Niedawno na naszym portalu ukazał się artykuł o Radku – mężczyźnie, który kupił swojej dziewczynie tani pierścionek zaręczynowy. Ponieważ napisałyście w odpowiedzi mnóstwo komentarzy, postanowiłyśmy wysłać do Radka maila i zapytać, czy już się oświadczył. Zresztą same byłyśmy bardzo ciekawe, jak zakończy się ta historia. Dzisiaj dostałyśmy odpowiedź, z której wynika, że mężczyzna został przyjęty. Publikujemy wypowiedź Radka. Tutaj możecie przeczytać początek historii.
- Przede wszystkim bardzo dziękuję za tak duży odzew – pisze Radek. - Nie spodziewałem się tylu komentarzy. Miałem bardzo duże obiekcje, gdy podjąłem decyzje o podzieleniu się swoją historią na tak dużym forum. Z perspektywy czasu cieszę się, że to zrobiłem, nawet pomimo wielu krytycznych opinii.
Mogę Wam powiedzieć, że obecnie jestem szczęśliwym narzeczonym. K. przyjęła pierścionek, który kupiłem jej na bazarze od handlarza. Ostatecznie stwierdziłem, że tak będzie najrozsądniej. Na początku wziąłem sobie do serca niektóre uwagi i szukałem tego handlarza, ale nie znalazłem. Może gdzieś wyjechał, bo teraz jest okres urlopowy. W każdym razie nie udało mi się z nim skontaktować. Myślałem o tym, żeby kupić drugi pierścionek, a ten za 100 zł podarować mamie przy najbliższej okazji. Potem uznałem, że to bez sensu. W końcu to tylko pierścionek, a liczy się przede wszystkim deklaracja. I tak zadałem sobie wiele trudu, żeby załatwić ten, a później męczyłem się z poszukiwaniami handlarza.
Radek przyznał, że nie miał zamiaru oświadczać się od razu – chciał poczekać na urodziny K., ale wszystkie wypowiedzi, które przeczytał pod artykułem, oraz słowa siostry sprawiły, że chciał mieć oświadczyny za sobą.
źródło: Jeremy Bishop / Unsplash
- Nie ukrywam, że stresowałem się, jak zareaguje K. jeszcze bardziej po przeczytaniu wszystkich komentarzy. Nauczyłem się jednak w życiu, że nie zawsze należy kierować się opiniami otoczenia i poddawać emocjom. Przeanalizowałem wszystkie za oraz przeciw i podjąłem decyzję. Chwilę później zadzwoniłem do K. i zaprosiłem ją na kolację, która odbyła się następnego dnia.
Radek kupił ulubione wino K., zamówił sushi i założył najlepszy garnitur.
- Pierścionek umieściłem na jednej z babeczek, które kupiłem na deser, bo nie miałem pudełka do pierścionka. Poza tym widziałem na filmach, jak kobiety odnajdują pierścionki w jedzeniu. Ja zdecydowałem się osadzić go w lukrze - na wierzchu. Nie chciałem, żeby połamała sobie zęby.
K. chyba niczego nie podejrzewała. Miała naprawdę zaskoczoną minę, gdy przyniosłem jej babeczkę, a zaraz potem uklęknąłem na jedno kolano. Najpierw się popłakała, potem nazwała mnie wariatem, a na koniec przyjrzała się pierścionkowi. Nie będę ukrywał, wyglądała na lekko rozczarowaną. Zrobiło mi się przykro i powiedziałem, że kupię jej ładniejszy, jak tylko się dorobimy. Nic nie odpowiedziała tylko pocałowała mnie w usta, a ja włożyłem pierścionek na jej palec. Przez resztę kolacji była bardziej milcząca niż zazwyczaj, ale myślę, że to przez emocje.
źródło: Shelby Deeter / Unsplash
Chociaż z maila Radka wyczuwa się radość, opisał kilka sytuacji dotyczących pierścionka, które go zmartwiły.
- Następnego dnia poszliśmy z K. do kina. Zauważyłem, że nie założyła pierścionka. Wydało mi się to dziwne, ale o nic nie pytałem. Potem widzieliśmy się jeszcze dwa razy i znowu go na sobie nie miała. Nie wytrzymałem i powiedziałem, że jest mi przykro, że go nie nosi. Wytłumaczyła się, że nie chce go zgubić. Sam nie wiem, czy w to wierzyć. Ale pocieszam się, że przyjęła oświadczyny. To jest najważniejsze, a nie pierścionek. Ładna błyskotka nie zapewni nam szczęścia i powodzenia. Szkoda tylko, że nie wszyscy są tego świadomi.
Wczoraj byłem u rodziców K. na obiedzie. Oprócz mnie przyszło jeszcze kilka innych osób – jej krewnych. Oczywiście nasze zaręczyny były tematem numer jeden podczas spotkania i wszyscy chcieli zobaczyć pierścionek. Kuzynka K. obejrzała go, a potem zapytała, czy to pamiątka po mojej babci. Jej mała chrześniaczka, kilkuletnia dziewczynka, na głos powiedziała, że jej mama ma ładniejsze. Zrobiło mi się głupio. K. cały czas milczała. Moja teściowa uratowała sytuację i zaczęła pytać, gdzie będzie wesele. Całe szczęście, bo bałem się pytań typu, gdzie go kupiłem, jaki kamień jest w środku itd. Nie mam pojęcia, jaki to kamień, wiem tylko, że pierścionek jest ze złota. Jedynie to mnie interesowało. Ogólnie zrobiło się trochę niezręcznie albo ja miałem takie wrażenie. Cieszę się, że mam już za sobą oglądanie pierścionka przez członków jej rodziny.
Zobacz także: EXCLUSIVE: Najbardziej skąpi goście weselni w Polsce (Nie uwierzysz, ile dostała od nich młoda para!)
źródło: Sebastian Pichler / Unsplash
Siostra Radka uważa, że się ośmieszył.
- A. nie pocieszyła mnie, stwierdzając, że miała nadzieję na zmianę zdania w tej kwestii. Dodała jeszcze, że jestem jak ojciec i na najważniejszych osobach w życiu nie powinno się skąpić. Mam nadzieję, że zrzednie jej mina, kiedy zobaczy nasze nowe mieszkanie. Właśnie po to oszczędzam, żeby kupić coś lepszego. Jest różnica pomiędzy biżuterią a mieszkaniem. Jak można tego nie dostrzegać? Nie przekonałem jednak A.
Podjąłem taką decyzję i uważam, że postąpiłem rozsądnie. Wydaje mi się, że K. jest rozczarowana tym pierścionkiem, ale przejdzie jej. To nie typ kobiety, który przedkłada symbole nad prawdziwe uczucia.
Na koniec chciałbym Wam wszystkim podziękować za pomoc i odzew. Życie nam szczęścia!
Czy Waszym zdaniem Radek postąpił właściwie?