Statystyczna kobieta, gdyby tylko mogła zmienić coś w swoim wyglądzie, najprawdopodobniej wskaże na rozmiar biustu. Jaki by nie był, niemal zawsze okazuje się zbyt mały. I nie ma w tym nic dziwnego... W kolorowych magazynach oglądamy panie z ogromnymi piersiami, na srebrnym ekranie podziwiamy aktorki z podobnymi atutami, niemal cały showbiznes, moda i sztuka popularna kręcą się wokół nich.
Kiedy jednak natura (lub chirurg) odpowiednio Cię obdarzy, nagle okazuje się, że rozmiar miseczki wcale nie poprawia komfortu życia. Być może czujesz się bardziej sexy, ale po chwili masz dość tego, że ludzie postrzegają się wyłącznie przez pryzmat „zderzaków”. Nie wspominając o tym, jak mało praktyczne są w życiu codziennym. Ciągle wysłuchujesz także głupich komentarzy, których nie da się inaczej skwitować, niż załamaniem rąk.
Oto teksty, z którymi właścicielki pokaźnych biustów muszą mierzyć się na co dzień. Nadal im zazdrościsz?
POWINNAŚ JE BARDZIEJ EKSPONOWAĆ
„Gdybym miała takie duże piersi, chodziłabym w koronkowych stanikach bez ramiączek” - jeśli coś takiego mówisz, najwyraźniej w ogóle nie znasz tematu. Właścicielki ogromnych biustów chcą zrobić coś zupełnie przeciwnego – wizualnie je zmniejszyć i zasłonić, bo bez eksponowania i tak są widoczne. Nie wspominając o tym, że przy takim ciężarze najlepiej sprawdza się bielizna zupełnie gładka, solidna i obszerna. Tu nie ma miejsca na podkreślanie atutów. Liczy się wyłącznie praktyczność, bo stanik ma je dźwigać.
CO ZROBISZ, KIEDY OPADNĄ?
Uwierz, że każda kobieta z wydatnym biustem wielokrotnie się nad tym zastanawiała. To jednak nie powód, by poruszać ten temat w rozmowie. Jeśli jednak Cię to zastanawia, odpowiedź najprawdopodobniej brzmiałaby tak: Nie chcę o tym myśleć! Daj mi spokój! Będę się martwiła na starość! Bo cóż innego można powiedzieć? Grawitacja działa zazwyczaj silniej na obiekty o większej masie. Najprawdopodobniej dorodne piersi znajdą się kiedyś w okolicy pasa i nic nie da się z tym zrobić.
NIE MYŚLISZ O ICH ZMNIEJSZENIU?
Jeśli piersi stają się znakiem rozpoznawczym, wszyscy na nie patrzą, komentują i zadają tego typu pytania – odpowiedź może być tylko jedna. W takich momentach każda hojnie obdarzona kobieta najchętniej położyłaby się na stole operacyjnym i pozbyła się problemu. Sugerowanie takiego rozwiązania na pewno nie brzmi jako komplement, ani wyraz troski. To raczej „ale masz potwornie wielkie piersi, ja bym się na twoim miejscu zabiła”, ale innymi słowami.
MOJA GŁOWA ZMIEŚCIŁABY SIĘ DO MISECZKI TWOJEGO STANIKA
Głowa właścicielki takich piersi najprawdopodobniej też, ale co z tego? Jeśli miał to być dowcip, to wyjątkowo niskich lotów. W ten sposób dajesz jej do zrozumienia, że jest dziwolągiem, a nie atrakcyjną kobietą. Uważaj, bo ona może odwzajemnić się komentarzem, że w Twoim staniku nie zmieściłaby się nawet piłeczka pingpongowa. Szach i mat.
Chyba jednak nie ma czego zazdrościć?
TEŻ CHCIAŁABYM MIEĆ TAKIE PIERSI
Kto Ci broni? Chirurgia plastyczna jest na tyle rozwinięta, że to wyłącznie kwestia pieniędzy. Wybierasz rozmiar, płacisz i cieszysz się życiem. A tak serio – łatwo się mówi. Nigdy nie musiałaś dźwigać na sobie takiego ciężaru, więc nie wiesz, z czym to się wiąże. Bóle kręgosłupa i szyi, piersi zawsze na pierwszym planie, trudności z doborem ubrania, coraz mocniej działająca grawitacja i setki innych drobnych powodów, dlaczego nie masz czego zazdrościć.
SKORO TAK CIERPISZ, ODDAJ MI TROCHĘ SWOJEGO BIUSTU
To miał być żart, ale raczej nikt się nie zaśmieje. Może poza Tobą. Większość właścicielek dużych piersi naprawdę cierpi z tego powodu. Czasami traktuje je jako swój atut, ale zazwyczaj patrzą na biust jak na balast. Ciężki, bezwładnie zwisający, budzący skojarzenia i bardzo problematyczny balast. W akcie desperacji znalazłoby się wiele chętnych, które z miejsca zamieniłyby się z właścicielkami bardziej kompaktowych piersi.
CZY SĄ PRAWDZIWE?
Jeśli Twój biust jest skromnych rozmiarów, pewnie bardzo na to narzekasz, ale przynajmniej nikt nie podejrzewa Cię o ingerencję chirurga. Nikt nie wszczepia sobie tak małych implantów. Co innego, jeśli konkurujesz z Pamelą Anderson – natychmiast znajdą się ludzie, którzy zaczną wątpić w ich naturalność. Pojawienie się plotki, że jakiś szarlatan wstrzyknął Ci w nie kilka litrów silikonu albo innego cementu są tylko kwestią czasu.