Ciężkie jest życie gwiazdy - ciągle tylko bankiety, premiery, promocje... zawsze trzeba świetnie wyglądać. Nic więc dziwnego, że nasze rodzime celebrytki dostarczają swoimi kreacjami dużą porcję (niestety, nie zawsze dobrej) rozrywki, a noga może się powinąć nawet największej fashion victim. Tym razem padło na Grażynę Wolszczak – niedawno okrzyknęliśmy ją niekwestionowaną mistrzynią klasyki, ale w obliczu ostatniej, niewybaczalnej wpadki, miano to będzie musiało trafić w inne ręce (jakieś propozycje?).
Na imprezie Autokreacja 2009, aktorka zaprezentowała swoją nową modową zdobycz (ciekawe, gdzie kupuje się takie „cuda”) – męski garnitur w kolorze szczerego srebra. Jak powszechnie wiadomo, tak obłędna ilość tego dość problemowego odcienia jeszcze nigdy nikomu nie wyszła na dobre i inaczej nie mogło być z Grażyną Wolszczak. Artystka wyglądała w tym stroju niczym kosmitka, ale prawdziwą katastrofą było zestawienie ciężkiego, srebrnego, błyszczącego kostiumu z lekkim, białym trenczem. Całość ratowała jedynie czarna koszula z żabotem, która przypomniała nam stare dobre czasy, kiedy aktorka jawiła nam się jako nowa ikona stylu, z dumą nosząca męskie stylizacje w kolorach domina.
Ciekawe, co wy sądzicie o bankietowej kreacji Grażyny Wolszczak? Czy również uważacie, że aktorka przesadziła z ilością srebra i o wiele lepiej prezentuje się w nieco bardziej klasycznej kolorystyce?
Zobacz też:
Gwiazdy bez makijażu na okładce „Elle”!
Dorota Deląg kontra Marieta Żukowska
Nadia Tyszkiewicz