To całkiem normalne zjawisko, że córki upodabniają się do matek, ale nigdy nie spodziewalibyśmy się tego po Paris. Nagle, z nadwornej, hollywoodzkiej imprezowiczki, stała się stateczną panią w średnim wieku?
Nie wydaje nam się, żeby sukienka, szczelnie zakrywająca wszystko od pasa w górę i nieeksponująca kształtnej pupy, była najlepszym wyborem dla naszej Paryż. Co prawda, piękny kobaltowy odcień doskonale współgra z blondem, ale fason i krój zupełnie nam nie przypadły do gustu. Może dla Penelope Cruz albo Evy Longorii, ale nie dla frywolnej księżniczki miasta aniołów.
Drugi wielki minus Paris zgarnia od nas za koszmarną fryzurę. Jest to wierna kopia uczesania jej matki - Kathy. To jej znak rozpoznawczy od lat. Przywodzi nam na myśl styl końca lat 80. i początku 90. Zupełnie jak Kelly Taylor z kultowego "Beverly Hills 90210". Na niekorzyść Paris dodamy, że był to rok 1990, a moda fryzjerska nie zatoczyła jeszcze takiego kręgu.
Już niebawem (za lat mniej niż jest palców u jednej ręki) Hiltonównie stuknie trzydziestka. Czyżby powoli wdrażała się w styl stosowny do wieku? Miejmy nadzieję, że przy najbliższej okazji powróci do nas stara, dobra Paryż - bez grzywki, w błyszczącym lateksie, wraz z błyskotliwym powiedzonkiem: "That's hot". Bez niej plotkarskie magazyny tracą swój charakter, a koloryt Hollywood blednie.