Zdążyłyśmy się przyzwyczaić do tego, że świat wymaga od nas konkretnych zachowań. Kobiety powinny wyglądać kobieco, mężczyźni – męsko. Każdy, kto znajdzie się gdzieś pośrodku, z góry skazany jest na niewybredne komentarze. Nasza bohaterka już dawno przestała się nimi przejmować. Nie miała innego wyjścia, bo musiała wybierać pomiędzy silnymi przekonaniami religijnymi, a oczekiwaniami ludzi. Wiara zwyciężyła i dzisiaj wygląda, jak wygląda. Nietypowo.
Rodzina Harnaam Kaur pochodzi z Indii, choć sama 23-latka dorastała i wychowywała się w Wielkiej Brytanii. Jak na Europejkę przystało, od najmłodszych lat zwracała uwagę na swój wygląd. Nie chciała się za bardzo wyróżniać, a ciało zaczęło płatać jej coraz większe figle. W wieku 11 lat na jej twarzy zaczął pojawiać się zarost. Dyskretnie usuwała go woskiem dwa razy w tygodniu. 5 lat później została sikhem, czyli wyznawczynią indyjskiej religii będącej połączeniem islamu i hinduizmu.
Jedną z zasad religii jest zakaz zbytniego ingerowania we własne ciało, które powinno pozostać jak najbardziej naturalnie. Oznacza to m.in., że kobiety nie depilują się. Nawet jeśli włosy pojawiają się na ich klatkach piersiowych czy twarzach. Harnaam postanowiła pozostać wierna zasadom i przestała usuwać zarost. Szybko doczekała się wyraźnej brody. Nawet jej rodzina nie była przekonana, czy powinna aż tak poważnie podchodzić do swojej wiary, ale ona postanowiła pokazać wszystkim, że można być pięknym człowiekiem bez względu na wszystko.
Kobieta z brodą wzbudza niemałą sensację, zwłaszcza w takim kraju jak Wielka Brytania. 23-latka miała problemy z pracą, wyzywano ją na ulicy, popadła nawet w depresję i zaczęła się okaleczać. Ten etap jest już na szczęście za nią. Teraz chce cieszyć się życiem. Zobaczcie, jak postrzega swoją kobiecość...
Harnaam Kaur w wieku 11 lat. Wtedy zaczęły się jej problemy z owłosieniem twarzy.
Harnaam Kaur dzisiaj - z brodą, ale starająca się zachować swoją kobiecość.
Harnaam Kaur z bratem.
Harnaam Kaur ponownie z bratem.
Harnaam Kaur ze swoją przyjaciółką.