Historia Alicji: „Przed ślubem dowiedziałam się czegoś strasznego. Teraz zastanawiam się, czy odwołać ceremonię...”

Dziewczyna ma wątpliwości, czy będzie szczęśliwa z Adrianem.
Historia Alicji: „Przed ślubem dowiedziałam się czegoś strasznego. Teraz zastanawiam się, czy odwołać ceremonię...”
Fot. iStock
29.05.2017

Już od dzieciństwa jesteśmy karmione bajkami o miłości pięknych księżniczek i bohaterskich księciów, których historia, pomimo perypetii, kończy się happy endem. Gdzieś w głębi ducha i my marzymy o wyjątkowym uczuciu. Wierzymy, że spotkamy tego jedynego mężczyznę, staniemy z nim na ślubnym kobiercu i będziemy żyły długo i szczęśliwie. Jednak nie każdy scenariusz ma taki koniec. Faceci rzadko kiedy przypominają rycerskich bohaterów z opowieści dla dzieci. Potrafią bardzo skrzywdzić, chociaż nie zawsze robią to świadomie.

Alicja za dwa tygodnie ma zaplanowany ślub. Jeszcze do niedawna była jedną z szczęśliwych narzeczonych. Pochłaniały ją przygotowania do uroczystości oraz wizja wspólnego życia z Adrianem. Kilka dni temu usłyszała coś strasznego i od tej pory zastanawia się, czy ślub ma sens. Bynajmniej nie chodzi o zdradę...

- Adriana poznałam dwa lata temu na pielgrzymce rowerowej. Od razu pomiędzy nami zaiskrzyło. Pod koniec wyjazdu wymieniliśmy się numerami telefonów. Mieszkaliśmy w różnych miastach, ale i tak postanowiliśmy się spotkać. Najpierw on przyjechał do mnie, potem ja odwiedziłam jego... Po około dwóch miesiącach podjęliśmy decyzję o byciu razem. Przeprowadziłam się do Warszawy, bo on tam mieszkał. Nie było sensu tworzyć związku na odległość, a poza tym w stolicy miałam większe perspektywy, jeżeli chodzi o znalezienie pracy.

Pomiędzy Alicją a Adrianem wszystko układało się dobrze. Dziewczyna szybko zyskała pewność, że wreszcie spotkała właściwego mężczyznę...

Zobac także: List otwarty do gości weselnych: Nie życzę sobie waszych dzieci na moim ślubie!

on kocha inną

Fot. iStock.com

- Długo na niego czekałam. Adriana poznałam dopiero w wieku 28 lat. Wcześniej byłam tylko w jednym poważnym związku, który w końcu okazał się niewypałem. Nie traciłam jednak nadziei. Wychodziłam z ludźmi, udzielałam się społecznie, jeździłam na wycieczki i tak oto poznałam swojego narzeczonego. Szczęściu naprawdę trzeba pomóc. Co do niego, wiedziałam, że był w kilku dłuższych relacjach, a jedna z dziewczyn, Monika, była dla niego naprawdę ważna. Nie chciał się rozwodzić na ten temat, a i ja nie pytałam. Wychodziłam z przekonania, że przeszłość to przeszłość i nie ma co o niej myśleć. Nie liczy się to, co było, ale to, co jest teraz.

Po roku bycia razem mężczyzna oświadczył się Alicji, która przyjęła pierścionek.

- To był najszczęśliwszy moment mojego życia. O rękę poprosił mnie wymarzony mężczyzna. Kochałam go i czułam się kochana. Adrian wyznał, że mnie kocha i pragnie spędzić ze mną całe życia. Bardzo szybko rozpoczęliśmy przygotowania do ślubu.

Kilka dni temu doszło do sytuacji, która wywróciła życie Alicji do góry nogami.

- Podczas spotkania w gronie dwóch innych par dowiedziałam się czegoś strasznego. W pewnym momencie wszyscy rozeszli się po mieszkaniu, impreza trochę przystopowała, a ja wyszłam do łazienki. Gdy wracałam do pokoju w korytarzu usłyszałam słowa - „Zależy mi na Alicji, ale nigdy nie pokocham jej tak, jak Moniki. W ogóle nie da się porównać tych uczuć”. Skamieniałam, bo poznałam głos Adriana i usłyszałam swoje imię. Na początku byłam w szoku, a po chwili coś ścisnęło mnie za serce. Nie byłam tą jedyną, wymarzoną narzeczoną, ale nagrodą pocieszenia... Wróciłam do łazienki, gdzie rozpłakałam się. Nie wiem, jak długo mnie nie było. Jakoś doprowadziłam się do porządku, a gdy wróciłam Adrian od razu podszedł, spytał gdzie byłam i objął mnie. W tamtej chwili jego dotyk po raz pierwszy wydał mi się nieznośny. Bardzo cierpiałam. Czułam się gorsza, niekochana, niedoceniona...

on kocha inną

Fot. iStock.com

Adrian zauważył, że coś się stało, ale Alicja nie pisnęła słowa. W głowie miała mętlik. Do głowy przyszła jej myśl, aby odwołać ślub, ale przerażał ją fakt życia bez Adriana, a i perspektywa odwołania ceremonii nie uśmiechała się rozczarowanej dziewczynie.

- Przez kilka dni nie odzywałam się do Adriana, a w tym czasie przeprowadziłam śledztwo na własną rękę. Po pierwsze wyszukałam wszystkie Moniki na Facebooku Adriana. Tylko jeden z wyszukanych profili pasował. Reszta należała do dużo starszych kobiet i dwóch nastolatek. Monika, którą znalazłam, była mężatką. Na oko miała tyle lat, co ja. Mimowolnie porównałam się do niej i z przykrością stwierdziłam, że jest o wiele ładniejsza. Na profilu znalazłam także informację, że studiowała na uniwersytecie, więc głupia też raczej nie jest. Nie zaznaczyła, gdzie pracuje, więc tego nie mogłam odkryć.

Kolejnym krokiem, jaki poczyniłam, było wypytanie siostry Adriana o tę Monikę. Poprosiłam ją wcześniej o dyskrecję. Od początku poczułyśmy do siebie sympatię, więc wiedziałam, że mogę jej zaufać. Co prawda zdziwiła się, że ją o to pytam, ale ponieważ sama jest kobietą i wie, jak czuje się partnerka faceta z przeszłością, zdradziła mi kilka szczegółów. Dowiedziałam się, że Monika porzuciła Adriana po trzech latach związku dla innego mężczyzny. Bardzo to przeżył, bo planował się jej oświadczyć. Zaangażował się bardzo w ten związek i Monika bez wątpienia była dla niego kimś wyjątkowym. Na koniec dodała, że mnie też kocha i żebym się nie przejmowała.

Zobacz także: Dylemat Anety: „Czeka mnie spowiedź przedślubna. Chyba zataję przed księdzem dwa grzechy...”

on kocha inną

Fot. iStock.com

Ale jak mam się nie przejmować? On wyraźnie powiedział, że mu zależy, ale nie darzy mnie takim samym uczuciem jak tamtej. Jak mogę z nim przeżyć resztę życia, wiedząc, że bardziej kocha inną, a ja jestem nagrodą pocieszenia? Zawsze bałam się zdrady ze strony faceta. Teraz zastanawiam się, czy taka sytuacja nie jest gorsza. Nie mam co liczyć, że pokocha mnie bardziej, bo już by się tak stało. Jeżeli wezmę z nim ślub, czeka mnie życie w rozgoryczeniu. Znając siebie, będę rozdrapywać tę ranę, zastanawiać się, czy o niej myśli, co czuje, gdy jest ze mną w łóżku, czy wyobraża sobie tamtą. No i najgorsze... Czy gdyby pojawiła się taka możliwość, rzuciłby mnie dla niej?

Alicja nie bierze pod uwagę rozmowy z Adrianem.

- Powie mi to samo, co znajomemu albo skłamie. Sama nie wiem, co gorsze i chyba nie chcę się przekonywać. Zastanawiam się nad odwołaniem ślubu. Już widzę w wyobraźni zamieszanie i pretensje rodziny, ale od tej decyzji zależy całe moje życie. Czy powinnam pogodzić się z sytuacją i mimo wszystko wyjść za Adriana, który jest miłością mojego życia? A może jednak zerwać ze wszystkim i szukać szczęścia gdzie indziej?

Co zrobiłybyście na miejscu dziewczyny?

Polecane wideo

Komentarze (41)
Ocena: 4.95 / 5
gość (Ocena: 5) 04.04.2019 23:51
Podobno w związku zwykle jedno całuje, a drugie nadstawia policzek. Jednak lepiej jest, jeśli to żona, nie mąż, jest tą, która "nadstawia".
odpowiedz
Upolowany (Ocena: 5) 31.05.2017 01:49
Miłość i miłość różni od siebie decyzja o tym z kim chcesz spędzić życie. Oczywiście że nie kocha Cię jak tamtej kocha Cię inaczej bo tamta bardzo go zraniła więc się czegoś nauczył. Wybrał Ciebie, a Ty usłyszałaś jedno wyrwane z kontekstu zdanie. Podejrzewam że on się boi że nie darzy Cię takim samym uczuciem jak ją a uważa że zasługujesz na znacznie więcej niż ona. Popatrz na niego i zastanów się czy mogła byś żyć bez niego i będziesz miła odpowiedź.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 31.05.2017 00:17
Najgorsze nie jest to ze on ką bardziej kochał, bo nie ma na to wpływu, a to, że potrafił powiedzieć to na głos przy waszych wspólnych znajomych. To straszne upokorzenie. Każdy ma prawo ułożyć sobie życie, nawet jeśli nie ma szans zrobić tego z miłością swojego życia, ale to że nie jesteś nią Ty, powinno zostać tajemnicą którą zabierze do grobu. On już ją zdradził, a zdrada emocjonalna jest gorsza od fizycznej i uważam że nie powinnaś mu tego wybaczać
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 30.05.2017 22:58
Współczuje Ci bo dokładnie wiem co czujesz. U mnie było tak samo. Kiedyś przez przypadek też usłyszałam podobne słowa. To było okropne ale tak kochałam P ze stwierdziłam ze przeboleje to ze nie jestem ta jego wspaniałą najkochańsza M. Doszło do ślubu ale to był błąd. Po kilku miesiącach ona znowu się pojawiła. Kiedy spał przeczytałam kilka wiadomości jakie wymieniali. Napisał jej ze kocha ją i zawsze będzie ale jest za pozno bo ma mnie i ze mnie szanuje i nigdy mnie nie zdradzi. Wtedy cos we mnie pękło.Wiedziałam ze musze pozwolić mu odejść. Powiedziałam mu na spokojnie wszystko. On mi również. Oboje płakaliśmy.Tak szczerze nie rozmawiałam jeszcze z nikim. Serce mi pękło ale tak po prostu trzeba było postąpić. Od tego czasu minęło 3 lata. Czasem widze ich razem teraz już we 3 i widze jakie szczęście od nich bije i to tylko utwierdza mnie w słuszności tej decyzji. Ja dalej czekam na miłość licze na to ze się pojawi Powodzenia Ci życze
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 30.05.2017 19:31
Jeżeli jest chociaż cień wątpliwości przed ślubem to trzeba go sobie darować. Po ślubie w miarę wupływu lat będzie tylko gorzej, wzajemne pretensja i zmarnowane lata. Znajdź sobie kogś dla kogo będziesz tą jedyną i nie będzie miał żadnych wątpliwości
odpowiedz

Polecane dla Ciebie