Niektóre kobiety ślepo podążają za modą. Nie ważne, czy produkt pasuje do ich typu urody oraz sylwetki, bądź wiąże się z innymi minusami, na przykład niepraktycznością i wysoką ceną – bez względu na wszystko muszą go mieć. Wygląd i bycie na topie jest najważniejsze. Czy nasze przodkinie różniły się od nas pod tym względem? Okazuje się, że nie. Wszystko wskazuje na to, iż niezależnie od epoki, kraju pochodzenia czy wieku, płeć piękna jest w stanie poświęcić wiele dla idealnego wyglądu, który opiera się w dużej mierze na noszeniu ubrań, które są na czasie.
Jeszcze nie tak dawno modny wygląd mógł kosztować… życie. Czy naprawdę warto było je poświęcać dla modnej sukni? Liczba śmiertelnych przypadków jest naprawdę duża, więc kobiety musiały o nich słyszeć, a i tak nie zaprzestały noszenia pewnych strojów.
Przedstawiamy szokujące fakty na temat śmiercionośnej mody.
Zobacz także: Moda męskim okiem: Co powinnaś kupować na dziale męskim?
Fot. Thinkstock
Co może być gorszego od sukni rozpiętej na metalowym stelażu i zabierającej mnóstwo miejsca? Tylko suknia, która krępuje nogi. Ta praktyka również doprowadziła do niejednej śmierci. We Francji miał miejsce przypadek, gdzie kobieta nie zdążyła uciec przed końmi, bo miała ograniczone pole ruchu i została stratowana. Okres świetności hobble skirt przypadał na czas I wojny światowej. Autorem projektu jest Paul Poiret. Wszystko zaczęło się od słynnego lotu samolotem w 1908 roku. Edith Berg, która brała w nim udział, miała zbyt szeroką suknię mogącą stanowić zagrożenie. Dlatego przewiązano ją sznurem. To dało początek hobble skirt.
Fot. Thinkstock
W XIX wieku ogromną popularnością cieszyły się suknie na krynolinie. Materiał był rozpinany na metalowych obręczach albo włosiance, co powodowało, że suknia zajmowała bardzo dużo miejsca i noszące je kobiety nie zawsze były w stanie zauważyć, czego nią dotykają… Te, które nie miały szczęścia, w wyniku kontaktu materiału z ogniem ginęły, płonąc niczym pochodnie. Wśród ofiar znalazły się między innymi siostry Oscara Wilde’a. Przeciw sukniom przemawiają zatrważające dane. W ciągu jednego dziesięciolecia spłonęło aż 3000 kobiet.
Fot. Thinkstock
W dzisiejszych czasach możemy mówić o kolorach ubrań, które są na topie, na przykład o marsali, ale podobnie było dawniej. W XIX wieku najmodniejszą barwą była zieleń, przy czym niezwykłą popularnością cieszyły się dwa odcienie: Zieleń Paryska oraz Zieleń Scheelego. Ta ostatnia to trucizna, w skład której wchodził arszenik. Używano jej między innymi do barwienia sukien oraz pończoch. Dawka tej trucizny, która jest w stanie zabić człowieka, to 70 mg.
Zobacz także: Kontrowersyjny pomysł: W czasie miesiączki nie zakładaj podpaski. Wystarczą majtki!
Fot. Thinkstock
Tym razem historia będzie dotyczyła panów, a dokładnie kapeluszników. Podczas wykonywania projektów kapeluszy wdychali oni opary rtęci, która w najlepszym przypadku powodowała zatrucia. Do innych negatywnych skutków można zaliczyć depresję czy zaburzenia neurologiczne. Niestety nie brakowało też przypadków śmiertelnych.
Zobacz także: ZARA projektuje ubrania dla trzeciej płci!
Źródło: ciekawostkihistoryczne.pl
Fot. Thinkstock
Jeżeli oglądałyście lub czytałyście `Przeminęło z wiatrem`, na pewno kojarzycie scenę, w której Mammy sznuruje Scarlett gorset. Bohaterka była znana ze swojej szczupłej talii, ale wiązało się to ze sporym poświęceniem. Część garderoby powodowała ból i zapierała dech w piersiach. Dosłownie. Gorsety pojawiły się już w XIII wieku i przetrwały aż do dziś. Aby je założyć, prawie zawsze potrzebna była druga osoba. Deformowanie narządów wewnętrznych oraz złamane żebra to i tak niezbyt przerażający skutek uboczny w porównaniu z tym, że w niektórych przypadkach dochodziło do przedwczesnej śmierci.