W ubiegłym roku w Internecie furorę zrobił list otwarty pewnej Amerykanki, w którym panna młoda wyjaśniła kogo i dlaczego nie zaprosi na swój ślub. Dostało się wszystkim, którzy już kiedyś ją zawiedli, znajomym z pracy (z którymi nie łączy jej bliższa przyjaźń), jej krytykom, osobom, które nie zaprosiły autorki na własną uroczystość, a także gościom, którzy jej zdaniem, przyszliby jedynie po to, by za darmo się najeść i napić.
Dla wielu kobiet w podobnej sytuacji była to całkiem racjonalna argumentacja, choć być może przedstawiona w zbyt dosadny, a nawet bezczelny sposób. To jednak nic w porównaniu z tym, co zrobiła inna panna młoda. Niejaka Alyssa na łamach portalu Reddit podzieliła się z internautami anty-zaproszeniem, które wysłała do swoich rodziców. W krótkiej notatce uzasadnia, dlaczego nie mają prawa pojawić się na jej uroczystości.
Jeśli poprzedni list wydawał Wam się niegrzeczny, to ten jest wręcz brutalny!
Zanim poznacie treść „zaproszenia” (które zaproszeniem w rzeczywistości nie jest, bo ma na celu wyłącznie obrazić jej rodziców), warto przyjrzeć się okolicznościom jego powstania. Alyssa wyznaje, że przez wiele lat była przez nich fatalnie traktowana, a wręcz maltretowana. Być może przemoc ograniczała się wyłącznie do ciosów natury psychicznej, ale to przelało czarę goryczy. Dziewczyna w wieku 16 lat uciekła z domu i nie ma zamiaru utrzymywać z nimi żadnego kontaktu. O ślubie jednak poinformowała...
Dlaczego? Czy nie lepiej było pozostawić to w tajemnicy i nie przejmować się osobami, które rzekomo tak strasznie ją skrzywdziły? Okazało się, że rodzice dowiedzieli się o ślubie od kogoś innego i od tego momentu, poprzez innych członków rodziny, próbowali wymusić zaproszenie. Dziewczyna uznała, że trzeba im to wybić z głowy.
Po takich słowach chyba nie mieliby ochoty pojawić się na uroczystości!
Oryginalna treść anty-zaproszenia. Tłumaczenie tej bulwersującej wiadomości na kolejnej stronie >>
„Wspólnie z naszymi przyjaciółmi i rodzinami, Alex i Alyssa, chcieliby zaprosić was, abyście się odwalili i nie podpinali się pod nasze szczęście. Wasze zgorzknienie i nasza irytacja, jeśli chodzi o wzajemne istnienie, prowadzą do tego, że (razem z narzeczonym) zupełnie was ignorujemy i chcemy celebrować nasz ślub bez was.
To będzie wspaniała uroczystość, z tortem, jedzeniem i dobrą zabawą. I wy nie jesteście zaproszeni, aby w tym uczestniczyć.
Ponieważ pier*** się, właśnie dlatego”
Komentarze pod agresywnym listem przyszłej panny młodej są skrajne. Jedni zarzucają jej, że ma w sobie zdecydowanie za dużo jadu i dla świętego spokoju powinna sobie odpuścić. To nie jest najlepszy moment, aby ulegać takim skrajnym emocjom i dodatkowo uderzać w ludzi, dzięki którym jest na świecie.
Inni doceniają jej szczerość, a nawet proponują by podobne anty-zaproszenia pojawiły się w sprzedaży, ponieważ i oni chcieliby wysłać coś takiego do swoich rodziców.
Przesadziła?