Przyszli nowożeńcy setki razy wyobrażają sobie dzień swojego ślubu. Chcą, aby w tym wyjątkowym momencie wszystko było dopięte na ostatni guzik, dlatego przygotowania do ceremonii rozpoczynają kilka miesięcy wcześniej. Wynajmują odpowiednią salę weselną, wybierają oryginalne wzory zaproszeń i kupują wymarzone kreacje ślubne. Przyszli małżonkowie nierzadko wydają na te wszystkie elementy fortunę, jednak liczy się dla nich przede wszystkim to, aby całe wesele było dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Tymczasem okazuje się, że nie zawsze jest idealnie, a niektórych wpadek po prostu nie da się przewidzieć.
Gdzie są obrączki?
29-letnia Martyna z Warszawy dzień swojego ślubu wspomina z rozrzewnieniem, choć przyznaje, że w pewnym momencie przed ołtarzem powiało grozą. – Kiedy nadszedł moment nakładania obrączek, nasz świadek w panice zaczął przeszukiwać kieszenie swojego garnituru – opowiada. – Szukał ich długą chwilę, podczas której zebrani goście zaczęli między sobą szeptać. W kościele zrobiło się poruszenie, a ja zastanawiałam się, jak ksiądz udzieli nam ślubu bez obrączek.
Na szczęście brat Martyny wpadł na pomysł, aby przeszukać teren wokół kościoła. – Pudełeczko z obrączkami leżało w najlepsze koło samochodu – śmieje się dziewczyna. – Musiało wypaść Radkowi, naszemu świadkowi, kiedy wysiadał z auta.
Dalej ceremonia przebiegła już bez zakłóceń, chociaż cała rodzina do dziś żartuje z Radka, że omal nie popsuł ślubu kuzynki.
Perypetie Panny Młodej
Emilia do dziś jest przekonana, że w kategorii „Najbardziej pechowa Panna Młoda” zajęłaby pierwsze miejsce. – Nie dość, że dzień przed ślubem dostałam okres i w związku z tym byłam rozbita i nie w humorze, to w dodatku… zabrudziłam krwią swoją suknię ślubną! – żali się dziewczyna. – Oczywiście plamę mogli podziwiać wszyscy zgromadzeni goście. Została nawet uwieczniona na kilku fotografiach… Nie wiem, jak to się stało, że zabrudziłam sukienkę. Chyba po prostu w czasie tańca przekrzywiła mi się podpaska. Moja druhna, jak tylko zorientowała się, co się stało, zabrała mnie do łazienki i próbowała zaprać plamę, ale niewiele to pomogło. Musiałam jechać do domu i się przebrać.
Perypetie z kreacją ślubną miała także Agnieszka, która zdecydowała się na suknię z trenem. – Wymarzyłam sobie, że do ołtarza chcę iść w śnieżnobiałej sukni z trenem. Był on oczywiście odpinany, jednak zamierzałam go zdjąć dopiero na weselu. Niestety w momencie, kiedy szliśmy z Maćkiem środkiem kościoła, moja druhna niefortunnie nadepnęła na tren i go rozdarła. Byłam wściekła, za to goście mieli niezły ubaw!
Również 26-letnia Edyta dzień swojego ślubu wspomina z wściekłością. Wszystko przez fryzurę, która nie dotrwała nawet do połowy wieczoru. – Zapisałam się do fryzjerki, którą poleciła mi znajoma. Salon był co prawda nieprzyzwoicie drogi, ale stwierdziłam, że w tym wyjątkowym dniu nie będę oszczędzać – opowiada Edyta. - Wykonana misternie fryzura była oczywiście bardzo piękna, ale co z tego… całkowicie zepsuła się już po kilku godzinach! Na własnym ślubie wyglądałam więc, jakbym dopiero co wyszła z łóżka!
„I nie opuszczę Cię, aż do śmierci…”
Ślub jest jednym z tych dni w naszym życiu, który jest nie do powtórzenia. Dlatego właśnie przyszli małżonkowie dążą do tego, żeby był perfekcyjny. Warto jednak pamiętać, że ideały istnieją jedynie w marzeniach, natomiast rzeczywistość niejednokrotnie bywa zaskakująca. Najważniejsze jest to, aby wziąć ślub z osobą, którą naprawdę się kocha. A ślubne wpadki? W dniu wesela urastają do rangi katastrofy, jednak po pewnym czasie staną się jedynie zabawnymi anegdotami, które umilą niejedne rodzinne spotkanie.
Maja Zielińska
Zobacz także:
Co powinnaś wiedzieć o swoim chłopaku zanim weźmiesz z nim ślub? Oto PRZEDMAŁŻEŃSKIE WSKAZÓWKI!
Decyzja o ślubie zawsze musi być dogłębnie przemyślana. Zobacz, na co powinnaś zwrócić uwagę, zanim powiesz sakramentalne "tak".
Gdzie zamieszkać po ślubie? U teściów, ze znajomymi czy w nowym domu?
Każde małżeństwo marzy o uwiciu własnego gniazdka, jednak nie wszyscy mogą sobie na to pozwolić...
Pijany Pan Młody
Dużo gorzej wyglądał ślub Natalii. – Jak każda kobieta chciałam mieć ślub jak z bajki – opowiada. – Setki razy wyobrażałam sobie ten dzień. Chciałam pamiętać go całe życie. Jedyne czego chcę w tej chwili – to o nim zapomnieć.
Sprawcą całej katastrofy okazał się nie kto inny, jak Pan Młody we własnej osobie. W dniu ślubu był tak zestresowany, że postanowił wypić kilka kieliszków wódki, aby dodać sobie nieco odwagi. Przez cały dzień praktycznie nic nie jadł, dlatego alkohol zadziałał na niego błyskawicznie. – Najgorsze jest to, że świadek zamiast powstrzymać Karola przed piciem, zaczął mu wtórować – żali się Natalia. – W rezultacie obaj pojawili się w kościele pijani. Myślałam, że spalę się ze wstydu! Dalsza rodzina na pewno do dzisiaj żyje w przekonaniu, że wyszłam za alkoholika.
Przez całe wesele Karol robił dobrą minę do złej gry i udawał, że nic złego się nie wydarzyło. Natalia była jednak na niego tak zła, że o nocy poślubnej mógł zapomnieć. Dziewczyna wybaczyła mu dopiero po kilku dniach.
Gdzie się podział ksiądz?
Okazuje się, że źródłem weselnych kłopotów może być również osoba, po której nikt by się tego nie spodziewał, a mianowicie… ksiądz. Tak właśnie było w przypadku ślubu 25-letniej Oli. – Tego dnia miało się odbyć w mojej parafii kilka ślubów, w tym mój. Ja i Michał byliśmy jednak zapisani jako pierwsi – opowiada. - Wszyscy goście zajęli miejsca w kościele, ale ksiądz wciąż się nie pojawiał. Minęło 10 minut, potem 15, a jego wciąż nie było! W końcu poszliśmy z moimi rodzicami na zakrystię i zobaczyliśmy, że nasz ksiądz śpi w najlepsze na krześle przy biurku! – śmieje się Ola i dodaje: - Oczywiście obudziliśmy go natychmiast, chociaż trochę mi go było żal. Tak smacznie spał…