Zazwyczaj to efekt niezamierzony i katastrofalny w skutkach. Czasami (ale bardzo rzadko) bielizna prześwituje przez ubranie z premedytacją. Zjawisko znane jako VPL (visible panty line, z ang. widoczna linia majtek) ma swoich nielicznych fanów i wielu zagorzałych przeciwników. Zazwyczaj traktowane jest jako wpadka, choć jak bywa ze wszystkim, zależy to od okoliczności. Mówi się, że zadbana kobieta z klasą nigdy sobie na coś takiego nie pozwoli.
Czy rzeczywiście nie ma większej wizerunkowej zbrodni? Zapytałem o to najbardziej zainteresowanych. I oczywiście nie mam na myśli pań dotkniętych tą przypadłością, ale facetów zmuszonych na to patrzeć. Przed nami kształtu bielizny nie da się przecież ukryć. Podświadomie wychwytujemy takie szczegóły i wyciągamy wnioski. Jakie?
Kto wie, może to jednak wcale nie kompromitacja, ale wyjątkowo seksowny akcent…
Zobacz również: Widoczna linia majtek: Na pewno chcesz TO pokazać obcym ludziom?!
źródło: Instagram (https://www.instagram.com/bellabellavita)
- Chyba nie jestem aż tak spostrzegawczy, żeby wyłapać cienką linię majtek pod ubraniem. Ogólnie ten „problem” mnie nie rusza. U dziewczyn widać kształt bielizny, a ja jak założę spodnie dresowe, to z przodu robi się wypukłość. Skandal? Raczej normalna sprawa. Wyjątkiem jest sytuacja, kiedy kobieta zakłada ewidentnie coś za małego i wtedy materiał prześwituje. Wielkie gacie dostrzegalne pod czarnymi, rozciągniętymi i przetartymi legginsami to już naprawdę dramat - twierdzi Robert.
źródło: Instagram (https://www.instagram.com/_unknowncuties)
- Nie oszukujmy się, że tak samo patrzymy na wszystkie kobiety. Wiele zależy od tego, jaką ma figurę. Jakoś nie oburza mnie prześwitująca bielizna na zgrabnej pupie. Kiedy to samo zdarza się puszystej - już nie jest tak fajnie. Już nawet nie chodzi o to, czy spodnie lub sukienka są dopasowane. Po prostu warto zdawać sobie sprawę ze swoich ograniczeń i jak pośladki przypominają bezkształtną galaretę, to warto je jakoś zamaskować. Dla własnego dobra. Ja np. nie noszę obcisłych koszulek, bo nie mam imponującej klaty - radzi Wojtek.
źródło: Instagram (https://www.instagram.com/jojothefashionpopo)
- Jak ktoś zakłada gładkie legginsy i nie ma ku temu warunków, to zwyczajnie się kompromituje. Jasne, każdy nosi to, co chce, ale musi się liczyć z oceną innych. Nie twierdzę, że kobiety przy kości powinny chodzić w workach pokutnych i ukrywać wszystkie swoje kształty. Widzę jednak różnicę między przylegającymi jeansami, a choćby wrzynającymi się getrami. Pomarszczone i zdeformowane majtki pod spodem tylko potęgują fatalny efekt. Wtedy już lepiej zrezygnować z jakiejkolwiek bielizny - to zdanie Macieja.
Zobacz również: Pogotowie studniówkowe: Wybrałam 5 sukienek, ale chłopakowi żadna się nie podoba! Aż tak brzydkie?
źródło: Instagram (https://www.instagram.com/target_audience)
- Myślę, że to wydumany problem. Ciągle wmawia się dziewczynom, że czegoś nie powinny zakładać. Bo my tak twierdzimy. A niech noszą sobie cokolwiek, jeśli im to odpowiada. Nie uważam odznaczającej się bielizny za skandal, bo chyba każdy rozsądny człowiek wie, że pod ubraniem wierzchnim nosi się majtki. Dlaczego kobiety miałyby to ukrywać? My chodzimy ze spodniami opuszczonymi do połowy pośladków albo ostentacyjnie wyciągamy na wierzch gumkę od firmowych slipów i jakoś nikt nie robi problemów - twierdzi Ireneusz.
źródło: Instagram (https://www.instagram.com/redhawthorne)
- Sam fakt jakoś mnie nie oburza. Bardziej to, że niektóre dziewczyny nie potrafią przewidzieć konsekwencji swoich wyborów. Jak się zakłada białą bieliznę pod prześwitujące czarne legginsy albo czarne majtki pod białe spodnie, to wiadomo, że coś tu wyjdzie na światło dzienne. To nie jest fajne. Ale robienie skandalu z tego, że gdzieś pod sukienką można dostrzec zarys fig czy innych stringów, to już czepialstwo. U facetów tego nie widać, bo po prostu unikamy obcisłych ciuchów. Panie wyglądają w nich najlepiej - ocenia Grzegorz.
A Tobie zdarza się pokazać za dużo?
Zobacz również: Niesforne majtki Cher Lloyd