Często słyszy się, że kobieta ubrana jest niestosownie do okazji, wygląda wulgarnie, tanio, jej strój wskazuje na to, że zupełnie się nie szanuje. Co znamienne, autorami podobnych komentarzy są najczęściej starsze panie i... mężczyźni bez względu na wiek. Każdy ma prawo kierować się własnym poczuciem estetyki i wrażliwością, ale określeń tego typu ewidentnie się nadużywa. Bo czy krótka spódniczka czy odsłonięty pępek rzeczywiście aż tak stygmatyzują?
Tomek, który co tydzień doradza nam w sprawach wizerunku i prezentuje męskie zdanie na temat damskiego ubioru, tym razem zbadał emocje, które towarzyszą konkretnym strojom. O zdanie zapytał kilku swoich kolegów. Panowie mieli za zadanie określić, kiedy kobieta wygląda na damę z klasą, a kiedy można jej zarzucić, że prezentuje się „niegodnie”.
Okazuje się, że to bardzo subiektywna sprawa i przedstawicieli płci przeciwnej naprawdę nie jest łatwo zadowolić...
„Skojarzenia mam jednoznaczne. Kobieta nie szanuje się wtedy, kiedy epatuje swoją cielesnością. Nie dlatego, że gorszą mnie odsłonięte nogi albo głęboki dekolt. Jestem facetem i miło czasami rzucić okiem na coś takiego. Problem w tym, że najczęściej roznegliżowane panie uważają to za swoją jedyną wartość. W ten sposób ubierają się kobiety bardzo specyficzne, które zazwyczaj nie mają nic do powiedzenia. Myślą, że wystarczy pokazać trochę golizny, żeby zyskać męską uwagę. I zazwyczaj mają rację. Tylko, że trwa to chwilę. Na kogoś takiego chce się patrzeć, ale strach się odezwać. To kandydatka na kochankę, a nie żonę” - twierdzi Rafał.
„Śmieszy mnie, kiedy facet wypowiada takie słowa. Jak można ocenić drugą osobę tylko na podstawie stroju, twierdzić, że się nie szanuje i jest nic nie warta? Jeśli kobieta odsłania to i owo, to znaczy, że lubi siebie i nikt nie powinien mieć z tym problemu. Długość spódnicy nie mówi mi nic, poza tym, że jest dumna ze swojego wyglądu. W życiu bym nie pomyślał, że jak ktoś wygląda seksownie, to znaczy, że ma pustkę w głowie, sypia z kim popadnie, nie ma żadnych zasad. To działa w dwie strony i zaraz może się okazać, że facet w starych jeansach albo z odsłoniętą klatą też się nie szanuje. Trzeba być ograniczonym, żeby postrzegać ludzi tylko przez pryzmat wyglądu” - uważa z kolei Grzegorz.
„Lubię skromność, dlatego z podejrzliwością patrzę na zbyt krótkie spódnice, duże dekolty, odsłonięte plecy, pępek i cokolwiek innego. Jednoznacznie kojarzą mi się kobiety noszące bardzo wysokie szpilki, kabaretki, skórzane ubrania. Koronki i różne inne siateczki też są jednoznaczne. Nie twierdzę, że jak kobieta nosi coś z tej listy, to od razu się nie szanuje, ale trzeba sobie zdawać z tego sprawę. Kojarzy się to tak, a nie inaczej i chyba każdy dobrze o tym wie. Nikt mi nie wmówi, że jak dziewczyna prowokuje wyglądem, to robi to przez przypadek i nie miała pojęcia, jak zostanie odebrana. Najwyraźniej o to jej chodziło, więc nie ma co płakać. Moja partnerka wygląda z klasą i nikt jej palcami nie wytyka” - ostrzega Marcin.
„Chyba jestem jedynym facetem na świecie, który ma takie poglądy, ale muszę powiedzieć o legginsach. To jest strój w sam raz na siłownię albo bieganie po parku, ale niestety pojawiają się też w innych miejscach. Jak widzę dziewczynę w tak obcisłym wdzianku, które dosłownie wrzyna jej się w krocze i pośladki, to co ja mam sobie myśleć? Jeśli chodzi tak po mieście, to jej zamiary są oczywiste. Za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę. Ona dobrze wie, że wszyscy będą się gapić, a jeśli jest zgrabna, to nawet się ślinić. Czy tak postępuje kobieta pewna swojej wartości? Raczej ktoś, kto twierdzi, że nic innego nie ma światu do zaoferowania. Absolutny brak szacunku do siebie” - to kontrowersyjna teza autorstwa Dominika.
„Ja patrzę na ten temat z odwrotnej strony, niż większość. Nie przeszkadzają mi kobiety, które lubią swoje ciało i odsłaniają atuty. Przecież właśnie o to chodzi, żeby pokazać się z najlepszej strony. Za brak szacunku do siebie uważam za to zaniedbanie. Człowiek, który się szanuje, chce wyglądać dobrze. A co sobie mam pomyśleć o dziewczynie, która codziennie chodzi w obwisłych spodniach, wielkich swetrach, męskich butach? To jest ktoś, kto nie szanuje swojej kobiecości. Nie wiem komu ona chce zrobić na złość, ale sama najbardziej na tym cierpi. Potem płacze i żali się, że faceci nie zwracają na nią uwagi, tylko cycki im w głowie, to jest uprzedmiotowienie kobiet i tak dalej. Nikt jej nie każe być wulgarną, ale niech się czymś od nas odróżnia” - przekonuje Adam.
„Kobieta nie szanuje się wtedy, kiedy sama dobrze o tym wie. A jeśli nie ma ze sobą problemu, to nie mam zamiaru tego oceniać. Przykro mi to mówić, ale faceci bywają beznadziejni i łatwo nam przychodzi mieszanie innych z błotem. Bo odsłoniła za dużo, to fe, pokazała za mało, to jeszcze gorzej. Nie dajcie się zwariować. Nie chciałbym, żeby ktoś oceniał moją męskość, IQ czy cokolwiek innego na podstawie stroju, więc niech to działa w dwie strony. Znam dziewczynę, która zdaniem niektórych wygląda „tanio”, ale to tylko taka poza. Potrafi się przy tym zachować jak kobieta z klasą, więc nie widzę problemu. Jak dla mnie, możecie paradować nawet w bikini. To Wy macie czuć się dobrze” - mówi wyrozumiały Andrzej.
A jak według Was wygląda kobieta, która „się nie szanuje”?