Wraz z modą na lata 80. i 90. powróciła duża marynarka. A duża, to znaczy luźna, długa i szeroka w ramionach. Do tego krój o charakterystycznym dla tamtego okresu kwadratowym kształcie, który nadaje sylwetce specyficznych proporcji. Trudno się nie zgodzić, że duża marynarka to jeden z najsilniejszych, obok boyfriend jeans, letnich trendów.
W wersji dziennej - biała, z podwiniętymi do wysokości ¾ rękawami, w wieczorowej - czarna, połyskująca. Po ulicach nie będziemy jednak chodzić w samych marynarkach, niczym modelki na pokazie Martina Margieli, z czym więc je łączyć? Wybiły się dwie tendencje. Można kontrastować luźną górę z krótkim i wąskim dołem, zakładając np. minispódniczki, połyskujące legginsy (tzw. wet look)albo stawiać na całkowitą nonszalancję i skompletować marynarkę z luźnymi spodniami lub powłóczystą sukienką.
Stella McCartney proponuje garnitury, które wydają się być ciekawym rozwiązaniem na specjalne okazje.
Luźne marynarki pojawiły się także w kolekcjach Chloe, Givenchy oraz Soni Rykiel. Jeśli chodzi o popularne sklepy, znajdziecie je w H&M, Topshopie (tu nawet wystrzałową, amarantowo-różową!) oraz w Zarze. Poniżej, kilka propozycji, które zwróciły naszą uwagę.
Zobacz także:
Boyfriend jeans, czyli spodnie skradzione facetom
Torebka w kształcie wieży Eiffla - hit czy kit?
Agata Stefanowicz