W sobotę, po raz kolejny, każdy, kto po 20 włączył TVN, miał okazję uczestniczyć w pompatycznym widowisku, jakie zafundowała nam stacja w postaci programu „Mam Talent”. Po lawinie show w rodzaju „Taniec bez gwiazd” czy „Idiotki na lodzie”, pragniemy tego typu rozrywki - ze zwykłymi i bardzo utalentowanymi ludźmi w rolach głównych oraz prezenterami o bardziej wyszukanym poczuciu humoru niż rubaszne żarty rodem z remizy.
Tym razem serca publiczności podbili: romantyczny Mateusz Ziółko oraz fenomenalny Blady Kris. Siła tego pierwszego, poza głosem, tkwi w wizerunku. To typ faceta, o jakim marzą kobiety - ciepły i wrażliwy. Drugi z wyróżnionych poraża niespotykaną umiejętnością i powoduje zjawisko zwane potocznie opadnięciem szczęki.
Ku naszej uciesze, do finału nie dostała się Klaudia Walencik. I to wcale nie dlatego, że wokalistów i bez niej będzie po dostatkiem. Agnieszka Chylińska słusznie określiła ją jako „stara maleńka”. Sposób bycia Klaudii jest irytujący, a na domiar złego - dziewczyna niezbyt umiejętnie dobrała sobie repertuar, bo do kunsztu wokalnego Whitney Houston czeka ją jeszcze długa i wyboista droga. Przy okazji omawiania jej występu warto wspomnieć, że większość uczestników gorzej prezentuje się w półfinałach niż podczas eliminacji. Wyjątki stanowią nieliczni. Wczoraj byli to na pewno Marek i Tomek - duet barmanów odważnie żonglujących butelkami w rytm muzyki. Ci dwaj z pewnością wzbudzili sympatię nie tylko u jurorek.
Na koniec pozostaje pytanie: kto i na jakich zasadach przydziela uczestników do odcinków półfinałowych? My nie możemy, niestety, oprzeć się wrażeniu, że co tydzień jesteśmy poddawani zręcznej manipulacji, która najsilniej dała o sobie znać przy okazji osoby Klaudii Kulawik. Dziewczyna, owszem, była bezkonkurencyjna, ale tylko dlatego, że w jej odcinku… zabrakło rywali.
We wczorajszym wystąpiły praktycznie same wyraziste osoby i tym sposobem znalazły się na starcie w gorszym położeniu niż ich rywale z programów wcześniejszych. Możemy być pewni, że w przyszłym tygodniu do finału wejdzie niewidoma Ewa, bo nie będzie miała mocnej konkurencji. To zniechęca zarówno uczestników, jak i miliony ludzi oddających głosy.