Jakiś czas temu na naszych łamach znalazł się list otwarty do gości weselnych, którzy oczekują zaproszenia także dla swoich dzieci. Dziennikarka brytyjskiego portalu „Metro” starała się wykazać, że to kiepski pomysł. Najmłodsi wcale nie lubią tego typu imprez, a na dodatek potrafią zrujnować dobrą atmosferę. Jej zdaniem każda para młoda ma prawo podjąć decyzję o ślubie bez udziału małoletnich i nikt nie może ich za to krytykować.
Zupełnie innego zdania jest jej redakcyjna koleżanka. Rebecca Reid mówi wprost: „Brak dzieci na weselu to przejaw samolubstwa”. Podobnie jak jej przeciwniczka - ona także ma sporo argumentów na obronę swoich racji. Nie pozostaje więc nic innego, jak się z nimi zapoznać. I raz na zawsze rozstrzygnąć spór, który powoli dociera także do Polski. Nawet w tak słynącym z rodzinnej atmosfery i gościnności kraju to coraz popularniejszy dylemat.
Która z nich ma rację? Podjęcie tej decyzji może nie być łatwe…
Zobacz również: List otwarty do gości weselnych: Nie życzę sobie waszych dzieci na moim ślubie!
źródło: Twitter (twitter.com/RebeccaCNReid)
„Kiedy jedna z moich najbliższych przyjaciółek poinformowała mnie o ciąży, od razu zapytała, czy będzie mogła przyjść z dzieckiem na moje wesele w lipcu. Nie musiałam się długo zastanawiać i od razu odpowiedziałam, że tak.
Kocham dzieci, pracowałam kiedyś jako niania i chcę powiększyć rodzinę. Dlatego maluchy na moim weselu to oczywista oczywistość. Ale nawet gdybym ich nie lubiła, nie miałabym sumienia prosić kogoś, aby zostawił swoje potomstwo w domu. To w wielu przypadkach mogłoby oznaczać, że niektórzy przyjaciele i członkowie rodziny w ogóle odmówiliby przyjścia.
Jaki byłby sens takiej ceremonii, gdyby kochane przeze mnie osoby, które mają dzieci, nie mogły mi towarzyszyć?” - pyta retorycznie.
Zobacz również: Rozżalona mama: „Zaproszenie dzieci na wesele to OBOWIĄZEK pary młodej!”
źródło: Twitter (twitter.com/RebeccaCNReid)
„Proszenie kogoś, aby odciął się od swojego potomstwa, żeby towarzyszyć ci w dniu ślubu? To czyste samolubstwo. Jeśli jakiś maluch zacznie krzyczeć w czasie ślubu, to nie będzie żaden problem. Wierzę w rozsądek ich rodziców, którzy w porę zareagują i oddalą się na chwilę do ogrodu.
Problem dzieci na weselach nie jest winą dzieci, ale ich samolubnych rodziców. Na szczęście żaden z moich przyjaciół nie pasuje do tego opisu. Wesele to święto miłości i rodziny. Pozbywanie się z listy gości osób, które nie ukończyły 18 lat wydaje się nielogiczne.
W moim wielkim dniu będą uczestniczyły noworodki, małe dzieci oraz nastolatki. Nie zabraknie matek karmiących piersią w czasie ślubu, jak i przy stole. To sprawia, że wesele staje się bardzo specjalnym wydarzeniem” - twierdzi.
Zobacz również: Wesele z najmłodszymi. Poznaj nasze wskazówki!
źródło: Twitter (twitter.com/RebeccaCNReid)
„Nie należy aż tak gloryfikować wesel. W nich chodzi o coś więcej. Prawdopodobnie nie zaprosiłabym dzieci na swoje urodziny, ale to zupełnie inna okazja. Wtedy chodzi o jedną osobę, a tym razem o całą rodzinę. Na pewno chcesz, by ludzie, których zapraszasz po weselu nadal byli częścią twojego życia. Wtedy też będą z potomstwem.
Dzieci nie zawsze będą dziećmi. Wkrótce staną się nastolatkami, aż wreszcie dorosną. Mam nadzieję, że maluchy, które zapraszam na wesele, będą blisko mnie także w przyszłości. To nie oznacza, że mam zamiar wynająć opiekunkę i klauna. Przyjęcie weselne nie może opierać się wyłącznie na dzieciach. Przemówienia będą tak pikantne, jak powinny, a alkohol będzie lał się strumieniami.
Kiedyś sama byłam dzieckiem na weselach i czułam specjalną więź z osobami biorącymi ślub. Nawet kilka dekad później. Mam nadzieję, że któryś z maluchów, które pojawią się u mnie, kiedyś poczują to samo” - wyznaje Rebecca Reid.