Wbrew pozorom, w czasie wesela najważniejsza nie jest wcale młoda para. Zadowoleni mają być przede wszystkim goście. To ich wrażenia i wspomnienia są najbardziej istotne. Doskonale wie o tym Małgorzata, która od niemal 10 lat pomaga w organizacji tego typu wydarzeń. Tylko w tym sezonie współpracuje z kilkunastoma parami, a w całej karierze ma ich na koncie ponad 100. Jak twierdzi - sporo się już naoglądała.
Jako wedding plannerka (lub jak chcieliby puryści językowi - konsultantka ślubna) zazwyczaj obecna jest także w trakcie, by nadzorować przebieg imprezy. A kiedy coś nie wypali - usłyszeć pretensje. Reklamacje rzadko dotyczą jednak jej pracy. Młodzi małżonkowie o wiele częściej narzekają na swoich gości, którzy nie potrafili się zachować. Czasami są tak bezczelni, że próbują się na weselu wzbogacić.
Rozmawiamy z naszą bohaterką właśnie o nich. Jak mówi - wiele już widziała i nic nie jest w stanie jej zdziwić. Ludzkie chamstwo tym bardziej.
Zobacz również: 7 żenujących sytuacji i osób, które spotkasz na każdym weselu
fot. Thinkstock
Papilot.pl: Czy idealnie zaplanowane wesele to także idealni goście?
Małgorzata: Zawsze konsultuję z młodą parą listę gości. Zastanawiamy się, kto na pewno musi się pojawić na weselu, a kogo można delikatnie pominąć. Jeśli spodziewamy się problemów, a dane osoby muszą zostać zaproszone - dbamy przynajmniej o ich odpowiednie rozmieszczenie przy stołach. Krótko mówiąc, żeby wrogowie nie siedzieli zbyt blisko siebie i nie byli narażeni na bezpośredni kontakt.
Trudno ich jednak od siebie odseparować, bo wesele to nie jest typowo siedząca impreza.
To prawda. Goście cały czas się przemieszczają, a centrum wydarzeń staje się zazwyczaj taneczny parkiet. Dlatego nie zawsze da się uniknąć najgorszego i sama byłam świadkiem przynajmniej kilku awantur. W skrajnym przypadku doszło do pobicia jednej grupy przez drugą. Pamiętam też sytuację, kiedy na weselu pojawiła się była partnerka pana młodego i odgrażała się jego świeżo poślubionej wybrance.
To szczyt chamstwa?
Zależy od wrażliwości. Jakoś udało się uspokoić sytuację, a goście zazwyczaj pokazują swoje nieokrzesanie po cichu, myśląc że nikt tego nie widzi.
fot. Thinkstock
Zacznijmy od prezentów. Czy tu też pojawiają się wpadki?
Dla mnie niedopuszczalną sytuacją jest przynoszenie upominków rzeczowych, kiedy para na zaproszeniu zaznaczyła wyraźnie, że niczego już nie potrzebuje. Zawsze znajdzie się jakaś ciotka z kompletem naczyń albo ktoś inny taszczący ze sobą odkurzacz. Zazwyczaj jednak problem dotyczy kopert. Zdarzają się puste albo wręcz przeciwnie - wypchane do granic wytrzymałości. Pamiętam taką sytuację, bo młodzi sami się pochwalili. W środki znaleźli plik pociętych gazet.
Jakie wpadki zaliczają w czasie ślubu?
Powszechne jest stanie przed kościołem, bo podobno jest za gorąco. Nie rozumiem tego, bo w świątyni jest znacznie chłodniej, niż na rozgrzanym parkingu. Tacy goście podchodzą tylko złożyć życzenia nie będąc de facto świadkami samego ślubu. Nagminne są włączone telefony dzwoniące w nieodpowiednim momencie. Sporo na sumieniu mają też rodzice, którzy przychodzą z małymi dziećmi. Zamiast podniosłej atmosfery mamy festiwal płaczu i krzyku. Jestem zwolenniczką pozostawiania tak małych pociech pod opieką w domu. Dla dziecka ślub to żadna frajda.
A konflikty rodzinne?
W zeszłym roku organizowałam ślub najmłodszej siostry pokłóconej z dwoma starszymi braćmi. Obaj przyszli do kościoła, ale po zakończeniu mszy zniknęli bez słowa.
Zobacz również: Waszym zdaniem: Piosenka, której na pewno NIE BĘDZIE na moim weselu
fot. Thinkstock
Jakie wpadki zaliczają goście już na weselu?
Trudno nazwać to wpadkami. Zazwyczaj to przemyślana głupota, której nie da się w żaden logiczny sposób wyjaśnić. Pamiętam starszą panią, prawdopodobnie ciotkę pana młodego, która przyszła na przyjęcie z wielką torbą i nie chciała zostawić jej w szatni. Myślałam, że to jakaś dziwna zachcianka, dopóki nie zobaczyłam, o co chodzi. Kobieta wykorzystywała moment, kiedy inni odchodzili od stołu i pakowała to torby jedzenie. W bagażu musiała mieć zainstalowane pudełka, bo lądowały tam wędliny, ciasta, owoce, napoje. Poinformowałam o tym młodych, ale nie chcieli skandalu.
Kradzieże często się zdarzają?
Najczęściej wykorzystywany jest praktycznie nieograniczony dostęp do alkoholu. Niektórzy myślą, że skoro butelek wódki jest tak dużo, to jedna w tą czy w tamtą jest nie do zauważenia. Wiem doskonale, że niektórzy wynoszą ją z sali. Raz skończyło się to ogromną kompromitacją, bo pan najprawdopodobniej przez cały wieczór transportował butelki z sali do swojego samochodu w… nogawce. Aż wreszcie butelka wypadła i rozbiła się pod jego nogami.
Jak to się skończyło?
Wszyscy byli tak zażenowani, że nikt nie powiedział słowa.
fot. Thinkstock
Czy dzieci to rzeczywiście problem na weselach?
Dzieci nie są problemem. Raczej ich rodzice, którzy nie są w stanie przewidzieć, że np. roczny maluch nie wytrzyma długo w spokoju. W efekcie męczą się wszyscy - dziecko, rodzice i pozostali goście. Czasami wynika to z braku wyobraźni, a powiedziałabym nawet, że z czystego chamstwa. Pamiętam mamę, która przewijała niemowlaka na krześle, tuż przy stole zastawionym jedzeniem. Do dziś słyszę wrzask małego urwisa, którego nikt nie upominał. Wesele to jest długa i nocna impreza z alkoholem. Dla dorosłych.
Zdarzało się, że dzieci nie były zapraszane, a i tak się pojawiały?
Notorycznie. Ustalamy z młodymi, że dzieci w ogóle nie zapraszamy. Potem mamy na sali matkę z noworodkiem, biegające kilkulatki i sporo problemów. Na taką bezczelność zazwyczaj pozwala sobie rodzina, której przecież nie wypada upomnieć, ani tym bardziej wyprosić.
Czy dziecko potrafi zepsuć uroczystość?
Na pewno bardzo ją utrudnić i dać się we znaki innym gościom, którzy liczyli na święty spokój.
fot. Thinkstock
Jeszcze jakieś pikantne historie?
Byłam świadkiem kilku skandali seksualnych. Raz przyłapaliśmy na gorącym uczynku parę w samochodzie przed restauracją. Innym razem otrzymałam skargę od gościa, że nie może skorzystać z toalety, bo „coś się tam dzieje”. Działo się. Brat pana młodego i przyjaciółka rodziny postanowili się bliżej poznać. Najbardziej ze wszystkiego denerwuje mnie pomiatanie obsługą. Niektórzy goście czują się najważniejsi. Pokrzykują, rozkazują, bez konsultacji z nikim proszą o zmiany w menu.
Ostatnio modne są wesela bezalkoholowe albo wegetariańskie. Masz takie doświadczenia?
Bezalkoholowe rzadko do końca takie są, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto przemyci kilka butelek. Wegetariańskie imprezy organizowałam może 2-3 razy. Skończyło się to tym, że na jednym ze stołów przez cały wieczór lądowały wędliny i różnego rodzaju mięsa. Goście przekupili obsługę i jedli po swojemu, zupełnie ignorując życzenie państwa młodych.
Jak bawią się Polacy?
Głośno i po swojemu. Rzadko przejmują się zasadami i nic ich nie krępuje. Choćby było to w najgorszym guście i zwyczajnie bezczelne.
Zobacz również: ŻENUJĄCE ZABAWY WESELNE