Uciekająca panna młoda przeważnie kojarzy się ludziom z filmem o tym samym tytule, w którym zagrała Julia Roberts. W rzeczywistości trudno wyobrazić sobie osobę zmieniającą decyzję o ślubie w ostatniej chwili. W końcu miała na to mnóstwo czasu. Nie można jednak zaprzeczyć, że zmiana stanu cywilnego jest poważnym krokiem, który wiąże się z ogromnym stresem.
Ucieczka sprzed ołtarza jest lepsza niż popełnienie błędu. Trzeba jednak odróżnić, czy zimno, które nagle pojawia się w ciele, jest wynikiem zwykłego stresu czy ostrzeżenia. Wewnętrznego głosu nie można lekceważyć.
Portal elitedaily.com zebrał wyznania kobiet, które zdecydowały się na ucieczkę sprzed ołtarza. Co było powodem tej decyzji? Czy nie żałują? Czy odnalazły szczęście?
Zobacz także: Zmiana nazwiska po ślubie. TAK czy NIE?
Fot. Thinkstock
Inni ludzie zaczęli sami planować wszystkie sprawy dotyczące mojego ślubu. Miałam wrażenie, jakbym była w pułapce. To był prawdziwy powód mojej ucieczki. Cały ten stres i przytłaczające ciśnienie sprawiły, że relacja pomiędzy mną i narzeczonym rozpadła się. Jeżeli kiedyś jeszcze zakocham się i ta osoba będzie zainteresowana małżeństwem, nie będzie mowy o ucieczce.
Fot. Thinkstock
Nie rozmawiałam z moim byłym, z którym byłam bardzo długo, przez trzy lata. Na trzy miesiące przed moim ślubem napisał do mnie i spytał się, czy spotkam się z nim na kawę. Zgodziłam się. On był zaszokowany tym, że tak szybko znalazłam sobie kogoś nowego i poprosił mnie o drugą szansę. Ja wiedziałam, że nie powinnam była tego robić. W końcu jednak dałam mu tę szansę.
Miłość sprawia, że naprawdę robimy głupie rzeczy…
Fot. Thinkstock
Tak naprawdę szczerze, dlaczego? Po prostu nie byłam gotowa zaangażować się w związek na całe życie. To wszystko stało się tak szybko. Moi rodzice naciskali na mnie, żebym się ustatkowała, więc zgodziłam się. Mój narzeczony naciskał, abym za niego wyszła, więc zgodziłam się. Tydzień przed ślubem dosłownie dostałam ataku paniki i uciekłam do domu przyjaciółki. Odwołałam ślub i teraz, po roku, nadal próbuję dowiedzieć się, czego chcę i kogo chcę.
Zobacz także: Dlaczego warto wziąć ślub w młodym wieku?
Fot. Thinkstock
Byłam seryjną, internetową randkowiczką, zanim się zaręczyłam. Znalazłam mojego narzeczonego dzięki jednej z aplikacji. Spotykaliśmy się przez 9 miesięcy. Potem padło to pytanie. Szczerze powiedziawszy, na miesiąc przed ślubem, kiedy już wszystko było zapięte na ostatni guzik, zaczęłam tęsknić za moimi randkowymi stronami. To uczucie powoli pozwoliło mi zrozumieć, że nie jestem gotowa na małżeństwo, ani nawet na poważny związek. Dlatego wszystko zostało zdmuchnięte…
Czy jestem teraz szczęśliwa? Nie wiem. Z powrotem jestem aktywna na pięciu portalach randkowych i świetnie się bawię.
Fot. Thinkstock
Starałam się przekonać samą siebie, że on jest tym jedynym. Wszyscy moi przyjaciele brali ślub lub zaręczali się i bardzo spodobała mi się idea węzła małżeńskiego. Byłam zapalona do tego stopnia, że na drugiej randce z moim późniejszym narzeczonym, zaczęliśmy rozmawiać o małżeństwie. Na kilka miesięcy przed ślubem, zdałam sobie sprawę, że wszystko się sypie. Walczyłam z tym, ale w końcu wycofałam się. Wiedziałam, że on nie jest tym jedynym.
Zobacz także: Co naprawdę dzieje się w czasie nocy poślubnej? 16 dziwnych historii