Moda męskim okiem: Czy kobiety wydają na ubrania więcej od facetów? Sprawdzamy!

Rozrzutność kontra oszczędność. Wynik tego eksperymentu wcale nie jest oczywisty...
Moda męskim okiem: Czy kobiety wydają na ubrania więcej od facetów? Sprawdzamy!
fot. Thinkstock
03.12.2015

Ubrania są coraz droższe, wymagania co do wyglądu coraz większe, a dochody wciąż takie same. Wynika z tego jednoznacznie, że kobiety inwestują w swój wizerunek znaczną część swoich zarobków. W końcu trudno chodzić ciągle w tym samym i oprzeć się wyprzedażom. Co innego płeć brzydsza. Panowie nie wydają na odzież nawet promila z tego, co panie. Przynajmniej tak się niektórym wydaje.

Czas sprawdzić, czy słynna kobieca rozrzutność i męska oszczędność mają swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Czy to prawda, że statystyczna niewiasta nosi na sobie równowartość średniej krajowej? Czy przeciętny mężczyzna przez lata chodzi w tym samym? I skąd wzięło się przekonanie, że płeć determinuje zakupowe zwyczaje? Przed Wami 6 osób i ich garderoba rozłożona na czynniki pierwsze.

Ile kobiety wydają na ubrania i czy faceci pozostają w tej kwestii daleko w tyle? Te wyliczenia nie kłamią!

ceny ubrań

fot. Thinkstock

Joanna

- Uwielbiam robić zakupy, kupuję często, ale raczej tańsze rzeczy. Moja szafa składa się niemal z samych promocji – wyznaje.

Co ma na sobie? Jeansy za ok. 60 zł, t-shirt za 20, sweter – 40, buty – 80, kurtka – 99. Razem około 300 zł, czyli znacznie mniej, niż niektórzy mogliby się po kobiecie spodziewać.

- Wolę kupić coś za mniej i z czystym sumieniem rzucić to w kąt, kiedy mi się znudzi, niż wydawać majątek i pluć sobie w brodę – tłumaczy.

ceny ubrań

fot. Thinkstock

Filip

- Kupuję ubrania wtedy, kiedy czegoś naprawdę potrzebuję. Nie lubię zakupów i jestem raczej skąpy, więc wybieram rzeczy porządne i trwałe. Coś nowego kupuję maksymalnie kilka razy w roku – to jego strategia.

Co ma na sobie? Spodnie za 120 zł, t-shirt za 40, bluza za 200, kurtka – 250, buty – 499, pasek – 100. Razem nieco ponad 1200 zł w niepozornej męskiej stylizacji.

- Całkiem sporo, ale to nie są rzeczy, które kupuję co sezon. Przywiązuję się do ubrań i jeśli dobrze leżą, to chodzę w nich przez lata – twierdzi.

ceny ubrań

fot. Thinkstock

Katarzyna

- Uwielbiam wyprzedaże i przyznaję się, że nie zawsze kupuję z głową. Zdarza się, że nigdy nie zakładam ubrania, które trafia do szafy z metką. Ale nie ma tego złego, bo potem wymieniam się z koleżankami – zdradza.

Co ma na sobie? Spódnica za 99 zł, podkoszulka za 10, bluzka – 150, botki – 300, płaszcz – 280. Ten ostatni dostała od przyjaciółki w zamian za kurtkę do biegania z dyskontu za 70 zł. Razem 840, a uwzględniając wymianę i różnicę w cenach – 630 zł.

- Myślałam, że wyjdzie więcej, więc tym bardziej jestem z siebie zadowolona. I gdzie ta damska rozrzutność? - pyta retorycznie.

ceny ubrań

fot. Thinkstock

Tomasz

- Trudno powiedzieć, żebym interesował się modą i miał jakiś określony wizerunek. Ubieram się w to, co nie odstrasza wyglądem i jest przy okazji wygodne. Najczęściej odwiedzam w tym celu markety ze sportową odzieżą. Nie są to najtańsze rzeczy, ale za jakość się płaci – wyznaje.

Co ma na sobie? Spodnie znanej marki sportowej z kolekcji casual – 300 zł, bluza – 250, bezrękawnik – 200, buty – 400, t-shirt – 100. Razem niemal dokładnie tyle samo, co Filip – 1250 zł.

- Nie są to małe pieniądze, ale umówmy się, że nie mam na sobie codziennie czego innego, ani nie wymieniam tych rzeczy co miesiąc – twierdzi.

ceny ubrań

fot. Thinkstock

Paulina

- Jestem królową secondhandów i poza butami oraz bielizną niemal wszystko kupuję na taniej odzieży. Nie takiej wygrzebanej z koszów, ale w porządnych sklepach, gdzie ciuchy wiszą na wieszakach, a czasami mają nawet firmowe metki. Tanio nie wyglądam, a naprawdę oszczędzam – zdradza swój sekret.

Co ma na sobie? Płaszczyk znanej firmy, za który zapłaciła 50 zł, sweter – 30 zł, skórzane spodnie za 70, a do tego buty (już nie ze szmateksu) warte 200 zł. Razem szokująco mała kwota 350 zł.

- Myślę, że na pierwszy rzut oka nie widać tej mojej oszczędności. Ubrania wyglądają porządnie i gdybym kupiła je w normalnym sklepie, to wydałabym majątek. Trzeba umieć kombinować – przekonuje.

ceny ubrań

fot. Thinkstock

Aleksander

- Kupuję tylko w sieciówkach i zazwyczaj hurtowo, żeby nie musieć tam wracać. Lubię mieć wszystko pod ręką w jednym sklepie. Patrzę na ceny i są granice, których nigdy nie przekroczę. Staram się kupować tańsze rzeczy, żeby z czystym sumieniem wymieniać je na nowsze – wyznaje.

Co ma na sobie? Jeansy za 119 zł, t-shirt za 20, bluza – 100, kurtka trekkingowa – 200, czapka z daszkiem kupiona w sklepie internetowym ulubionej drużyny koszykarskiej – 120. W sumie 560 zł.

- Trzeba jednak zaznaczyć, że mam takich zestawów tylko kilka i tylko zmieniam niektóre elementy. Nie mam ciśnienia, że muszę wyglądać drogo – twierdzi.

Razem panowie wydali na ubrania ponad 3000 zł. Panie – mniej, niż 1300. Chyba czas skończyć z mitem rozrzutnej kobiety i oszczędnego mężczyzny...

Polecane wideo

Komentarze (3)
Ocena: 3.67 / 5
Anonim (Ocena: 5) 04.12.2015 19:00
Chyba jestem mężczyzną. Jak się zastanowiłam co mam dzisiaj na sobie to: płaszcz puchowy 600 zł (drugi rok), jeansy 130 (w miarę nowe - prócz nich mam jeszcze 2 pary), sweter wełniany 80 (3 rok), koszulka 20 (2 rok), buty 200 (5 rok), kolczyki 100 (2 rok), pierścionek 2000, torebka 250 (4 rok), okulary 350 (2 rok), bielizna ok 100, czapka 40 (2 sezon), szalik 80 (5 rok), rękawiczki 40 - daje to nie bagatelną sumę niemalże 4000 zł. Nie sądzę jednak, że jestem rozrzutna. Mam niewiele ubrań (mieszczę się do jednej komody, ale wszystkie BARDZO wysokiej jakości. Pozdrawiam sfrustrowaną redakcję, które próbuje zracjonalizować sobie kupno względnie tanich zakupów, z których nie odrywa się metek.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 03.12.2015 19:19
Podsumowałam wszystko co na sobie mam (wliczając torebkę i biżuterie), wyszło mi 3000 złotych, wydaje się dużo, ale wole zainwestować w biżuterie, skórzane buty i porządna torebkę, która mi kilka lat będzie służyć niż z sieciówki na dwa sezony
odpowiedz
M. (Ocena: 1) 03.12.2015 09:07
Taaa... Ten artykuł pokazuje, że z myśleniem redakcja sobie nie radzi. Ten test nie pokazał absolutnie NICZEGO na temat rozrzutności - panowie sami przyznali, że noszą te rzeczy kilka lat, wiele sezonów, więc jeśli raz na parę lat wydadzą więcej na buty to nie świadczy to o żadnej rozrzutności. Kobiety może i wydają mniej na raz, chociaż znam takie, które potrafią lekką ręką w sklepie zostawić parę stów, ale okazji do zakupów mają zdecydowanie więcej, przez co i garderoba pojemniejsza.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie