Im cieplej, tym mniej mamy na sobie. Krótkie i zwiewne ubrania pozwalają nam przetrwać ciepłe dni, a przy okazji zaprezentować światu swoje wszystkie atuty. Pod warunkiem, że możesz się pochwalić idealnym ciałem modelki i przypadniesz do gustu przypadkowym obserwatorom. Ona nie miała takiego szczęścia. Wyszła z domu w krótkich spodniach i szybko tego pożałowała.
Brynne Huffman ze Stanów Zjednoczonych stała się ofiarą ludzkiej bezczelności i zwykłego chamstwa. Zakładając na siebie dżinsowe szorty, 39-latka nie podejrzewała, do czego może to doprowadzić. Została publicznie zaatakowana, bo podobno za dużo pokazuje, nie ma wstydu, a jej niedoskonałe ciało nie nadaje się do takiego „obnażania”.
Post na Facebooku, w którym ujawniła całe zajście, szybko zdobył kilkanaście tysięcy polubień. I wcale się temu nie dziwimy.
Zobacz również: Awantura o sukienkę na wesele. Czy ona odsłoniła zbyt wiele?
fot. zrzut ekranu facebook.com/brynneahuffman
„Nie oczekuję sympatii. Nie liczę na komplementy. Chcę tylko, żeby coś się wreszcie zmieniło. Drogie panie, proszę, nie atakujcie nikogo z byle powodu. Świat jest wystarczająco nieprzyjemnym miejscem, gdzie nienawidzi się muzułmanów czy gejów. Wystarczy tego zła.
Dzisiaj założyłam na siebie krótkie dżinsowe spodnie, przewiewną białą bluzkę i klapki. Wyszłam z domu, żeby załatwić kilka spraw. Musiałam m.in. odwiedzić firmę kurierską. Na miejscu znalazłam się pomiędzy dwiema kobietami.
Pani nr 1, ok. 60 lat, uśmiechnęła się i skomplementowała moją opaleniznę oraz gęste włosy. W oczekiwaniu na swoją kolej porozmawiałyśmy o pogodzie i dzieciach. Postanowiłam uśmiechnąć się do pani nr 2, ok. 30-35 lat. Stwierdziła, że mam cudowne włosy, ale powinnam przemyśleć długość swoich szortów” - relacjonuje.
Zobacz również: 7 powodów, dlaczego kobiety plus size NIE MOGĄ nosić bikini
fot. zrzut ekranu facebook.com/brynneahuffman
„Od razu się zaczerwieniłam. Nie z zakłopotania, ale zwykłej wściekłości. Zagotowałam się i nie wiedziałam, co mam zrobić. Ostatecznie stwierdziłam, że nie chcę zostać dziś aresztowana, więc odpowiedziałam tylko, żeby ona przemyślała swój t-shirt. Na bluzce miała wielki napis „coexist”, co jest symbolem tolerancji i wspólnej koegzystencji wszystkich ludzi bez względu na religię.
Odwróciłam się i ignorowałam ją do samego końca. Chciałam powiedzieć coś więcej, ale bałam się. Skończyło się na tym, że zaczęłam płakać. Jedyne, czego chciałam, to wrócić do domu i się przebrać.
Podobno płeć nie ma znaczenia. Rasa nie ma znaczenia. Religia nie ma znaczenia. Orientacja seksualna nie ma znaczenia. Ale nadwaga? Okazuje się, że ma ogromne znaczenie” - pisze rozżalona Brynne.
fot. zrzut ekranu facebook.com/brynneahuffman
„(…) Posłuchajcie, ludzie. Zwłaszcza kobiety. Plus size nie oznacza, że nie jestem zdrowa. Plus size nie wynika z mojego lenistwa. Plus size nie sprawia, że jestem obrzydliwa, bezwartościowa i niepotrzebna. Wciąż jestem żyjącą istotą.
Może ci się nie podobać moje ciało. Ja je lubię. Wystarczająco dużo nacierpiałam się przez swoją rodzinę i znajomych, rozwód, głęboką depresję. Nie chcę, żeby do tego samego doprowadziła moja sylwetka.
Drogie panie, nie atakujmy się wzajemnie. Celebrujmy swoją kobiecość każdego dnia” - przekonuje.
Zobacz również: 10 trendów, o których powinnaś zapomnieć tego lata
fot. zrzut ekranu facebook.com/brynneahuffman
Brynne prowokacyjnie pokazuje coraz więcej.