Ekskluzywne kosmetyki czasami swoim składem wykraczają poza granice naszej wyobraźni i zaskakują naprawdę dziwacznymi recepturami. Po ostatnich doniesieniach, jakoby Victoria Beckham stosowała codziennie krem z odchodami słowików, żeby uniknąć przykrych nawrotów trądziku, postanowiłyśmy zgłębić ten temat...
Otóż, słowicze kupy nie są najgorszą rzeczą, jaka może nam się przytrafić. Limitowane edycje niektórych specyfików dostępne są tylko dla najzamożniejszych kobiet oraz nielicznych gwiazdek show-biznesu, które na ich punkcie dosłownie szaleją. Zwierzęce wydzieliny robią zawrotną karierę w Hollywood.
Na pierwszym miejscu top listy obrzydzających receptur umiejscowiłybyśmy spermę byka. Ponoć wspaniale regeneruje włosy, wygładza, zapobiega ich rozdwajaniu. A wszystko dzięki niezwykłemu bogactwu protein.
Idąc dalej zwierzęcym tropem, natrafiamy na wymiociny wieloryba - niezastąpiony utrwalacz perfum. A co powiecie na nawilżające serum do twarzy na bazie białka prosto z ludzkiego łożyska? Piękną skórę gwarantuje również śluz ślimaka. Tego rodzaju specyfik sprzedawany jest w Kolumbii i ma już szerokie grono zwolenniczek, które stosują go do pielęgnacji rąk oraz stóp.
Słoiczek kremu z jadem węża to wydatek rzędu 60 funtów, czyli około 300 złotych. Producent kosmetyku twierdzi, że jad powoduje szok skóry (taki jak po ukąszeniu) i napina ją tak jak botoks, ale bez użycia igły. Powstał także błyszczyk do ust z jadem, który wywołuje efekt powiększenia. Wargi są tak podrażnione, że po prostu puchną.
Czy nietypowy, ekscentryczny i szokujący skład kosmetyków to faktyczna odpowiedź na odkrycia naukowe, czy tylko chwyt marketingowy? W końcu dla koncernów kosmetycznych to czysty zysk, bo im dziwniejszy składnik, tym wyższa cena.
Proponujemy traktować te produkty jako ciekawostki i nieszkodliwe wariactwa.