Przed i po ślubie przechodzimy przez cztery fazy. Najpierw nasza waga jest w normie. Później, tuż przed wstąpieniem w związek małżeński, zaczynamy się obsesyjnie odchudzać – doczekało się to już nawet określenia: brideoreksja. Potem, gdy o ślubie i weselu nikt już nie pamięta, znowu wracamy do wagi „w normie”, by po paru miesiącach (bądź latach) wejść w fazę czwartą i konkretnie przytyć. Potwierdzają to badania. Z raportu amerykańskiego magazynu „Obesity” płynie smutny wniosek, że po ślubie aż dwukrotnie wzrasta ryzyko stania się otyłym. Czy to już zasada, że małżeństwo nas rozleniwia i zaczynamy tyć?
„Moja żona jest za gruba” – wyznaje Mariusz. I opowiada: poznał piękną, seksowną szatynkę, wzięli ślub po dwóch latach, kupili mieszkanie do remontu. Wtedy zaczął się problem. „Podczas remontu mieszkaliśmy u jej rodziców. Oni zaczęli nas dokarmiać. Nie jadłem wszystkiego, ale moja żona potrafiła jeść osiem posiłków dziennie. Myślałem, że gdy się wyprowadzimy, schudnie. Ale w domu też sobie odpuszczała. Nauczyła się jeść tak, jak jej dawali rodzice, czyli dużo kalorycznych posiłków i po każdym kłaść się na 40 minut, by się odłożyło. Pewnego dna przyszła do domu z wielką bombonierką i zjadła ją całą bez wyrzutów. Od tego czasu minęło osiem miesięcy, a moja żona przy 165 cm wzrostu waży 94 kg. Jest z tego o dziwo zadowolona, bo ma większy biust. W bieliźnie wygląda okropnie. Mówi, że nie będzie się odchudzała za nic. Co mam zrobić?” – pyta zdesperowany Mariusz.
Podobny problem ma Marek. On również twierdzi, że jego żona zawsze była piękną i zgrabną kobietą. Przytyła w ciąży – jakieś 25 kg. „Jak najbardziej byłem w stanie to zrozumieć, przecież to normalne i chyba nawet zdrowe dla dziecka. Jednak od porodu minęło już sześć miesięcy, a ona zamiast schudnąć, przytyła kolejnych 5 kg! Absolutnie nic nie robi w kierunku obniżenia wagi, a wygląda po prostu strasznie. W ogóle nie mam ochoty na seks z nią, a ona ma o to w kółko pretensje” – twierdzi Marek. I zapewnia, że kilka razy próbował delikatnie zasugerować swojej żonie, żeby poszli razem do dietetyka albo zapisali się wspólnie na siłownię, ale ona się tylko obraziła. Zwłaszcza że sam o siebie dba, trenuje tenis i ćwiczy. „Czuję się trochę oszukany. Wiązałem się z piękną, seksowną kobietą, zawsze zadbaną i ponętną, a mam obecnie w domu wieloryba w dresie, któremu się nawet nie chce umyć włosów” – sumuje Marek.
Mariusz i Marek swoimi wpisami na forach dyskusyjnych wywołali falę krytyki. Napisali, bo szukali pomocy, potrzebowali rady, podobnie jak inni internauci z takim samym problemem. A co otrzymali? „Jesteś egoistą, żona powinna cię zostawić”, „Pewnie tylko żona zajmuje się dzieckiem, sprząta, pierze, prasuje, gotuje i ma dla ciebie jeszcze seksownie wyglądać? Puknij się w łeb! Zamiast siedzieć przed kompem, idź lepiej gary pozmywać!”, „Brak mi słów. Wstydzisz się wyjść z żoną , która zrobiła dla ciebie coś najpiękniejszego na świecie – urodziła ci dziecko...? Żal mi ciebie, chłopcze! Tak, CHŁOPCZE – bo mężczyzną nie można cię nazwać!”, „Ona też pewnie czuje się oszukana, bo nie wiedziała, że wychodzi za takiego egoistę” – takie wpisy to tylko czubek góry lodowej. Tylko nieliczni stanęli w obronie skarżących się na swoje żony mężczyzn. Inna sprawa, że z badań wynika, że im więcej schudniesz przed ślubem, tym więcej potem przytyjesz.
Ale nie tylko kobiety tyją po ślubie. Podobne problemy są z mężczyznami. „Mój mąż jest gruby” – pisze jedna z internautek. „Jestem bezradna. Wszystkie metody wzięły w łeb, łącznie z kosmiczną awanturą, po której śmiertelnie obrażony małżonek się wyprowadził (na krótko). Żadna argumentacja do niego nie trafia, ani prośba, ani groźba. Na słowa, że otyłość to choroba, odpowiada, że na coś trzeba umrzeć. Mam dość!” – wyznaje. Natomiast zdaniem Asi to już standard, że mężczyźni po ślubie się zapuszczają. „Zdecydowana większość żonkosi, których znam, ma brzuszysko i/lub szeroki tyłek, nawet jeśli we wczesnej młodości byli szczupli. Nie są grubi, tylko tacy właśnie „miśkowaci”. A to wszystko jeszcze młodzi ludzie, nie jakieś dziadki” – zauważa internautka. Warto wiedzieć, że mężczyźni z nadwagą mają mniejszą szansę na zostanie ojcami.
Z badań przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii wynika, że prawie co czwarta kobieta przybiera na wadze w ciągu roku od dnia ślubu. Przeciętnie przybywa nam aż 9 kg. Powód? Jedna czwarta respondentek przyznała, że przytyła, bo po ślubie przestała przestrzegać diety. Zamężne kobiety powróciły do niezdrowego jedzenia i zaczęły jeść na poprawę humoru. Co trzecia z biorących udział w badaniu mężatek stwierdziła natomiast, że przytyła przez… nudę. Przed ślubem miały bowiem znacznie więcej zadań, związanych choćby z organizacją wesela. To nie wszystko. Blisko 30 proc. respondentek dodało, że po ślubie zaniedbało aktywność fizyczną. I tylko 30 proc. niezadowolonych mężczyzn przeszło na dietę razem ze swoją żoną.
Zdaniem naukowców z Uniwersytetu w Północnej Karolinie, już samo wspólne zamieszkanie przed ślubem sprawia, że ryzyko znacznego przybrania na wadze wzrasta o ponad 60 proc. Badacze tłumaczą to następująco: dla wielu kobiet małżeństwo jest nadrzędnym celem. I gdy wreszcie zmieniają stan cywilny, rozleniwiają się, czują, że mogą przestać polować. Nie muszą zatem już tak bardzo o siebie dbać.
Zmiana wyglądu po ślubie może być jednak problemem. Co sądzą o tym Polacy? Przepytaliśmy kilka osób z różnych grup wiekowych.
Magda, 24 lata: „Nie chciałabym, żeby mój mąż zrobił się gruby po ślubie, dlatego rozumiem mężczyzn, którzy narzekają na swoje otyłe żony. Nie chodzi o to, że ktoś tyje, ale że nie widzi w tym problemu i nie chce się za siebie wziąć. Moim zdaniem ci mężczyźni mają uzasadnione pretensje”.
Rafał, 39: „Dla mnie sytuacja, w której kobieta po ślubie tyje nagle kilkanaście czy kilkadziesiąt kilogramów, nie jest normalna. I świadczy przede wszystkim o problemach w związku. Czy jej partner nie widział, że zaczęła przybierać na wadze? Może nie potrafią już ze sobą rozmawiać? To sygnał, że w małżeństwie dzieje się coś niedobrego. I oboje powinni coś z tym zrobić”.
Anna, 42: „Moim zdaniem krytyka żony, która przytyła, to egoistyczne i niestosowne zachowanie. W dniu ślubu przysięgamy sobie miłość na dobre i złe. A co, gdyby kobieta była ciężko chora? Też by facet narzekał, że już go żona nie pociąga? Mężczyzna powinien raczej zainteresować się, dlaczego jego małżonka przybrała na wadze. I ewentualnie jej pomóc, zamiast ją krytykować za plecami”.
Jerzy, 55: „Mężczyźni mają zakodowane w głowie, że ich kobieta powinna być atrakcyjna. Dlatego nie czują się najlepiej ze świadomością, że ich żona drastycznie przytyła. Dobrze byłoby zasugerować kobiecie, żeby o siebie zadbała. Może razem powinni ćwiczyć albo przejść na dietę? Jeśli którejś ze stron nadwaga partnera przeszkadza, warto o tym porozmawiać”.
A Wy, drogie Papilotki, jakie macie zdanie na ten temat?
Ewa Podsiadły-Natorska
Zobacz także:
Ta piękna dziewczyna kiedyś była BARDZO GRUBA. Pomogła jej operacja żołądka!
Uwierzysz, że szczupła dzisiaj Betsy Sanchez ważyła kiedyś ponad 95 kg?
Dlaczego tak się dzieje?