Statystyki są alarmujące. Zwłaszcza dla duchownych i restauratorów, bo to oni czerpią ze ślubów największe zyski. Z roku na rok pobiera się coraz mniej Polaków, a niektórzy nazywają to wprost kryzysem instytucji małżeństwa. Podobno obawiamy się odpowiedzialności i za bardzo cenimy niezależność, by wiązać się na całe życie. I może faktycznie coś w tym jest, ale powód numer 1 okazuje się znacznie bardziej przyziemny. Chodzi przede wszystkim o pieniądze.
Zobacz również: Poszłam na ślub z pustą kopertą
Coraz mniej ślubów wcale nie musi wynikać ze zmian obyczajowych i społecznych. Nie brakuje zakochanych par, które chętnie powiedziałyby sobie sakramentalne „tak”, ale zwyczajnie ich na to nie stać. Czekają na lepsze czasy, by móc zorganizować wymarzoną uroczystość. I trudno im się dziwić, bo kilkadziesiąt tysięcy złotych to dla większości z nich niewyobrażalny wydatek. A tyle średnio kosztuje wesele.
Nic więc dziwnego, że - nie chcąc, by pieniądze pokrzyżowały im życiowe plany - szukają oszczędności. Tylko czy niektóre z nich nie są zbyt daleko posunięte?
fot. Unsplash
Kto powiedział, że musi to być sobota? Coraz większą popularnością cieszą się śluby i wesela organizowane pod koniec tygodnia - w czwartek lub piątek. Pozwala to sporo zaoszczędzić, bo restauracje oferują wtedy o wiele niższe stawki.
Niektórzy zupełnie z nich rezygnują, a inni przenoszą zabawę do swojego domu. Poprawiny w gronie najbliższych nie wymagają aż takiej oprawy i wyszukanego menu, jak impreza w wynajętym lokalu.
Kiedy mamy do dyspozycji własny ogród lub taki teren jest w stanie użyczyć nam ktoś znajomy - wesele będzie nie tylko oryginalne, ale też o wiele tańsze. Istnieje możliwość wynajęcia pawilonów ogrodowych. To zawsze tańsza opcja, niż restauracja.
Niektórzy decydują się jedynie na świecką uroczystość i nie zawsze dlatego, że daleko im do Kościoła. To decyzja podyktowana oszczędnością, bo po ślubie cywilnym wystarczy zaprosić najbliższych na obiad. Kościelny wymaga wystawnego wesela.
Zobacz również: Tyle wypada włożyć do koperty na ślub. Znamy obowiązujące stawki
fot. Unsplash
Dobrym sposobem na ograniczenie wydatków jest rezygnacja z takich przyjemności jak pokaz fajerwerków, zespół grający muzykę na żywo czy wynajęcie profesjonalnych barmanów. Wesele aż tak na tym nie ucierpi, a będzie znacznie taniej.
Wiele panien młodych decyduje się na kupno używanej sukni ślubnej. Tych nie brakuje zarówno w komisach, jak i na aukcjach internetowych. Warto wziąć pod uwagę także wynajem sukni z wypożyczalni. Wtedy zamiast kilku tysięcy - wystarczy kilkaset złotych.
Niektórzy mają taki kaprys, by do kościoła podjechać ekskluzywną limuzyną z szoferem. Można uznać to za fanaberię, bo porządny samochód możesz znaleźć także wśród swoich najbliższych. Nie musi to być od razu Ferrari czy Porsche.
Opcja bardzo kontrowersyjna, ale zyskująca na popularności. Nie brakuje firm, które bezpłatnie udostępniają nowożeńcom dekorację, napoje, przekąski, alkohol czy inne atrakcje. W zamian oczekują widocznej reklamy.
Zobacz również: Najciekawsze pomysły na wesele!
fot. Unsplash
Rozwiązanie nie tylko tanie, ale też oryginalne i bardzo ekologiczne. Wiązanka ślubna, kwietna dekoracja kościoła i bukiety na stołach weselnych mogą kosztować tysiące złotych. Ale równie dobrze można je zastąpić tym, co znajdziemy na łące.
Na weselu dania są zazwyczaj serwowane jedno po drugim, a porcje są jednakowej wielkości. W efekcie sporo jedzenia się marnuje i ląduje w koszu. Ciekawym rozwiązaniem jest umożliwienie gościom, aby potrawy nakładali sobie sami.
Większość panien młodych nie wyobraża sobie ślubu bez wizyty w profesjonalnym salonie kosmetycznym. Ale czy to na pewno konieczne? Być może masz w swoim otoczeniu koleżankę, która pasjonuje się make-up`em albo świetnie czesze. Warto skorzystać z jej usług.
To najbardziej kontrowersyjne rozwiązanie, na które zdecydują się tylko nieliczni. Niektórzy nowożeńcy oczekują od gości wpisowego. To pozwoli na sfinansowanie ceremonii i wejście na nową drogę życia bez długów.
Przesada?