Kobiety z całego świata oszalały na punkcie koreańskich maseczek. Zwłaszcza tych z fantazyjnymi wzorami, które nie tylko pielęgnują cerę, ale także zabawnie wyglądają. Ich sprzedaż z miesiąca na miesiąc rośnie, a producenci prześcigają się w pomysłach, by zająć jak największą część tego wartego miliardy rynku.
Najnowsza propozycja firmy Hatch wzbudziła jednak skrajne emocje, bo tym razem do sprzedaży wprowadzono maseczkę na… ciążowy brzuch. Założenie jest słuszne, bo nasączono ją substancjami, które minimalizują ryzyko powstania rozstępów. Według internautów, z wykonaniem jest nieco gorzej.
Po nałożeniu jej na ciało wygląda co najmniej dziwnie. Niektórzy twierdzą, że przerażająco.
Zobacz również: Nałożyła na brwi chiński kosmetyk. To był ostatni raz, kiedy je widziała...
źródło: hatchcollection.com
„Zupełnie nowe podejście do tematu maseczek. Ta w pełni naturalna maska została stworzona dla ciążowych brzuchów, aby zminimalizować ryzyko powstawania rozstępów w stanie błogosławionym i wygładzać zmiany powstałe już po porodzie” - czytamy na stronie producenta.
Jedna maseczka kosztuje równowartość ok. 40 zł.
Otwór na pępek ułatwia jej aplikację, a zabawny nadruk podobno dodaje uroku. W składzie znajdziemy m.in. aloes czy propolis (kit pszczeli).
Zobacz również: „Żadna kobieta nie powinna mieć TAKIEGO nosa”
źródło: hatchcollection.com
Nawet jeśli założenie jest słuszne, a specyfik spełnia swoją rolę - wielu komentatorów twierdzi, że maseczka przyklejona do brzucha sprawia „upiorne” wrażenie. Wszystko przez marszczący się na brzegach materiał, który wygląda jak łuszcząca się skóra. Efekt potęguje nadruk z przymkniętą powieką.
„Umarłabym ze strachu, gdybym coś takiego zobaczyła” - twierdzi jedna z komentatorek.
A może jednak jest w tym coś uroczego?
Zobacz również: Zrób to sama: maseczki do twarzy
źródło: hatchcollection.com
Maseczka na ciążowy brzuch