Dla wielu z nas to największy koszmar, jaki można sobie wyobrazić. Wciąż czekasz na tego jedynego i marzysz o ślubie, a w międzyczasie to Twoje młodsze rodzeństwo ogłasza zaręczyny i informuje o terminie ceremonii. Ze względów ambicjonalnych może to być doświadczenie bardzo traumatyczne, bo jako starsza córka powinnaś założyć rodzinę wcześniej, niż o kilka lat młodsza siostra czy brat. Przynajmniej tak się przyjęło.
Nic więc dziwnego, że w takiej sytuacji trudno zapanować nad emocjami. W głowie aż roi się od nieprzyjemnych myśli i zarzutów pod własnym adresem. Pojawia się żal, rozgoryczenie i niepohamowana zazdrość. Zamiast cieszyć się szczęściem rodzeństwa - w Twoim sercu pojawia się zawiść i wstyd.
Co mamy sobie wtedy do zarzucenia? Całkiem sporo…
Zobacz również: 8 rzeczy, których goście nienawidzą na weselach (I wcale nas to nie dziwi)
fot. Thinkstock
Natychmiast pojawia się myśl, że to nienormalna sytuacja. I nie tylko Ty to dostrzeżesz. Obawiasz się, że ślub młodszego rodzeństwa przemieni się w seans współczucia wobec Ciebie. W końcu to Ty powinnaś być na tym miejscu, ale najwyraźniej miałaś pecha. Wszyscy goście skupią się na analizowaniu Twojej sytuacji, a każda rozmowa będzie się kończyła poklepaniem po plecach i zapewnieniem, że „Ciebie też to kiedyś spotka”.
fot. Thinkstock
Nie tylko użalanie się nad sobą, ale także bardziej praktyczne kwestie zaczną zaprzątać Ci głowę. Jedną z nich jest kwestia finansowa. Skoro młodsze rodzeństwo stanie na ślubnym kobiercu jako pierwsze, to właśnie jemu rodzice sfinansują wymarzoną uroczystość. Ty masz pecha, bo jeśli kiedykolwiek powtórzysz ten krok, nie będzie już tak bogato i beztrosko. To na pewno będzie znacznie skromniejsze wydarzenie.
fot. Thinkstock
W tym momencie zdajesz sobie sprawę, że naprawdę nie jesteś już taka młoda. Skoro młodsze rodzeństwo, którym jeszcze niedawno się opiekowałaś, dziś staje na ślubnym kobiercu - czas nie oszczędził także Ciebie. Zegar tyka i jeśli nie chcesz zostać na zawsze starą panną, musisz czym prędzej poznać tego jedynego i zmusić go do oświadczyn. Najprawdopodobniej jednak straciłaś szansę i niewiele da się już zrobić.
Zobacz również: 8 irytujących rzeczy, które słyszą WSZYSCY nowożeńcy
fot. Thinkstock
Wszystko przemawiało na Twoją korzyść - jesteś starsza, miałaś więcej czasu na odnalezienie miłości, masz większe doświadczenie, Twoje życie uczuciowe trwa znacznie dłużej. W normalnych rodzinach to najstarsze dziecko staje przed ołtarzem (lub urzędnikiem) jako pierwsze. Najwyraźniej trudno mówić w Twoim przypadku o normalności. Wpadasz w coraz większą rozpacz i na myśl o ceremonii, na której będziesz tylko gościem, dostajesz dreszczy.
fot. Thinkstock
Jeśli jesteś w związku - dostanie się nie tylko Tobie, ale także partnerowi. W końcu oboje jesteście starsi od Twojego rodzeństwa, więc razem ponosicie odpowiedzialność. Zaczynasz mieć żal nie tylko do siebie, ale także do niego - przecież to Wy powinniście dzisiaj planować ślub. Jeśli trauma będzie naprawdę duża, całkiem możliwe, że skończy się to porządną awanturą, a może nawet rozstaniem. Cieszenie się cudzym szczęściem to niewdzięczna rola.
fot. Thinkstock
Choćbyś miała o sobie najlepsze mniemanie, w tym momencie zdrowy rozsądek odmawia posłuszeństwa. Zaczynasz wytykać sobie błędy i płaczesz nad swoją niedolą. To ja miałam być pierwsza. A skoro nie jestem, to nic dobrego już mnie w życiu nie spotka. Przez kolejne lata pozostanie patrzeć na szczęśliwe małżeństwo, ale niestety nie własne. Tracisz resztki nadziei, że kiedyś Ciebie też to spotka.
fot. Thinkstock
Rodzeństwo i rodzice zrobią wszystko, byś zaangażowała się w przygotowania do uroczystości i wzięła w niej czynny udział. Być może zostaniesz świadkową albo przypadnie Ci rola witania gości. Ewentualnie wręczania pamiątkowych placków na zakończenie wesela. A przecież miałaś stać po przeciwnej stronie i to inni mieli Ci usługiwać. Poczucie porażki i złości pogłębia się. Straciłaś kontrolę nad czymkolwiek.
Ale mimo wszystko powinnaś wiedzieć, że PRZESADZASZ.
Zobacz również: Po co pannie młodej welon?