Organizacja ślubu i wesela tylko na pierwszy rzut oka wydaje się miłym przedsięwzięciem. Przygotowaniom towarzyszy zazwyczaj ogromny stres. Zwłaszcza, kiedy trzeba ustalić ostateczną listę gości. Kogo zaprosić, a kogo obecność wcale nie jest nam potrzebna do szczęścia? Kto się z tym pogodzi, a kto obrazi się na śmierć? Dylematów jest sporo, a idealne rozwiązanie nie istnieje. Zawsze dojdziemy do wniosku, że można było zrobić to inaczej.
Zobacz również: Zamierzam zorganizować wesele w mieszkaniu. Zmieszczę się w 1000 zł
Sytuacja tej panny młodej jest szczególnie nie do pozazdroszczenia. Razem z narzeczonym wskazała osoby, które powinny towarzyszyć im w najważniejszym dniu w życiu. Zainteresowani otrzymali juz nawet oficjalne zaproszenia, ale jeden z gości nie do końca je zrozumiał. Choć zostało wystawione tylko na niego - jest przekonany, że może pojawić się na ceremonii z osobą towarzyszącą.
Para stanęła przed poważnym dylematem. Ulec czy może jednak zupełnie pozbyć się kłopotliwego znajomego i cofnąć mu zaproszenie? Opinie w tej kwestii są mocno podzielone.
fot. Unsplash
To nie będzie wielkie wesele dla kilkuset gości, więc w tym przypadku każda osoba mniej lub więcej naprawdę robi różnicę. Panna młoda zdecydowała się na skromne rozwiązanie - skromny ślub, lista obejmująca zaledwie 50 gości, wieczorna ceremonia, a zamiast wystawnego przyjęcia - luźne spotkanie towarzyskie na parkiecie, czyli dyskoteka. Każdy zaproszony na ślub jest automatycznie mile widziany na imprezie.
Zaproszenia są jednak absolutnie tradycyjne - wystawiane dla par lub jednej osoby bez osoby towarzyszącej. Trudno wtedy o pomyłkę, ale niektórzy mimo wszystko próbują zdobyć dodatkową wejściówkę. Tak jak jej koleżanka z pracy pana młodego, która oświadczyła, że pojawi się z mężem. Ten jednak nie był przewidziany na liście i cały plan wziął w łeb.
Co powinna teraz zrobić? O radę poprosiła internautki skupione wokół forum dyskusyjnego Mumsnet. To tam ze szczegółami opisała sytuację i prosi o pomoc.
Zobacz również: Narzeczony chce zaprosić swoją eks na nasz ślub
fot. Unsplash
Czy to przesada, żeby cofnąć komuś zaproszenie na wesele? Wczoraj mój narzeczony był w biurze i wszyscy rozmawiali o naszym ślubie. Wtedy jedna z dziewczyn stwierdziła, że ona i jej mąż nie mogą się wręcz doczekać. Ale prawda jest taka, że partnerzy nie są przewidziani. Gdyby tak było, napisalibyśmy to jasno i wyraźnie na zaproszeniu.
Mamy limit 50 gości, którzy są wliczeni w cenę całej imprezy. Na liście było pierwotnie 46 osób, więc zdecydowaliśmy się zaprosić jeszcze kilku współpracowników. Cena zabawy nie uległaby zmianie. Teraz wychodzi na to, że mamy płacić dodatkowo za męża tej kobiety, bo jej się wydaje, że ma prawo go przyprowadzić.
Muszę także wspomnieć, że nigdy nie spotkałam jego znajomych z pracy. Prawda jest taka, że gdybyśmy mieli pełną listę 50 osób, to współpracowników w ogóle byśmy nie zaprosili. Mój narzeczony niestety nic jej nie powiedział, bo czuł się zakłopotany i zażenowany. On także nie zna jej męża - opisuje internautka. I prosi o radę, co powinna w tej sytuacji zrobić.
Zobacz również: Panna Młoda, która jest inżynierem nie miała przyjaciółek, więc zrobiła sesję ślubną ze swoimi kolegami ze studiów!
fot. Unsplash
Co na to internauci?
„Gdy otrzymuję zaproszenie ślubne zaadresowane tylko do mnie, to wiem, że dotyczy tylko mnie”.
„Nie wiem skąd biorą się ludzie, którzy myślą, że zaproszenie z jednym nazwiskiem w rzeczywistości dotyczy dwóch osób. Twój narzeczony powinien jej to wytłumaczyć”.
„Musicie to wszystkim wyjaśnić. W przeciwnym razie kilka innych osób może przyprowadzić osoby towarzyszące i zrobi się większy kłopot”.
Ale nie wszyscy widzą w tym problem.
„Nie uważam za normalne zapraszanie mężatki bez osoby towarzyszącej. Rozdzielanie małżonków jest po prostu fatalnym pomysłem”.
„Pozwól jej przyjść z mężem. W przeciwnym razie to będzie najgorsze wesele w jej życiu”.
„Państwo młodzi powinni brać pod uwagę potrzeby swoich gości. Dla mnie oczywiste jest to, że małżonkowie przychodzą razem”.
A Ty co myślisz o tej sytuacji?