Wydaje Ci się, że moda to wyłącznie domena kobiet, a zdecydowana większość facetów nie ma zielonego pojęcia na ten temat? Masz rację! Nie zapominaj jednak, że mężczyźni także mają oczy i swój gust. Nie sugerują się tym, jaki kolor i fason są najmodniejsze w danym sezonie, ale tym, czy odzież wygląda w miarę ładnie i normalnie. Do tematu podchodzą bardzo praktycznie i „na oko”. Zazwyczaj siedzą cicho i nie komentują Twoich stylizacji, ale to nie oznacza, że nie mają swojego zdania.
Tym razem Tomek przyjrzał się naszym butom na lato. Niektóre jego wnioski mogą być dla Was zaskakujące, ale pamiętajcie, że to spojrzenie laika. A tak właśnie spogląda na nas większość facetów w Polsce. Nie interesują ich metki i trendy, ale natychmiast wiedzą, czy coś jest w porządku, czy może jednak wręcz przeciwnie.
Sprawdź, które obuwie może narazić Cię na śmieszność! Tym razem będzie szybko i konkretnie...
Trochę sandały, trochę japonki, a jak wiadomo – coś, co jest do wszystkiego, zazwyczaj okazuje się do niczego. Wyjątkowo nieurodziwy model, który zamiast wyeksponować, zmasakruje Twoje stopy.
Naprawdę nie znam żadnego faceta, który fantazjowałby o podeszwach pokrytych surowym sznurkiem. Niby nic, a z automatu dodaje +30 lat do Twojej metryki. Ten fason pozostaw wczasowiczkom w kwiecie wieku.
Właśnie się dowiedziałem, że to espadryle. Egzotyczna nazwa niewiele tu jednak zmienia, bo to nadal teniskówko-kapcie na sznurku. Coś jak mokasyny, tyle że doświadczone przez los i jeszcze brzydsze.
Podobno to najmodniejsze klapki tego sezonu, ale na szczęście facetowi takiej ciemnoty nie da się wcisnąć. Jeśli nie pracujesz w służbie zdrowia i jesteś właścicielką zdrowych nóg – postaw na coś bardziej ekstrawaganckiego. Nawet jeśli miałoby nie być tak wygodne.
Jakby zwykłe Crocksy nie były wystarczająco brzydkie, producent zadbał o ich sezonowe odmiany. Klasyczne klapki przybrały formę sandałów, ale to wciąż tylko zwykła guma. Czy zimą pojawi się wersja ocieplana? Nie daj Boże!
Biała skóra, biżuteryjne oczko, złote wykończenie... Powiało wielkim światem i bogactwem, ale to wciąż niestety tandeta. Z dwojga złego, wolę już te ortopedyczne klapki bez błyskotek.
W życiu bym nie pomyślał, że jakiekolwiek szpilki wzbudzą we mnie tak skrajne emocje. Obcas się zgadza, ale cała reszta to raczej karykatura tego najseksowniejszego fasonu damskiego obuwia. Wersja klimatyzowana zupełnie do mnie nie przemawia.
Propozycja dla wszystkich fanek pieszych wycieczek, ale pod warunkiem, że chodzi o szlaki z dala od cywilizacji. Wyglądają solidnie i bezpiecznie, ale to jednak terenowa wersja zabudowanych sandałów. Okrutnie brzydka.
Jakby tego było mało – jest także wersja mniej zabudowana, ale wciąż terenowa. Gruba podeszwa, wzmocniony „nosek”, dodatkowe wiązania. Wyglądają profesjonalnie, ale niestety wciąż mało kobieco.