Jeszcze do niedawna kolczyki w nietypowych miejscach, podobnie jak tatuaże, utożsamiane były ze światem przestępczym lub innymi patologiami. Człowiek elegancki, na stanowisku i radzący sobie z życiem, nie potrzebował, a wręcz nie mógł sobie pozwolić na tego typu ozdoby. Z czasem jednak modyfikacje ciała stały się tak powszechne, że dzisiaj nawet poważna pani dyrektor pod żakietem może skrywać „dziarę” lub kolczyk w sutku.
Piercing i graficzne ozdabianie ciała już nie stygmatyzuje, ale wyróżnia z tłumu, dodaje charakteru, a nawet wzbogaca osobowość. I chociaż na rynku działa wielu specjalistów znających się na rzeczy, wciąż wiele z nas ryzykuje oddając się w ręce kompletnych amatorów. To może się skończyć wyjątkowo nieprzyjemnie. Małe doświadczenie w połączeniu z brakami w higienie to ogromna szansa na... infekcję lub groźne zakażenie.
Nie chcemy demonizować kolczyków, ale oni przekonali się o tym najlepiej. Uważajcie na to, komu pozwalacie ingerować w swoje ciało! Zdjęcia nie dla wrażliwych...
Kolczyk w wardze
Kolczyk w wardze (od wewnętrznej strony)
Tunel w uchu
Tradycyjny kolczyk w uchu
Kolczyk w pępku
Kolczyk w łuku brwiowym
Kolczyk w języku
Kolczyk w nosie (symbolem X zaznaczono miejsce przekłucia)
I ponownie tunel. To wystarczająco dużo argumentów, by kolczykować się u sprawdzonych specjalistów.