Mediolański street chic to dwa słowa: luksusowa elegancja. Stawia się tu na ekskluzywną klasykę – jeśli okulary, to tylko od Armaniego, jeśli futro, to tylko z prawdziwych norek, jeśli torba, to z najnowszej kolekcji D&G. Dla Włoszek żadne buty nie są za wysokie, żadna biżuteria za droga. One po prostu lubią, gdy jakość widać na pierwszy rzut oka. A z tym w Mediolanie nie ma najmniejszego problemu.
Przy czterech ulicach (Via Montenapoleone, Via Sant’Andrea, Via della Spiga i Via Manzoni) mieści się słynny czworobok mody. Swoje butiki mają tu najsłynniejsi projektanci – Armani, Versace, Gucci, Prada, Valentino, Ungaro. Dla rasowego zakupoholika prawdziwym rajem będą też sklepy w samym centrum miasta, przy Via Torino. Ceny są tu mniej wygórowane (nie pięciocyfrowe), szczególnie w okresie wyprzedaży.
W Mediolanie kupuje się takie rzeczy, jakich nie znajdzie się nigdzie indziej na świecie. W tym mieście musi być coś niezwykłego, skoro wywodzą się stąd prawdziwi artyści sztuki użytkowej. I choć faktem jest, że za przepych trzeba słono płacić, to gratis otrzymuje się bezcenną lekcję włoskiego stylu. W mediolańskim powietrzu po prostu wyczuwa się niepohamowaną potrzebę luksusu. Włosi nazywają ją Bella Figura, czyli troska o wygląd, poczucie smaku i szacunek dla samego siebie w jednym.