Do ciekawych wniosków doszli naukowcy z Uniwersytetu w Edynburgu. Na podstawie badań odkryli, że kobiety znacznie lepiej znoszą samotne życie niż mężczyźni. To panowie nie potrafią bez nas żyć. Z kolei samotne kobiety lepiej radzą sobie z problemami mieszkaniowymi i społeczną izolacją. Tymczasem mężczyźni żyjący na własną rękę mają większe kłopoty finansowe i zdrowotne. Jednak pomimo tego to właśnie kobietom zazwyczaj bardziej zależy na stałym związku i małżeństwie niż mężczyznom. Tylko czy słusznie?
- Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że liczba rozwodów w Polsce stale rośnie. Co roku rozpada się średnio 60-70 tys. małżeństw. Wiele rozwodów to skutek zbyt pochopnie podjętej decyzji o ślubie.
- Badania dowodzą, że choć małżeństwo początkowo uszczęśliwia ludzi, to po dwóch latach wracamy do pierwotnego poziomu szczęścia.
- Nigdy (!) nie ulegaj modzie – na szybki ślub, bycie singielką, związek partnerski. Nie będziesz przez to szczęśliwa. Rób to, co uznasz za stosowne. I co podpowiada ci intuicja.
- Małżeństwo da ci szczęście tylko pod warunkiem, że sama tak uważasz. Ślub powinien być wyłącznie twoim wyborem, a nie wyborem innych.
- „Obywanie się bez rzeczy, których pożądamy, jest nieodłącznym elementem szczęścia” – twierdził brytyjski filozof i logik Bertrand Russell.
Ewa Podsiadły-Natorska
Skąd ten pośpiech? Przez lata kobietom wmawiano, że bez mężczyzny u boku są nic niewarte. Dorastały w przekonaniu, że powinny usuwać się w cień partnera. Że w związku to mężczyzna jest najważniejszy. Że to jego potrzeby i pragnienia naprawdę się liczą. Współcześnie, choć czasy się zmieniły, wiele kobiet wciąż ulega tym stereotypom. Uważają, że małżeństwo świadczy o ich wartości oraz że zagwarantuje im bezpieczne życie. „Dlaczego kobietom tak zależy na ślubie?” – zastanawia się jeden z internautów. „Bo od małego uczone są modelu rodziny ze ślubem i marzą o tym bardzo długo” – to jedna z odpowiedzi. „Poza tym dodałabym jeszcze presję środowiska czy rodziny i poczucie, że inne już są PO. No i to ryzyko staropanieństwa. Podobno lepiej być rozwódką niż starą panną” – dorzuca Marta.
Sęk w tym, że presja otoczenia, wiara w stereotypy czy zapatrywanie się na inne kobiety nie odzwierciedla faktycznych pragnień. Badania dotyczące małżeństw są zaskakujące – okazuje się, że co trzecia wychodząca za mąż kobieta wie, że robi to… z niewłaściwym mężczyzną. A jednak tak bardzo śpieszymy się do ołtarza, na przekór zdrowemu rozsądkowi. Prawie połowa kobiet wychodzi za mąż między 25. a 30. rokiem życia. Co ciekawe, najwięcej rozwodów w Polsce jest wśród młodych małżeństw, które biorą ślub zanim skończą 24 lata. To nie wszystko. Okazuje się również, że nieszczęśliwe małżeństwo naprawdę szkodzi zdrowiu kobiet.
Kobieta, owszem, może znaleźć szczęście u boku mężczyzny, choć równie szczęśliwa może być, żyjąc w pojedynkę. Związek nie daje żadnej gwarancji na udane życie. Podobnie bycie singielką nie jest gwarantem szczęścia. Cathy Hopkins, autorka „Poradnika dla chwilowo samotnych. 69 sposobów zabicia czasu” zauważa, że „nastawienie jest sprawą ogromnie ważną, należy więc zwracać uwagę na zalety życia w samotności, nie zaś na wady tego stanu”. Bycie żoną albo singielką to zatem stan umysłu – w obu rolach możesz czuć się spełniona i szczęśliwa. Najważniejsze, aby był to twój świadomy wybór. Kobieta może być równie niezadowolona z małżeństwa co ze stanu wolnego.
Do zapamiętania:
- Związek z mężczyzną nie świadczy o twojej wartości. Nie daj sobie wmówić, że bez męża jesteś gorsza, niespełniona, mało kobieca.
- Nie rób niczego wbrew sobie. Jeśli planujesz małżeństwo wyłącznie pod presją otoczenia, bądź szczera sama ze sobą i odejdź. Poczekaj na moment, aż będziesz pewna, czego naprawdę chcesz od życia.
- „By czuć się kompletnym człowiekiem, musimy dawać uczucie, nie tylko je otrzymywać. Dlatego powinniśmy sobie kupić kota, złotą rybkę czy kanarka (choć może lepiej nie wszystko naraz)” – pisze Cathy Hopkins.
„Szukam mężczyzny”. „Poszukuję męża”. „Chłopak pilnie poszukiwany” – to tytuły wpisów na forach dyskusyjnych. Singielki organizują się w różnych miejscach w sieci; m.in. w serwisach randkowych i na portalach społecznościowych. „Szukam dobrego kandydata na męża. Wiem, że dobrzy mężczyźni istnieją, ponieważ widzę, jakie szczęście mają niektóre kobiety. Nie mam jakiegoś swojego ideału. Musi mi się po prostu podobać. Szukam faceta, z którym pochodzę rok czy dwa, a potem weźmiemy ślub, założymy rodzinę” – pisze jedna z internautek. I nie tylko ona próbuje znaleźć sobie męża w ten sposób. W tym celu powstały nawet profile na portalach społecznościowych.
Ale również poza siecią wśród wielu kobiet panuje pewna ekscytacja związana z planowaniem zamążpójścia. Szczególnie gdy zamykają lub rozpoczynają jakiś etap w życiu – np. kończą studia, podejmują stałą pracę albo wyprowadzają się z domu. „Gdy byłam na ostatnim roku studiów, nagle wszystkie moje koleżanki zaczęły masowo wychodzić za mąż. Chwaliły się tym w realu i na Facebooku. Po pewnym czasie, kiedy okazało się, że jestem wśród mniejszości, która nie ma męża, poczułam się jak odludek. Dopiero gdy opuściłam uczelnię, odetchnęłam. Pod koniec studiów zaczęłam bowiem intensywnie rozglądać się za potencjalnym mężem, choć wbrew sobie” – to historia Doroty z Radomia.