Aktualizacja: 2021-12-02
„Nie czekaj, aż znajdziesz się w czerwonej strefie”.
W Polsce rocznie w związku z przemocą domową życie traci około 400-500 kobiet.
„Ci ludzie dążą do tego, aby mieć rejestr i podgląd, która z pań jest w ciąży, a która jeszcze nie”.
Ostatnie tragiczne wydarzenia dobitnie pokazują, dlaczego.
Za zmianą ustawy opowiada się również duża grupa wyborców PiS i Konfederacji.
To protest przeciwko „pustym obietnicom”, mówią aktywiści.
Dane mówią same za siebie - donoszenie ciąży z powikłaniami jest 33 razy bardziej ryzykowne niż aborcja.
Nową formą odurzania kobiet w celu ich zgwałcenia są zastrzyki.
„Jesteśmy dumne, że możemy pomagać w aborcjach, ale też jesteśmy wściekłe, że rządzący postanowili zostawić te osoby same sobie”.
Scenariusz rodem z „Opowieści podręcznej”, edycja polska. Witamy w Gilead.
„Przemoc seksualna zaczyna się o wiele wcześniej niż myślisz. Nie bądź tym facetem”.
Zapowiedziano też dalszą walkę z ubóstwem menstruacyjnym i wsparcie dla ofiar przemocy seksualnej.
W tym roku święto jest okazją do przyjrzenia się problemowi luki kompetencyjnej.
„Żadna z kobiet, która się do mnie zgłosiła, nie mówi po prostu: Dzień dobry, chcę aborcji”.
„Jesteśmy wdzięczne i wzruszone, bo to realna pomoc”.
„To historyczny wyrok. Zwiększy szacunek do kobiet i pomoże chronić ich godność”.
Zakłada kary więzienia dla kobiet i śledztwo w przypadku poronienia.
Jeśli pozew okaże się skuteczny, jego autorzy otrzymają po 10 tys. dolarów.
Będą nagrody za donosy o przerwaniu ciąży.
Polki decydują się na przerwanie ciąży zwłaszcza w jednym przypadku.
„Tutaj chodzi o okrucieństwo, a my na to nie pozwolimy” - odpowiadają aktywiści pro-choice.
To gest solidarności z kobietą, która została siłą wyrzucona z parku za opalanie się topless.
„To historyczne zwycięstwo kobiet” - mówią eksperci.
Chcą same decydować o tym, jak się do nich zwracać.
Pracownice firmy mają zarabiać w skali roku nawet o kilkanaście tysięcy dolarów mniej niż mężczyźni.
„Zobaczenie problemu to pierwszy krok, by zmienić rzeczywistość, w której żyjemy”.
Działaczki odebrały tysiące telefonów i wiadomości z prośbami o pomoc.
W Japonii jest ona tak powszechna, że aż doczekała się oficjalnej nazwy.
Zdaniem polityków może też spowodować spadek liczby aborcji.
„Jeśli oddajecie się wulgarności, to będzie ona miała wpływ na nasze społeczeństwo” - powiedział szef rządu.
Niewykluczone, że takie przypadki można liczyć w tysiące.
Ma to być początek procesu normalizacji tej pracy, postrzeganej do tej pory jako „niewygodna luka w CV”.
Wszystko po to, aby „lepiej chronić życie i zdrowie dzieci poczętych”.
Dzięki temu nie będą musiały brać chorobowego, bo „żałoba nie jest chorobą, jest stratą”.
#GirlsWhoWearRippedJeans to protest przeciwko absurdalnym próbom kontrolowania kobiet.
Działaczki społeczne mówią o „epidemii przemocy wobec kobiet”.