki przygotowywały najczęściej z naturalnych składników w zaciszu własnego domu. My mamy zdecydowanie łatwiej. Półki sklepowe wręcz uginają się od wszelkiego rodzaju kremów, peelingów i maseczek. Teraz do grona tych ostatnich dołącza absolutna nowość: vajacial.
Pod tą tajemniczą nazwą nie skrywa się nic innego, jak… maseczka na waginę. Preparatu nie można co prawda kupić w drogerii, ale zabieg oczyszczania, nawilżania i upiększania waginy oferowany jest w amerykańskich i brytyjskich salonach kosmetycznych. – Vajacial trwa około 50 minut. Po nałożeniu specjalnej regeneracyjnej maseczki na miejsca intymne, usuwane są wszystkie wrastające włoski – tłumaczy Katherine Goldman z Wax Bar, studia urody, które jako pierwsze wykonywało ten zabieg w San Francisco.
Podobno z każdym rokiem przybywa klientek, które decydują się na intymne maseczki. A Wam jak się podoba ten urodowy trend? Chciałybyście, aby dotarł również do Polski?