EXCLUSIVE: Czarna lista gości weselnych. Kto nie jest mile widziany na ślubie?

Świeżo upieczone mężatki zdradziły, kogo i dlaczego skreśliły z listy.
EXCLUSIVE: Czarna lista gości weselnych. Kto nie jest mile widziany na ślubie?
Fot. Unsplash
16.06.2018

Niektórzy twierdzą, że organizacja ślubu to nic w porównaniu z ustaleniem ostatecznej listy gości. Przed parą młodą wyjątkowo trudne zadanie - nie zapomnieć o nikim, kto powinien pojawić się na tej uroczystości, ale też nie przesadzić. W przeciwnym razie może być ich zdecydowanie za dużo i budżet może tego nie udźwignąć. Warto unikać też osób, które są skonfliktowane z pozostałymi albo mają problem z zachowaniem się w towarzystwie.

Zobacz również: Sandra jest samotną mamą. Została zaproszona na ślub BEZ DZIECKA

To nie jest kwestia spisania nazwisk w czasie jednego wieczoru. Dogłębna analiza może trwać tygodniami, jeśli nie dłużej. Potwierdzają to nasze rozmówczynie, które ten wielki dzień mają już za sobą. Przy okazji ujawniły, jakim kluczem się kierowały i kogo ostatecznie zabrakło na ich weselu. Choć przynajmniej teoretycznie powinny tam być. Właśnie tak powstaje czarna lista, czyli spis osób niemile widzianych.

Jeśli kiedykolwiek nie dostałaś zaproszenia, choć bardzo na nie liczyłaś - być może te wyznania rozwieją wszelkie twoje wątpliwości. Całkiem możliwe, że zostałaś uznana przez organizatorów za persona non grata.

kogo nie zapraszać na wesele

fot. Unsplash

Ewelina na ślubnym kobiercu stanęła w sierpniu ubiegłego roku. Na jej weselu bawiło się ok. 150 osób, choć zapowiadało się na znacznie więcej. Sama dokonała drastycznego skrócenia listy, na co zgodę wyraził jej ówczesny narzeczony. Czym się kierowała?

To nie miało być wiejskie wesele na 500 osób, więc trzeba było skreślić sporo nazwisk. Na wstępie odrzuciłam wszystkie osoby, które ja i mąż znamy tylko z pracy. Nawet jeśli bardzo się lubimy. Oni dostali zaproszenie tylko na ślub. Odpadli także sąsiedzi, z którymi mamy super relacje, ale to jednak ani rodzina, ani wielka przyjaźń.

Nie było też dalszego kuzynostwa. To już wyłącznie z oszczędności - wszyscy rozsiani po Polsce i musielibyśmy zapewnić im zakwaterowanie. Zdarzyły się również cięcia czysto personalne - po prostu woleliśmy tych osób nie widzieć w tym wielkim dniu. Zaproszenia nie dostał mój wujek, który kilkakrotnie bardzo negatywnie wypowiadał się na temat mojego narzeczonego.

Pojawił się pomysł, żeby zaprosić naszych byłych, z którymi mamy dobre stosunki. Ostatecznie jednak doszliśmy do wniosku, że byłoby to bardzo krępujące - wyznaje.

Zobacz również: Kasia dostała tak bezczelne zaproszenie na ślub, że dziś mówią o nim wszyscy

kogo nie zapraszać na wesele

fot. Unsplash

Oliwia od kilku lat jest szczęśliwą mężatką. Wesele wspomina bardzo pozytywnie, choć doskonale pamięta, jakie emocje towarzyszyły jej przy tworzeniu listy gości. Musiała zrezygnować z zaproszenia dużej części własnej rodziny. A wszystko przez panujące w niej relacje.

W pewnym momencie bałam się wręcz, że ludzi będzie za mało i zacznę szukać statystów. Z rodziną i przyjaciółmi narzeczonego żadnego problemu - wyszło ok. 50 osób i co do żadnej nie mieliśmy wątpliwości. Po mojej stronie wyglądało to gorzej. Chodziło o mój stosunek do nich, ich do mnie i do siebie nawzajem.

Skreśliłam wszystkie ciotki, wujków i kuzynów, z którymi nie mam bliskich relacji. Skoro nie widujemy się przez lata, to nie widzę sensu, żeby towarzyszyli mi akurat tego dnia. Ci, którzy zostali, też nie mogli usiąść przy jednym stole. Musiałam wybierać - przyszywana ciotka z mężem, a raczej bliscy znajomi moich rodziców, czy kuzynka ze strony matki. Oni się nienawidzą. Wybrałam przyjaciół rodziny.

Pojawił się też problem z koleżanką, bo wiedziałam że przyjdzie z partnerem, za którym nie przepadam. Chłopak mnie kiedyś bardzo zranił. Więc odpadła. Było jeszcze kilka takich sytuacji, kiedy trzeba było wybierać, żeby nie narobić sobie problemów - ujawnia.

Zobacz również: EXCLUSIVE: Poszłam na ślub z pustą kopertą

kogo nie zapraszać na wesele

fot. Unsplash

Iza przekonała się na własnej skórze, co to znaczy klęska urodzaju. Gdyby nie zdecydowała się ograniczać listy gości, tych byłoby nawet kilkuset. Ostatecznie doszła jednak do wniosku, że to za dużo, bo wolałaby bardziej kameralną imprezę. Wtedy zaczęła stosować bardzo kontrowersyjny klucz doboru.

Najbliższa rodzina i przyjaciele wchodzą, bo inaczej się nie da. Gorzej było z tymi dalszymi krewnymi i znajomymi. Żadnych wojen między nimi nie ma, więc musiałam zasugerować się czymś innym. Pewnie mało kto mówi o tym głośno, ale tym razem przemówiły pieniądze. Po prostu policzyłam, kto więcej da i unikniemy długów po weselu.

Jeśli wiedziałam, że ktoś ma problemy finansowe albo jest skąpy, to od razu wypad z listy. Przepraszam, że to mówię, ale nas nie było wtedy stać na goszczenie takich osób. Impreza miała być fajna, ale też powinna się zwrócić. Przykre, ale jak najbardziej prawdziwe. Wiem, że inni też o tym myślą.

Pozbyłam się też kilku osób z bliższej rodziny, które zawsze sprawiały problemy. To znaczy kłóciły się ze wszystkimi albo szybko się upijają. Efekt był taki, że kasę zebraliśmy i obyło się bez skandalu - wspomina.

Polecane wideo

Komentarze (19)
Ocena: 4.68 / 5
Piper93 (Ocena: 5) 25.11.2018 14:11
.... Oraz Single zwlasza oni sa niemile widziani! Jesteś sama nie przychodz bo to wstyd a pozatym wesela są dla par a nie dla samotnych! J°°°ć Wesela!
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 19.06.2018 08:59
taka persona non grata to byla by moja ciotka chrzestna ze swoim konkubentem. oboje alkoholicy i zawsze sie kloca jak wypija....mam z nia w miare dobry kontakt i zaprosic bym musiala :/
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 18.06.2018 15:38
Ja w tym roku biorę ślub i zakończyliśmy zapraszanie. Również zrezygnowałam z rodziny, która nie utrzymuje żadnych kontaktow z nami od wielu lat. Traf chciał, że do nich należała moja chrzestna.Pod naciskiem rodziców postanowiliśmy zaprosić ją na ślub i prosić błogosławieństwo. Ona nie mieszka z rodzicami ani resztą rodzeństwa, ale nie obyło się bez problemu, ponieważ jej matka kilka domów dalej mieszkająca przypomniała sobie że jesteśmy rodziną i mnie zbeształa z błotem, że jej i reszty rodzeństwa mojej chrzestnej nie zapraszam do tego padało wiele przykrych słów pod moim adresem, że jestem zle wychowaną osobą itp. I gdyby nie nacisk ze strony rodziców to i chrzestna nie znalazłaby sie na liscie gości, bo od komunii nie miałam z nią ani grama kontaktu, ale dużo przykrości bym sobie oszczędziła. Wracałam do domu po tym przykrym spotkaniu roztrzęsiona i zapłakana. Gdybym wiedziała, postąpiłabym inaczej mimo, że to chrzestna i nie wypada.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 18.06.2018 14:32
Każdy zaprasza na swój ślub kogo tylko chce i nic w tym dziwnego, ale laska wydaje się bardzo niesympatyczną osobą.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 17.06.2018 17:11
Mój kuzyn kiedyś zaprosił moich rodziców i mnie, a mojej siostry z mężem nie, mimo ze mieli ze sobą dobry kontakt. Powód? Nie byli na weselu mojej siostry (wyjazd służbowy na inny kontynent), a poza tym siostra kuzyna jest wegetarianką i nie było dla niej menu na weselu mojej siostry. Cała jego rodzina obraziła się za to na nas. Smaczek jest taki ze w chwili wesela ta kuzynka była wegetarianką od jakichś trzech tygodni i nie raczyła nikogo poinformować o tym, ze potrzebuje bezmięsnych dań... ja ich nie zapraszam, szkoda nerwów.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie