Tym razem się poświęcę i zaoferuję pomoc. Sama nie dasz sobie z tym rady. Nie potrafisz, nie chcesz lub nie uważasz tego za stosowne. Uwielbiasz magazynować niepotrzebne rzeczy, co prowadzi do całkiem zabawnej sytuacji, kiedy Twoja szafa się nie domyka, a Ty twierdzisz, że nie masz się w co ubrać. Można, a nawet trzeba coś z tym zrobić. Konieczna jest radykalna zmiana myślenia.
Miałem to nieszczęście, że widziałem w swoim życiu garderoby wielu kobiet w różnym wieku. Wszystkie wyglądały mniej więcej podobnie – dziesiątki wieszaków, rosnące sterty, jeden wielki kocioł. Część z nich przez lata nie zmienia swojego położenia, bo chodzisz w zaledwie kilku rzeczach, a całą resztę zostawiasz na lepsze czasy. Muszę Cię rozczarować, ale te nie nadejdą.
Raz w życiu posłuchaj faceta i pozbądź się przynajmniej kilku ubrań. W przeciwnym razie pewnego pięknego dnia zawartość szafy Cię przygniecie. I to dosłownie.
STARE SWETRY I POLARY
Trochę się ich wstydzisz, ale i tak nie uznajesz za stosowne, by się ich pozbyć. Wiszą przez lata i zazwyczaj nigdy z nich nie korzystasz. W końcu kiedyś mogą się przydać. Jesień coraz chłodniejsza, zima za pasem, wiosenne poranki też nie są najcieplejsze. Wypadałoby założyć na siebie coś ciepłego, a nie ma nic lepszego, niż obszerny polar czy gruby (ale i rozciągnięty) sweter. Zdajesz sobie sprawę, że wyglądasz w nich tragicznie, ale nie chcesz się przyznać do marnotrawienia. Skoro się tam znalazły, to niech będą. W ten sposób Twoja szafa to w 3/4 ubrania, których nie nosisz.
UBRANIA, W KTÓRE SIĘ NIE MIEŚCISZ
Warto wierzyć, że kiedyś nadejdą lepsze czasy, ale bądźmy realistami. Stroje, które się na Tobie delikatnie nie dopinają faktycznie kiedyś mogą się przydać. Jeśli jednak brakuje im kilku czy kilkunastu centymetrów w pasie, rękawach czy nogawkach – spójrz wreszcie prawdzie w oczy. To nie jest kwestia schudnięcia, bo przy okazji powinnaś się także skurczyć. Skoro są w tak dobrym stanie, przekaż je siostrze, koleżance albo innym potrzebującym. Ty już nigdy ich nie założysz i wypadałoby się z tym pogodzić.
STROJE, KTÓRYCH NIGDY NIE NOSIŁAŚ
Widok powszechny – szafa wypełniona po brzegi, Ty nadal nie masz się w co ubrać, a z większości ubrań zwisają jeszcze firmowe metki. Te z rozmiarem i ceną, które z założenia powinny zostać oderwane zaraz po przyniesieniu do domu. Dlaczego tak się nie stało? Bo to kolejne nieprzemyślane zakupy, z którymi próbowałaś się oswoić. Odwieszałaś je na chwilę, wierzyłaś, że kiedyś się do nich przekonasz i strój kiedyś zadebiutuje na Twoim ciele. Skoro przez rok lub więcej czasu tego nie doczekał – nie miej żalu.
NIETRAFIONE PREZENTY
Faceci zazwyczaj nie mają z tym problemu. Sam dostałem przynajmniej kilka niepraktycznych koszul i upiornych swetrów, w których nie chcę chodzić nawet po domu. Różnica jest taka, że te odzieżowe koszmary już dawno zniknęły z mojej szafy, a w Twojej wciąż wiszą. Bo to sukienka od mamy, t-shirt od koleżanki, sweterek od babci... Gdyby się dowiedziały, co z nim zrobiłaś, to by się obraziły. Serio? Jeśli miały się obrazić, to już dawno zdążyły to zrobić, bo jeszcze nigdy Cię w nich nie widziały. Nie łudź się, że kiedyś zrobisz im tą przyjemność i zwyczajnie się tego pozbądź.
UBRANIA, KTÓRE PRZYDADZĄ SIĘ W DOMU
Nie wszystkie części garderoby nadają się do tego, by prezentować je całemu światu. Czasami są tak znoszone, poplamione i wytarte, że wykorzystać można je jedynie we własnych czterech ścianach. Jedna rzecz się rozpadnie, sięgniesz po kolejną i interes się kręci. Ale czy potrzebujesz ich aż tyle? Śmiem twierdzić, że w tym celu wystarczą Ci tylko dwa t-shirty, jeden sweter i para dresowych spodni. Spokojnie przechodzisz w nich kilka lat, a cała reszta zapasów kiedyś i tak trafi do kosza. Zrób to już dzisiaj.
STROJE DO PRZEROBIENIA
W szafie kobiety nie brakuje również kreacji, które teoretycznie nie nadają się do noszenia, ale w praktyce można coś z nimi zrobić. W marynarce wystarczyłoby wymienić wszystkie guziki, spodnie nieco zwęzić, sweter zacerować, bluzkę obszyć... Ileż ja razy to słyszałem i jeszcze nigdy nie widziałem efektów. To zwykłe chomikowanie i oszukiwanie samej siebie. Jeśli nie zrobiłaś tego od razu, najprawdopodobniej nigdy tego nie zrobisz. Zwolnij tych kilka wieszaków i powieś na nich to, co faktycznie na siebie założysz.
SUKNIA ŚLUBNA
To tylko przykład, ale znaczący. Macie słabość do sentymentów i otaczania się pamiątkami z przeszłości. W szafie także można ich sporo znaleźć – wspomniana suknia ślubna, marynarka założona na maturę, bluzka z pierwszej randki, a może nawet strój komunijny. Wiszą, bo wiszą, ale nigdy więcej na nie nie spojrzysz. Chyba, że w czasie porządków w szafie.