W ostatnich latach w Polsce obserwuje się znaczący spadek liczby ślubów. Czyżbyśmy się mniej kochali i nie interesują nas już sformalizowane związki? Bez wątpienia zmienia się nasze nastawienie do świata i do niektórych spraw podchodzimy bardziej pragmatycznie, ale eksperci są zgodni, że to nie jedyny powód. Winny jest przede wszystkim kryzys! Coraz więcej par wychodzi z założenia, że lepiej zaczekać na lepsze czasy, niż organizować skromną uroczystość, która nie ma za dużo wspólnego z naszymi marzeniami. Te są coraz bardziej śmiałe, a co za tym idzie – coraz droższe.
Szacuje się, że zorganizowanie wesela to koszt przynajmniej 20-30 tysięcy złotych i jest to wersja minimum. W niepewnych pod względem ekonomicznym czasach wiąże się to zazwyczaj z zasięgnięciem kredytu, który wcale nie musi się „zwrócić”, a wchodzenie na nową drogę życia z długami to dla wielu zbyt duże ryzyko. Jeśli nie jesteście w stanie udźwignąć tego ciężaru samodzielnie i niemożliwe jest również wsparcie ze strony rodziców, do wyboru pozostają dwie opcje – zaczekać na lepsze czasy lub... poszukać sponsorów uroczystości. Magda i Patryk ze Sławna (Pomorze) zdecydowali się na takie nietypowe rozwiązanie – donosi „Gazeta Wyborcza”.
Rok temu na świat przyszła ich córeczka. Patryk niedawno skończył prawo, ale nie znalazł etatu. Magda wciąż studiuje. Para otrzymuje od rodziców 2 tysiące złotych na przeżycie i wynajem mieszkania. Nie jest łatwo, ale okazuje się, że to wcale nie przeszkoda. Młodym marzy się piękne wesele i pomimo braku środków może im się to udać...
Planowanie rozpoczęli od kosztorysu. Wiedzieli, że nie będzie ich teraz na to stać, ale chcieli przynajmniej wiedzieć, z jakim wydatkiem muszą się liczyć. Muszą zaprosić przynajmniej 120 osób, bo mają wyjątkowo duże rodziny. Pod uwagę brani tylko najbliżsi. Ugoszczenie jednej osoby to wydatek 150-250 zł, w zależności od lokalu i wybranego menu. Samo to daje kwotę blisko 30 tysięcy złotych. Nie wliczono sukni ślubnej, garnituru, tortu, alkoholu, wynajmu limuzyny itp. Wydawało się, że ślub trzeba będzie odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość. Wtedy Magda wpadła na niezwykły pomysł.
Skontaktowała się z 2,5 tys. firm (!) i zaoferowała reklamę w zamian za pokrycie niektórych kosztów. Założyła także stronę na Facebooku, która promowałaby wydarzenie. Efekt? Odzew przerósł ich najśmielsze oczekiwania. Biuro podróży ufundowało im kurs nurkowania i wycieczkę do Egiptu, odezwały się także salony sukien ślubnych, salony kosmetyczne, sklepy obuwnicze, cukiernie, restauracje, siłownie...
Oczywiście nie ma nic za darmo. W efekcie ich wesele będzie miało bardzo komercyjny charakter. Sponsorzy oczekują reklamy nie tylko na Facebooku, ale także w czasie samej uroczystości. Jak to ma wyglądać?
- Zaproponowałam reklamę podczas imprezy weselnej, ale nie nachalną, tylko subtelną. Np. umieszczenie logo sponsora na serwetkach czy zaproszeniach, ustawienie baneru reklamowego w sali z tańcami czy możliwość rozłożenia wizytówek – mówi Magda w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Od kilku tygodni rodzice i przyszli małżonkowie odwiedzają siedziby kolejnych firm i podpisują kontrakty. Ich treść pozostaje tajna, ale oczywiste jest to, że każdy sponsor oczekuje w zamian konkretnej formy reklamy. Ślub zaplanowany jest na czerwiec tego roku, jeszcze przed lipcową podróżą poślubną, którą otrzymali w prezencie na samym początku przygotowań. Wciąż nie wiadomo, czy darczyńcy zadowolą się promocją w Internecie, czy może któryś z nich zdecyduje się rozwiesić baner reklamowy na sali weselnej... Tej jeszcze nie mają, bo jedyne propozycje, jakie otrzymali, pochodziły z odległych zakątków Polski. Poszukują także orkiestry i fotografa.
- Zrobimy wszystko, by nasze wesele wyglądało normalnie, choć zdajemy sobie sprawę, że do końca takie nie będzie – twierdzi przyszła panna młoda. Myślicie, że to możliwe?