Mimo że w Polsce mamy ok. 90% katolików, nie wszyscy z nich praktykują i wierzą w Boga. Przeważnie ograniczają się do obchodzenia najważniejszych świąt ze względu na tradycję. Niektórzy decydują się również na ślub w kościele – czasami dlatego, bo tak wypada, a czasami bo panna młoda chce wystąpić w białej sukni i welonie. Zapewne są też inne powody - wszystko zależy od podejścia narzeczonych.
Jeżeli osoby decydują się na ślub kościelny, muszą przystąpić do sakramentu pokuty i pojednania. Pod tym względem księża nie idą na żadne ustępstwa – spowiedź musi się odbyć. Problem w tym, że narzeczeni często mają sporo na sumieniu i istnieje ryzyko, że nie dostaną rozgrzeszenia. Z tego powodu nieraz dochodzi do zatajenia grzechów i komunii świętokradzkiej. Są osoby, które podchodzą do tej sprawy bardzo lekko i nie ma dla nich znaczenia, czy coś ukryły przed spowiednikiem. Z kolei u innych pojawiają się wyrzuty sumienia.
Aneta bierze ślub na początku lipca. Dziewczyna zdecydowała się na ślub w kościele, chociaż do tej pory uczęszczała na mszę raz na jakiś czas i nie przywiązywała uwagi do spowiedzi. Wkrótce będzie musiała do niej przystąpić. Aneta zastanawia się, czy wyznać spowiednikowi wszystkie grzechy. Boi się, że może nie dostać rozgrzeszenia.
Zobacz także: To nie tak miało wyglądać! Panna młoda składa przysięgę ukochanemu, a urzędniczka...
Fot. iStock.com
- Nie jestem gorliwą katoliczką, ale jednak nie wyobrażam sobie, żeby nie wziąć ślubu w kościele. Wierzę w Boga, chociaż wiele praktyk kościelnych uważam za totalną bzdurę. Np. taka spowiedź. Przecież ja powinnam spowiadać się przed Bogiem, a nie przed człowiekiem. Dlaczego mam wyznawać wstydliwe sekrety ze swojego życia człowiekowi, który sam grzeszy? I jeszcze słuchać napomnień... No proszę, dajcie spokój. Do tej pory szerokim łukiem omijałam konfesjonał. Musiałabym powiedzieć księdzu, że mieszkam z facetem i biorę pigułki antykoncepcyjne. Jestem prawie pewna, że nie dostałabym rozgrzeszenia, a nie mam zamiaru wyprowadzać się od Kamila, tak samo jak nie mam zamiaru przestać z nim sypiać. No i właśnie w tym sęk... Niedługo czeka mnie spowiedź przedmałżeńska i nie wiem, co zrobić.
Aneta instynktownie czuję obawę przed zatajeniem grzechów. Jednocześnie boi się, że nie dostanie rozgrzeszenia, jeżeli wyzna prawdę.
- Sama nie wiem, co gorsze. Nie jestem osobą, która kłamie ot tak i nie ma z tego powodu wyrzutów sumienia. Tym bardziej w takim przypadku jak spowiedź przed zawarciem małżeństwa. Kto wie, czy nie ściągnę przez to na siebie jakiegoś nieszczęścia. Mam kilka koleżanek, które zataiły grzech przed księdzem podczas takiej spowiedzi. Jedna jest już w trakcie rozwodu, a druga została porzucona przez męża. Zbieg okoliczności? Niewykluczone, ale kiedyś słyszałam, że złym postępowaniem można na siebie ściągnąć tragedię. W sytuacji, gdy ktoś nie żałuje i nie próbuje się poprawić.
Fot. iStock.com
Właściwie większość moich koleżanek nakłamała przy spowiedzi przedmałżeńskiej. Kto w dzisiejszych czasach czeka z seksem do ślubu albo przestaje go uprawiać, bo ksiądz tak każe? Wydaje mi się, że prawie nikt. Zwierzyłam się ostatnio dziewczynom ze swojego dylematu. Były takie, które tylko machnęły ręką i stwierdziły, żebym się nie przejmowała, bo księża sami nie są święci, a spowiedź to pic na wodę. Taki zwyczaj, który trzeba odbębnić dla świętego spokoju. Dwie znajome przyznały mi jednak, że od czasu tej spowiedzi mają ogromne wyrzuty sumienia i nie mogą zapomnieć, że skłamały . Chciałyby iść wreszcie do szczerej spowiedzi, ale się boją.
Dziewczyna zastanawia się, kto ma rację i bardziej przychyla się do zdania koleżanek mających wyrzuty sumienia.
- Ja mam wątpliwości już teraz, a co będzie za kilka lat? Poza tym te dziewczyny, które czują wyrzuty sumienia, bardziej przestrzegają zasad w życiu i mają lepsze serce niż tamte, które mówią, abym się w ogóle nie przejmowała. Nie wiem, czy coś w tym jest czy nie, ale intuicyjnie mam wrażenie, że tak. Gnębi mnie też przeświadczenie, że przecież mogę się mylić co do spowiedzi przed księdzem. Ale to też zależy od dnia, a właściwie od chwili. Czasami pukam się w głowę i zadaję pytanie, czym ja się w ogóle przejmuję, a innym razem czuję niepokój w sercu.
Aneta twierdzi, że nie wyobraża sobie wyprowadzki od faceta.
- Bardzo kocham Kamila, poza tym jak każda kobieta mam swoje potrzeby. Nie ma opcji, żeby zrezygnować z seksu. W ciążę też nie mam zamiaru zachodzić. Nie stać nas obecnie na dziecko. Nawet na wesele musieliśmy wziąć kredyt, a co dopiero mówić o potomstwie.
Fot. iStock.com
Znam przypadek dziewczyny, która nie dostała rozgrzeszenia, bo nie miała zamiaru przestać sypiać z chłopakiem. Bardzo się boję, że ze mną będzie to samo. Zastanawiam się, czy to zależy od księdza, czy oni wszyscy sztywno przestrzegają reguły, aby skończyć ze współżyciem do dnia ślubu.
W sumie mogę zaryzykować, ale jeżeli ksiądz nie da mi rozgrzeszenia, będę musiała coś zrobić. Szukać wyrozumiałego spowiednika albo skłamać przy kolejnej spowiedzi. To pierwsze będzie bardzo trudne, zważywszy, że czasu jest mało, a drugie jest ryzykowne. Obawiam się, że wyrzuty sumienia kiedyś przyjdą.
Kamil w ogóle niczym się nie przejmuje. Twierdzi, że zatai ten grzech i ja też powinnam tak zrobić. Prawie mnie przekonał podczas ostatniej rozmowy, ale teraz znowu napadły mnie wątpliwości.
A co jeśli będę miała wyrzuty sumienia, których nie będę mogła znieść? Czy w razie chęci szczerej spowiedzi po ślubie dostanę rozgrzeszenie?
Aneta chciałaby poznać Wasze opinie i usłyszeć, jak Wy poradziłyście sobie ze spowiedzią przedślubną.
Zobacz także: MARCIN SZUKA ŻONY. Kim jest? I o jakiej kobiecie marzy?