Ta młoda kobieta nie ma łatwego życia. Jednego dnia może się pochwalić zupełnie płaskim brzuchem, o jakim marzy większość z nas. Kolejnego - przypadkowi ludzie gratulują jej ciąży i pytają, kiedy rozwiązanie. Blogerka fitness na własnym przykładzie udowadnia, że nie wszystko, co widzimy w Internecie, jest takie, jak nam się wydaje. Nawet tak zgrabnej dziewczynie zdarza się wyglądać fatalnie.
W kilka dni jej szokujący post na Facebooku polubiło i udostępniło niemal 20 tysięcy ludzi. Przede wszystkim kobiet, które borykają się z tym samym problemem. Na dwóch zdjęciach widzimy Tiffany Brien. Choć trudno w to uwierzyć, oba wykonano w odstępie zaledwie 12 godzin. Co wydarzyło się w tym czasie?
Przeczytaj jej wytłumaczenie.
Zobacz również: Wszyscy pytają ją, w którym jest miesiącu. A ona wcale nie jest w ciąży!
fot. zrzut ekranu fb.com/Tiffany-Brien-556574954421988
„Nie, nie jestem w 6. miesiącu ciąży. To tylko moja ciąża spożywcza. Te dwa zdjęcia dzieli tylko 12 godzin. Po prawej - zanim poszłam spać, po lewej - kiedy już się obudziłam. Ja też to widzę!
Media społecznościowe nigdy nie pokazują pełnej prawdy o nas. Pomyślałam sobie, że tym razem podzielę się z wami moim gorszym dniem, żeby udowodnić, że nikt nie jest idealny. Nie ma w tym nic złego, że raz na jakiś czas twoje ciało się buntuje. Dziewczyny, to zdarza się nawet najlepszym z nas, bo taka jest cena kobiecości. W moim przypadku to koktajl składający się z niedoboru snu, wahań hormonów i nietolerancji na różne pokarmy.
Zazwyczaj zdarza się to w najmniej oczekiwanym momencie. Na przykład, kiedy wybieram się na kolację w ulubionej obcisłej sukience. Czuję się wtedy niekomfortowo i nieatrakcyjnie” - pisze blogerka.
Zobacz również: Wysportowana 22-latka musi się tłumaczyć, że NIE JEST w ciąży. Skąd ten brzuch?
fot. zrzut ekranu fb.com/Tiffany-Brien-556574954421988
„Przez lata zrozumiałam, że moje ciało reaguje tak na różne rzeczy, które robię i które spożywam. Często nie wiem dokładnie, co zawiniło i to jest najbardziej frustrujące. Nie powiem wam, co tym razem wywołało taki efekt. Przemyślałam dokładnie, co jadłam i nie było to nic szkodliwego. Najprawdopodobniej to jedna z tych niby zdrowych przekąsek, przeciwko której moje ciało postanowiło się nagle zbuntować.
Winny jest stres, którego nie brakuje mi w pracy. (…) Niedobór snu, bo chyba dawno nie przespałam wymaganych 8 godzin. (…) Hormony też mi nie pomagają.
Nie jestem w żadnym stopniu idealna. Tak naprawdę jestem daleka od tego, by być dla kogokolwiek przykładem, jeśli chodzi o dbanie o siebie. Wszyscy mamy słabości. Zdaję sobie sprawę, co robię źle i wiem jak to naprawić, ale nie zawsze znajduję na to siły” - zdradza Tiffany Brien.
fot. zrzut ekranu fb.com/Tiffany-Brien-556574954421988
Przy okazji blogerka zdradza, co może okazać się pomocne, jeśli cierpisz na podobną przypadłość.
„- wyśpij się wreszcie!
- zacznij zapisywać, co jadłaś, żeby zorientować się, po czym występują wzdęcia,
- nigdy nie ćwicz, żeby zmniejszyć swój nabrzmiały brzuch - to zazwyczaj przynosi odwrotny efekt,
- zastanów się, czy nie powinnaś łykać witamin i probiotyków,
- pij regularnie miętę,
- wyluzuj i bądź szczęśliwa - sama widzisz, że nie jesteś z tym sama.”
Zobacz również: 5 OWOCÓW, KTÓRE MOGĄ POWODOWAĆ WZDĘCIA