Seksuolodzy podkreślają, że kontakty intymne stanowią podstawę udanego związku. Trudno się z tym nie zgodzić – seks zbliża partnerów, buduje między nimi wyjątkową więź, pomaga utrzymać wysoką temperaturę relacji. Prof. Bogdan Wojciszke, ceniony polski psycholog specjalizujący się w zagadnieniach z zakresu psychologii osobowości i psychologii społecznej, jako jeden z głównym składników miłości wymienia namiętność, która wyrażana jest m.in. poprzez kontakty seksualne.
Szukanie bliskiego kontaktu ze stałym partnerem wydaje się naturalne, a jednak istnieją małżeństwa, w których seksu nie ma wcale. Eksperci Instytutu Kinseya odkryli, że mniej więcej w co dziesiątym małżeństwie, w którym kobieta i mężczyzna mają poniżej pięćdziesiątki, nie doszło do zbliżenia w ciągu ostatniego roku.
Zobacz również: 16 myśli, które przychodzą Ci do głowy, gdy kolejna znajoma ogłasza zaręczyny na Facebooku
Powody bywają różne. To m.in. przekonania religijne, niechęć do seksu spowodowana urazem, traumatycznym doświadczeniem itp. Istnieją również ludzie aseksualni, którzy nie odczuwają pociągu seksualnego do innych osób (część środowisk naukowych aseksualność uważa za jedną z orientacji). Osoby w białych małżeństwach – wybór koloru nieprzypadkowy: biel symbolizuje czystość, niewinność – mogą mieć awersję seksualną, która polega na unikaniu intymnych relacji, za czym może stać poczucie wstrętu wobec jakichkolwiek przejawów seksualnej aktywności.
Są pary, którym wystarczają pocałunki, pieszczoty, czułe rozmowy. W takich relacjach intymność budowana jest na fundamencie przyjaźni. Może się też zdarzyć, że seksu nie chce uprawiać jedna ze stron, a druga – ponieważ nie ma dużych potrzeb – godzi się na taki układ. Z szacunków amerykańskich uczonych wynika, że takich związków jest ok. 2 proc.
Rezygnację z seksu łatwiej zrozumieć w przypadku dojrzałych osób, jak jednak wytłumaczyć niechęć do zbliżeń u młodych ludzi? Faktem jest, że niektóre osoby wręcz marzą o białym małżeństwie; seks mogłyby całkowicie wykreślić ze swojego życia. Tak jak jedna z forumowiczek: „Mam 26 lat. Chciałabym założyć rodzinę. Może w przyszłości adoptować dziecko. Problem w tym, że ani trochę nie interesuje mnie seks. Wręcz mnie odrzuca na samo myślenie o nim. Marzyłby mi się związek partnerski. Tzw. białe małżeństwo”.
Fot. Thinkstock
Zarzucona pytaniami internautka tłumaczy, że prawdopodobnie jest aseksualna. Pisze: „Chciałabym żyć normalnie, być normalna, ale nie potrafię. Wszystko jest pięknie, póki jest przyjaźń. Jak tylko pomyślę o czymś więcej, to mnie przerażenie ogarnia. Brzydzę się pocałunków, brzydzę się zbliżeń itp. Mężczyźni mi się podobają, działają na mnie, ale jak próbuję sobie wyobrazić moment zbliżenia, to od razu zrażam się do takiego mężczyzny. I każde spojrzenie na niego wzbudza we mnie odrazę (bo on myśli o seksie, bo on chce czegoś więcej). Chciałabym być z kimś, kto będzie moim przyjacielem, oparciem, ostoją i w zamian będzie oczekiwał tylko tego samego. Niczego ponad czyste uczucia i relacje”.
Aseksualni mają swoją przestrzeń w sieci, gdzie szukają osób do siebie podobnych. Piszą między innymi, że boją się związków i zbliżeń, dlatego wystarczyłaby im relacja oparta na przyjaźni, którą zresztą cenią bardziej od namiętności i seksu. Jedna z aseksualnych forumowiczek wyznaje, że szuka swojej bratniej duszy. „Przyszła mi do głowy wizja, która według mnie jest idealna – platoniczne małżeństwo. To czysta, wzniosła miłość – jak u Platona – dwie połówki, które żyją na świecie i siebie szukają, aż w końcu się znajdą. Chcę ślubu cywilnego. Uważam, że w małżeństwie nie chodzi o seks, tylko właśnie o miłość, bratnie porozumienie dwóch dusz. Akceptuję przytulanie, trzymanie się za rękę i całowanie, ale nie seks. Chodzilibyśmy razem na spacery, czytali książki, słuchali muzyki, wymieniali poglądami, czytali gazety, grali w gry komputerowe. Mieszkalibyśmy razem, spali w jednym łóżku. Uważam, że stworzylibyśmy wspaniały związek, wspaniałe małżeństwo”.
Zobacz również: Oto najlepszy wiek na zaręczyny, ślub i pierwsze dziecko!
Fot. Thinkstock
Nierzadko jednak za rezygnację z seksu decyduje się tylko jedno z partnerów, co uderza rykoszetem w wybranka. Swoją trudną sytuację na forum opisuje 28-letnia internautka, od czterech lat mężatka. „Niecały rok temu urodziła nam się córeczka. Co mam poradzić na męża, który nie lubi seksu i uważa, iż mu to nie potrzebne. Kiedyś nie było takiego nastawienia. Zaczęło się po czwartym roku bycia razem. Myślałam, że to chwilowe, że minie, bo każdy ma czasem gorszy dzień, miesiąc. Ale nie spotkałam się jeszcze z facetem, który nie lubi seksu. Zazwyczaj to panowie narzekają, że żona/dziewczyna nie lubi często go uprawiać i eksperymentować.
Poza strefą łóżka mąż jest kochającym, wspierającym, przystojnym facetem, dba o mnie i o małą, zarabia na nasze utrzymanie (ja chwilowo na wychowawczym), ale w tej jednej części zawala na maksa”. Internautka nazywa swoje małżeństwo białym i wyznaje, że jest załamana. „Mimo że mamy małe dziecko, ja nadal mam ochotę, bez względu na porę dnia i miejsce, a ciągle słyszę: nie mam ochoty, nie dziś, źle się czuję. Mimo iż mam dużą cierpliwość, powoli zaczyna mnie to dołować”.
Fot. Thinkstock
Wyraźnie widać, jak duża jest różnica między małżeństwem, w którym obie strony świadomie rezygnują ze współżycia, a związkiem, w którym z seksu wykręca się tylko jedna strona, podczas gdy potrzeby jednego z partnerów nie zostają zaspokojone.
O białych małżeństwach opowiada prof. Zbigniew Lew-Starowicz („Lew-Starowicz o miłości”, wyd. Czerwone i Czarne 2012). Na pytanie, co jest więziotwórcze w związku, w którym nie ma seksu, profesor wyjaśnia: „Może to być przyjaźń, fakt, że podobnie czują, myślą, mówią, mają podobne zainteresowania, pasje. Prowadzą pasjonujące rozmowy, dyskusje. Osoby w takim związku mają poczucie, że są świetnie rozumiane i same także świetnie rozumieją. I że są tak do siebie podobnie, że to wprost niemożliwe, aby spotkać po raz drugi kogoś takiego.
Fot. Thinkstock
Niektóre białe małżeństwa są ze sobą dlatego, że nie spotkali nikogo o podobnie wysokim poziomie atrakcyjności intelektualnej, a poza tym specjalnie nie czują pociągu do seksu. Półtora procent populacji to osoby aseksualne, które żyją w białych małżeństwach. Są też ludzie, którzy mają generalnie małe potrzeby i dla nich brak seksu to żaden problem. Wcale ich to nie męczy”.
Profesor nie kryje jednak, że takie związki są uboższe. „Pełnię uczuć można osiągnąć, tylko mając udane życie erotyczne”.
Zobacz również: Zaręczyny i co dalej?
EPN